01.02

1K 154 14
                                    


-Pierwszy luty, dziś będę prostować druty! Uhu! A drugiego pójdę poruszać... Jana Kowalskiego? Takie rymy tylko u u Maryny! U Aurela wielka... Niko co się rymuje z Aurela?-zagadnął mnie chłopak wynurzając się znad swojego zeszytu.

-Ebola.

-Sam jesteś Ebola. Poza tym to się nie rymuje! Jesteś koszmarny w rymowaniu.

-Tak mi przykro. Czy uraczysz mnie prawdziwą, piękną poezją niczym z ust... Mickiewicza? 

-Kochanie! Uraczyłeś me serce prawdziwym komplementem, ale... Sorry nie jesteś godny.-uśmiechnął się chytrze, zamykając zwój zeszyt z trzaskiem.

-Hej! Wzbudzasz moją ciekawość!

-Ta... A moją ciekawość wzbudza coś innego.

-Niby co takiego?

-Jutro moi rodzice wracają i nie będziemy już sami-zaakcentował ostatnie słowa.

-I co to ma do rzeczy?-spytałem, ale zdałem sobie sprawę z tego co ma na myśli chłopa. Moja twarz automatycznie przybrała czerwoną barwę.

-No co się tak zawstydziłeś? Przecież rozmawiamy o normalnych rzeczach.-Chłopak zmarszczył brwi.

-Ale, ale ja.. Może ja jeszcze nie chce!

-Dlaczego masz nie chcieć? Przecież nic ci się nie stanie! Będę blisko ciebie!-Uśmiechnął się podejrzanie.

-Ale ja nie chcę jeszcze! Mamy jeszcze czas! Czy tylko na tym ci zależy?!

-No w sumie bardzo chciałem to zobaczyć..Dlaczego nie chcesz ze mną pójść i go zobaczyć?

-I go zobaczyć? Czyli, że co, że jest ktoś jeszcze!? Przez cały ten czas był ktoś jeszcze?!

-Czekaj... O czym ty mówisz Niko?

-Jak to o czym? Masz kogoś na boku i przekonujesz mnie w tym momencie do jakiegoś walonego trójkąta! Może jeszcze myślisz, że się na to zgodzę? Nie! Skoro masz kogoś na boku to idź do niego! Wrócę do domu sam bez twojej pomocy!-wykrzyczałem chłopakowi w twarz.

-Huhuhu... Chyba się nie zrozumieliśmy. Chciałem ci pokazać film, ale raczej nie chcę żeby moi rodzice go widzieli, bo nienawidzą fantastycznych filmów... O boże, Niko, jak ciebie wyobraźnia poniosła!

Spojrzałem na Aureliusza i poczułem się głupio. Wstałem i bez słowa ruszyłem do pokoju ogarnąć swój umysł, by był w stanie przestać myśleć o głupich rzeczach. Przecież znam Aureliusza. Może i jest zboczony, ale nie do takiego stopnia... Chociaż jest mężczyzną.. Ma też swoje potrzeby zresztą jak każdy człowiek.

-No hej! Nie ma co się dąsać! Przecież się nie obrażę-rzucił Aureliusz, podchodząc do mnie i całując mnie w czubek głowy.

-Przepraszam.

-O koci boże dobrze się czujesz? Za co mnie przepraszasz?

-Zwątpiłem w ciebie.

-Phi.. Nie pierwszy i nie ostatni raz.-Wzruszył ramionami.- To co idziemy oglądać film?

-Okej.

Wróciliśmy do naszego stałego miejsca pobytu- kanapy. Czy świat byłby równie piękny bez tej pięknej sofy? raczej nie.

~~~~

Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz