Po nocy spędzonej w tym domku mogę stwierdzić jedno. Aurel nie kłamał mówią, że łóżka są niewygodne. Przynajmniej śniadania były jak zawsze dobre i spędzone w dobrym towarzystwie. W końcu rozrywkowi rodzice nie mogli dopuścić do tego, by podczas posiłku panowała cisza pełna niezręczności. To chyba była jedna z tych cech, którą w nich uwielbiam. Nie pozwolą ci czuć się obco wśród ich rodziny.
-To co dzisiaj planujecie chłopcy?-zagadnęła kobieta zmywając naczynia po śniadaniu. Już otwierałem usta, by powiedzieć, że zostaniemy w domu, ale wyprzedził mnie mój chłopak.
-Idziemy na pobliskie jezioro pojeździć na łyżwach!
-Co?-zdziwiłem się.
-Masz może problem z łyżwami?
-Łyżwy są bardzo przyjemnym sposobem na odprężenie, ale tylko na lodowisku, a nie na jeziorze!- Będąc szczerym przeraziła mnie ta myśl.
-Przesadzasz! Idziemy na łyżwy! -wykrzyczał wychodząc, by ubrać kurtkę. Mój wzrok przeniósł się na matkę chłopaka.
-Nie chce może pani wyjść z synem na łyżwy?-zagadnąłem uśmiechając się najsłodziej jak potrafiłem.
-Wybacz, ale ja już się dość najeździłam na łyżwach.-Westchnąłem teatralnie podnosząc swój tyłek i ruszając za Aureliuszem.
Chłopak czekał na mnie przed domem z dwiema parami łyżew. Zadowolony uśmiechnął się jeszcze szerzej. Podszedłem bliżej i wziąłem te mniejsze. Aurel chwycił mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę wcześniej wspomnianego jeziora.
W drodze na "lodowisko" chłopak wspominał jak co roku wybiera się w to miejsce na łyżwy - sam, a czasem ze znajomymi. Nie wiem czemu, ale poczułem delikatne, naprawdę bardzo delikatne uczucie uczucie zazdrości. Sam z siebie nieświadomie mocniej ścisnąłem dłoń chłopaka.
-Hej! Boisz się?-zaskoczył mnie tym pytaniem.
-Ja i strach? Przed jeżdżeniem na łyżwach po lodzie, który w każdej chwili może pęknąć? Gdzie tam. Przecież to pestka!-zakpiłem.
-Ten lód utrzymuje mnie to i utrzyma ciebie.
-Skąd wiesz? Może tak naprawdę jestem cięższy od ciebie!-Chłopak spojrzał najpierw po mnie, a potem po sobie. Jego brew się uniosła.
-Nikodemie czy ty dobrze się czujesz? Przecież ty składasz się z samej skóry i kości!-Na udowodnienie swoich słów chwycił mnie jak księżniczkę niosąc w kierunku tego nieszczęsnego lodowiska.
Odpuściłem sobie proszenie chłopaka o to, by mnie odstawił. W końcu i tak skończyłoby się na tym, że doniósłby mnie na miejsce. Tak przynajmniej mogłem podziwiać okolicę z jego "poziomu". Przyznam, że on miewa lepsze widoki.
W końcu stanęliśmy nad wodą, która faktycznie przykryta była grubą taflą lodu. Mimo to odczuwałem lęk. Aurel za to bez problemu ubrał łyżwy i poszedł jeździć. W końcu pokonałem sam siebie i zacząłem zakładać łyżwy.
-Długo mam czekać na mojego księcia?
-Aż się lód roztopi-mruknąłem pod nosem powoli wchodząc na taflę zamarzniętej wody. Gdy tylko postawiłem pierwsze kroki pojawił się przy mnie Aureliusz chwytając mnie za obie ręce i jadąc ze mną na środek tafli.
-Wiesz dlaczego cię tu wziąłem?
-Żeby mnie zabić.
-Co? Nie! Wziąłem cię tu żeby móc spędzić z tobą najwspanialszy dzień na świecie!
-Nie jestem najlepszą osobą do spędzana najwspanialszych dni na świecie-mruknąłem zerkając na lód w obawie, że zaraz pęknie.
-Nie sądziłem, że jesteś w stanie tak kłamać-fuknął do mnie oburzonym głosem.
-Ja nie kłamię-zmarszczyłem brwi podnosząc na niego wzrok. Mimo ówczesnych słów na twarzy chłopaka malował się szeroki uśmiech.
Nagle chłopak ruszył. Zaczął kręcić kółka i śmiać się donośnie. Moją jedyną myślą w tym momencie było, żeby tylko się nie wywalić. Aureliuszowi jak najbardziej podobało się jeżdżenie. W końcu i ja zacząłem przekonywać się do tego, że jednak ten lód jest solidny. Potem oboje wygłupialiśmy się na lodzie śmiejąc się z naszych upadków i innych.
-Aurel!-krzyknąłem.
-Co tam książę?-zagadną kierując się w moją stronę.
Przyśpieszyłem jadąc w jego kierunku. W ostatniej chwili podskoczyłem na tyle ile umiałem w objęcia chłopaka łącząc nasze usta w pocałunku. Raczej nie był to dobry pomysł, bo chłopak stracił równowagę i upadł. Wybuchłem śmiechem. Było mi wesoło do póki wokół nas nie rozległ się dźwięk pękającego lodu. Dalej pojawiła się ciemność.
~~~~

CZYTASZ
Halo? Niko?
Historia CortaGdy nie jesteś zbyt towarzyską osobą, a potrzebujesz kontaktu z innymi posuwasz się do ostateczności. Uciekasz się do znajomości w internecie. Okładka by: @_lazysloth_