23.28 2/2

1.6K 217 75
                                    

~*AURELIUSZ*~

Wysiadłem najszybciej jak mogłem z pociągu i ruszyłem dobrze mi znaną drogą do Nikodema. Uczucie, że stało się coś złego nie odstępowało mnie na krok. Jednak w tym momencie moją uwagę przykuła metalowa barierka, która znajdowała się przy chodniku. W jednej z części była doszczętnie zniszczona. Mam nadzieję, że gdy kierowca w nią uderzał nikogo nie było na chodniku, bo za pewne nie skończyłoby się to na kilku siniakach.

W międzyczasie jak kroczyłem do chłopaka cały czas robiłem mu spam wiadomościami. W końcu jak wróci to musi mieć co czytać przez tak długi czas nieobecności. Już się postarałem, by jego lektura była nader ciekawa... 

Gdy znalazłem się pod domem mojego kochanego blondynka zadzwoniłem dzwonkiem. Po kilku minutach drzwi otworzyła mi Natalia w dość... Niewyjściowym stanie. Co oczywiście dodawało jej jedynie uroku. Kobieta przecież w każdej sytuacji wygląda pięknie... No nie tak pięknie jak Mój Nikuś, ale pięknie.

-Aurel? Co ty tu robisz?

-Niko nie odpisywał mi od kilku dni i zacząłem się martwić o niego.

-A no tak... Ty o niczym nie wiesz...

-O czym nie wiem?-Zmarszczyłem zaniepokojony brwi.

-Natalka kto przyszedł?-usłyszeliśmy z wnętrza domu kobiecy głos.

-Um.. Aureliusz mój i Nikodema przyjaciel-odpowiedziała dziewczyna. Już nie jestem tylko jego przyjacielem...

-Nikodem ma przyjaciół?-spytała kobieta podchodząc do mnie i do dziewczyny.

-Dobry wieczór. Miło mi panią poznać, nazywam się Aureliusz Kwiatkowski- Uśmiechnąłem się do kobiety.

-No do najmłodszych przyjaciół to ty nie należysz.- Zaśmiała się sucho. Pani nie należy do najmłodszych kobiet. - Nora Lubicz, mi również miło ciebie poznać. Proszę wejdź do środka.

Ruszyłem zaraz za kobietami zdejmując buty w małym korytarzyku. Z tego co widziałem kobieta prowadziła mnie do kuchni, w której to z Nikodemem spędzaliśmy dość dużo czasu. Gdy kobieta pozwoliła mi usiąść zająłem miejsce przy dość sporym stole.

-Co się stało z Nikodemem?-spytałem w końcu, bo nie mogłem dłużej wytrzymać tej palącej niewiedzy. Chciałem go już zobaczyć, przytulić, pocałować. Po prostu czuć, że mój mały, uroczy blondynek jest obok mnie i nic mu nie jest.

-Ostatnio... Nikodema potrąciło auto i leży w szpitalu.- Oznajmiła kobieta. Poczułem jak moje nogi robią się miękkie niczym z waty. Ucieszyłem się, że posadziłem tyłek na cholernym krześle, bo jak nic bym upadł. Ta barierka, to przeczucie! Mój Nikuś!

-Nic mu się poważnego nie stało? Przeżyje? Mogę go o tej godzinie odwiedzić?- Nie mogłem pozbierać myśli w całość. Mój Nikodem, mój cały świat!

-Aurel spokojnie.-Zaśmiała się Natalia.- Niko ma złamane kilka żeber oraz rękę do tego wstrząs mózgu, kilka zdrapań oraz siniaków i inw.

-Inw?-zdziwiłem się

-Idiotyzm niewyleczalny-zaśmiała się.

-Natalka!-zganiła ją matka.

-Mogę go jeszcze odwiedzić?-spytałem.

-O tej godzinie niestety już nie, ale jutro jak najbardziej. Skoro jesteś przyjacielem Natalki i Nikodema możesz przenocować u nas. 

-Bardzo pani dziękuję.

-Dobrze to ja pójdę przygotować ci posłanie.

Dziewczyna chwyciła mnie za dłoń i wyprowadziła na taras. Panował już półmrok, ale dzięki zapalonemu światłu w salonie doskonale widziałem twarz dziewczyny. Uśmiechała się od ucha do ucha.

-Robimy wymianę?

-Jaką znowu wymianę?

-Odpowiesz mi na kilka pytań, a ja dam ci telefon i zadzwonisz do Nika.

-Ok.

-Jesteście parą prawda?

-jesteśmy.

-Wiedziałam. Robiliście to już?-poruszała brwiami.

-Nie!Co ci dziewczyno chodzi po głowie w tym wieku!

-Widziałam seksowną bieliznę Nikodema...

-Zaglądasz mu po rzeczach?

-Nie? Pakowałam mu ubrania do szpitala! Trzymaj.-podała mi telefon.

Spojrzałem na wyświetlacz. Numer był już wybrany. Gdy ponownie podniosłem wzrok na dziewczynę jej już nie było. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Przycisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha.

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał.

Trzeci sygnał.

-Czego znowu chcesz? Nie wiesz, że umieram w szpitalu i nie mam ochoty wysłuchiwać twoich fantazji.-Chłopak był rozemocjonowany. Głos mu lekko drżał jakby dopiero przestał płakać.

-Płakałeś?-To było pierwsze co przyszło mi na myśl. Nie mogłem strawić myśli, że on może gdzieś tam płakać, a mnie nie ma obok, by go przytulić.

-Aurel? Jak dzwonisz z telefonu Natalki? Przyjechałeś? Moja matka cię widziała? 

-Matko Niko to nie ma teraz najmniejszego znaczenia. Cholernie się o ciebie martwiłem! 

-Przepraszam. Mój telefon jest w stanie całkowitej rozsypki po tym wypadku..

-Nic się nie stało. Jutro do ciebie przyjdę! 

-Nie. Proszę nie. Wyglądam okropnie. Nie chcę żebyś widział mnie w takim stanie.

-I tak przyjadę. Muszę kończyć twoja mama do mnie idzie do jutra...

-Do jutra-rozłączył się.

Westchnąłem cicho patrząc tępo na wyświetlacz. Chciałbym już go zobaczyć, przytulić i pocałować. Mieć go w swoich ramionach i już nigdy go z nich nei wypuszczać.

-Posłanie gotowe. Będziesz spał w pokoju Nikodema mam nadziej, że ci to nie będzie przeszkadzać.

-Nie nie będzie dziękuję jeszcze raz za przenocowanie.- Kroczyłem zaraz za nią do pokoju chłopaka.

-Ależ nie ma za co. Jeżeli potrzebujesz skorzystaj z prysznica jest obok pokoju, w którym będziesz spać.

Chce już być przy Niko. Chce go przytulić i pocałować. Stanąłem na środku sypialni chłopaka. Znów tu jestem, ale jego brakuje. Będąc tu samemu jest inaczej. Mniej Nikodemowo. Chcę aby było tu bardziej Nikodemowo.

~~~~

Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz