Epilog

1.1K 171 38
                                    

Wasze ostatnie głosowanie dotyczyło perspektywy epilogu. Niko zdobył 17 punktów, a Aureliusz 10.

Powtarzałem w koło to samo zdanie próbując je zapamiętać. Jednak moje myśli ciągle uciekały w innym kierunku. Przyciągał je pewien czarnowłosy w tej chwili już mężczyzna, z którym od dwóch tygodni nie ma kontaktu. Nie dość, że postanowił zostać rok dłużej za granicą to teraz brak jakiegokolwiek sygnału życia od mojego chłopaka.

Westchnąłem zamykając zeszyt z notatkami, które spisałem na wykładzie. Oparłem się wygodniej o fotel przecierając zmęczone oczy. Stres, zmartwienia, nauka, wykłady, tęsknota, smutek, żal i wiele innych silnych emocji powodowało u mnie bezsenność. Co swoją drogą znacznie pogorszyło mój wygląd. Wychudzony, z worami pod oczami, z za długimi włosami i powyciąganymi ubraniami. Gdyby spojrzał na mnie ja z przeszłości nie poznałby mnie.

-Teofil! Psiaku!-zawołałem czworonoga, który energicznie zerwał się z podłogi i podbiegł radośnie machając ogonem. Chwyciłem go po obu stronach pyska i zacząłem do niego mówić poruszając jego głową.

-To jak psiaku? Idziemy na spacer?-zapytałem, a mój psi przyjaciel wybiegł z pokoju po chwili wracając ze smyczą w pysku. Zaśmiałeś się biorąc od psiaka przedmiot i przypinając go do obroży. Chwyciłem go ostatni raz za pysk i pocałowałem w głowę po czym przytuliłem do siebie.

Wyszedłem z mieszkania uprzednio je zamykając na klucz. Kto powiedział, że wyprowadzanie psa o 3 w nocy jest nienormalne? Ruszyłem do pobliskiego parku szczelniej okrywając się swetrem. Jak na początek maja jest strasznie zimno.  Westchnąłem ciężko. Odpiąłem smycz z obroży mojego przyjaciela i pozwoliłem mu spokojnie biegać. Właśnie. Początek maja. Dziś są urodziny Aurela. Kolejne jego urodziny, które spędzimy osobno... Jeszcze żadnych nie spędziliśmy razem. Cóż będę musiał pójść na pocztę i wysłać paczkę urodzinową dla mojego chłopaka, który ignoruje mnie od dwóch tygodni.

Podbiegł do mnie Teofil z ogromnym patykiem w pysku. Zaśmiałem się na ten widok, ale wziąłem nieszczęsną gałąź i rzuciłem mu najdalej jak potrafiłem, a uradowany zwierzak pobiegł za nim. Powtórzyłem czynność jeszcze kilkukrotnie aż w końcu zmęczyłem się. Teofile mają to do siebie, że ich pokłady energii nigdy się nie kończą.

-Wracamy do domu.- Odpowiedziało mi przeciągane szczeknięcie, co pewnie miało oznaczać to, że Teofil nie zaakceptował mojego pomysłu. Niestety to ja w naszym domu noszę spodnie i ja podejmuje decyzje... Nie... Jednak Zakanapnik u nas nosi spodnie...

Zapiąłem smycz na obroży psiaka i ruszyłem w stronę domu. Ku mojemu zdziwieniu ktoś jeszcze postanowił odwiedzić park. Jaki idiota wychodzi do parku o teraz już 4 nad ranem? Ja się nie liczę. Ja wyprowadzam psa. Teofil zaczął niespokojnie szczekać i wyrywać się w kierunku nieznajomej postaci. Cicho go zganiłem, ale to nie pomogło. Pociągnął tak mocno, że puściłem smycz wywalając się prosto na twarz. Zakląłem głośno prawie natychmiastowo podnosząc się.

To co zobaczyłem przed sobą sprawiło, że opadła mi szczęka. W moją stronę szedł Aureliusz trzymając smycz szczęśliwego Teofila. Moje nogi zrobiły się jak z waty, a emocje szalały niczym wzburzone morze. Nie mogłem uwierzyć temu co widzę. Aurel podszedł do mnie chcąc mnie przytulić, a ja sprzedałem mu siarczystego liścia zalewając się łzami.

-Ała! Za co to?-Złapał się za policzek.

-Jeszcze się głupio pytasz? Miało cię nie być tylko dwa lata, a nie było cię trzy! W ogóle do mnie nie przyjeżdżałeś, a przez ostatnie dwa tygodnie ani słowem się nie odezwałeś! Do nikogo! Nawet nie wiesz jak się cholernie martwiłem! A ty co myślałeś? Że po tym wszystkim przyjedziesz i tak po prostu wpadnę ci w ramiona?-Mówiłem starając się opanować płacz co w tej chwili nie było możliwe. Aureliusz jedynie głupio się uśmiechnął co zdenerwowałem się jeszcze bardziej.

Już miałem prawić mu dalej morały, ale połączył nasze usta w długim pocałunku piekielnie płonącym, pełnym pożądania, tęsknoty, miłości i innych skrajnych emocji, które przejawiły się w jednym pocałunku. Chwyciłem go za kurtkę mocniej przyciskając do siebie.

-Przepraszam Nikuniu. Kocham cię najbardziej na świecie po prostu chciałem zakończyć to wszystko i wrócić do ciebie, by mieć cię przy sobie już na zawsze. Musisz mi to wybaczyć.-wyszeptał mi do ucha, gdy przytuliłem się do niego.

-Tak cholernie za tobą tęskniłem.. Całe trzy lata. Dzień w dzień czekałem na to aż wrócisz i... I Wszystkiego najlepszego..-wymamrotałem cały czas przytulając się do jego torsu.

-Dziękuję kochanie. Wracamy do domu?

-Obiecujesz, że jak wrócimy do domu to już z niego nie odejdziesz?-Spojrzałem w jego intensywne zielone oczy.

-Obiecuję.

~~~~

Dziękuję wszystkim, którzy spędzili ze mną, z Nikodemem i Aureliuszem prawie rok. To dzięki wam ta książka osiągnęła: 64.8K wyświetleń, 12.5K Gwiazdek i kilka razy pierwsze miejsce w kategorii opowiadanie. Mam nadzieję, że pozostaniecie ze mną na dłużej w innych książkach. To co? Do przeczytania!

 Pozdrawia Demon i Władca Szaf - Demonica

Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz