25.12 2/2

1.2K 167 24
                                    


Stałem na kulisami sceny i modliłem się, by nagle w budynek uderzył meteoryt albo jakiś pożar ewentualnie powódź, która opanowałaby tylko jeden budynek. Niestety raczej nic takiego nie miało zamiaru spotkać mnie w dzisiejszym dniu. Westchnąłem ciężko i znów wyjrzałem zza kurtyny. Moja rodziciela siedziała wraz z kilkoma innymi osoba z rodziny, a Natalia rozmawiała z kimś przez telefon, jednak gdy tylko mnie zobaczyła od razu pomachała w moją stronę. Znów schowałem się za kurtyną. 

-To co moi drodzy... Zaczynamy?-spytała nauczycielka uśmiechając się do nas promiennie.

Dlaczego ja się na to wszystko zgodziłem?

Kurtyna podniosła się. Na scenę wyszła jedna z aktorek odgrywając swoją rolę. Zacisnąłem pięści i wbiegłem na scenę tak jak na próbach. Zgodnie ze scenariuszem wpadłem na dziewczynę przez co oboje przewróciliśmy się. Wstałem szybko i wyciągnąłem dłoń w jej stronę.

-Przepraszam panią. Przez cały ten świąteczny pośpiech człowiek nawet nie ma czasu spokojnie wyjść na zakupy- zaśmiałem się sztywno.

-Nic się nie stało-uśmiechnęła się promiennie i przyjęła moją pomoc.

Dziewczyna kontynuowała swój dialog, a ja ukradkiem zerknąłem na scenę i zamarłem. Obok Natalii siedział Aurel. Moje serce nagle postanowiło przyśpieszyć pięciokrotnie, a poliki zabarwić się pięknym kolorem czerwieni. Mimo tego po moim ciele przeszło przyjemne uczucie szczęści i radości. Niech to wszystko się już skończy!


Gdy tylko opadła kurtyna, a nasza nauczycielka skończyła swoją mowę od razu pobiegłem się przebrać. Czułem pierwszy raz od kilku miesięcy rozpierającą mnie energię. Poczułem, że jestem w stanie zrobić wszystko. Przebrałem się w ciągu piętnastu minut i pożegnałem z innymi osobami. Przed wyjściem z budynku czekał na mnie Aurel wraz z Natalią. Bez namysłu rzuciłem się w objęcia chłopaka. Czułem jak do moich oczu napływają zły szczęścia.

-Pięknie zagrałeś kochanie-szepnął mi na ucho chłopak.

-Jasne..

-To jak jak wracam do domu i  usprawiedliwiam was do czasu waszego powrotu?-odezwała się Natalia

-Dzięki pietruszko-zaśmiał się na co dziewczyna uderzyła go pięścią w ramie.

-Macie wrócić przed dwunastą, bo nie tylko wy zginiecie z rąk mamy-zaśmiała się wychodząc.

Oboje niewiele myśląc wyszliśmy za nią, ale skierowaliśmy się w przeciwnym kierunku. Chłopak chwycił moją dłoń i delikatnie ją ścisną. Czerpałem radość z każdej chwili, gdy miałem go przy sobie. Jego pojawienie się jest najlepszym prezentem jaki mnie spotkał w te święta.

-Bardzo się cieszę, ale dlaczego, jak? Wyjaśnij mi to!

-Planowałem to z pietruszką od mikołajek. Twoja mama zgodziła się na to żebym spał u was!-zaśmiał się.

-Kiedy wracasz?-spojrzałem w jego oczy, które tak pięknie się iskrzyły.

-Jutro.-Czy właśnie coś pękło? To chyba moje serce.

-Nie możesz zostać troszeczkę dłużej?-spytałem z nadzieją w głosie.

-Cudem jest, że w ogóle tutaj jestem, ale nie mogłem dopuścić tego, że mógłbym nie być na twoim występie. 

-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że cię widzę, że mogę cię przytulić, że mogę cię poc..-przerwałem odwracając twarz. Czy ja to naprawdę powiedziałem?!

Chłopak zaśmiał się po czym złączył nasze usta w pocałunku. Chwyciłem drugą dłonią jego odpowiedniczkę i oddałem pocałunek. Jego usta były tak przyjemnie ciepłe...

-Kocham cię Nikuniu.

-Ja ciebie też Aureliuszu, Władco Miliona Serc.

-Poprawka. Władco Serca Nikodema.

Zaśmiałem się cicho. Nie mogłem zaprzeczyć. Powolnym, bardzo powolnym spacerkiem ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Ustaliliśmy nawet plan tego co zrobimy. Najpierw kąpiel, a potem kolacja i wspólne leżenie w łóżku przytulając się i oglądając denną komedię. Wieczór idealny.

~~~~

Pierwsza w nocy.

Choroba mnie rozkłada, łóżko na mnie czeka, a ja kończę rozdział. 

To coś świadczy. 


Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz