16.08

1.7K 233 58
                                    


Obudziłem się znacznie wcześniej od Aurela co sprzyjało mojemu planowi. W końcu nikt nie będzie mnie bezkarnie wrzucać do wody! Delikatnie tak, by nie obudzić chłopaka wyślizgnąłem się z łóżka od razu kierując do kuchni. Wziąłem kubek i nalałem do niego wody. Po chwili zastanowienia zrezygnowałem i wylałem całą zawartość, a kubek odłożyłem. Kubek to znacznie za mało. Z pierwszej szafki ode mnie wyjąłem miskę i nalałem do niej cieszy. Powoli ruszyłem w kierunku mojego pokoju.

Stanąłem nad Aureliuszem, który w najlepsze sobie spał. Na moich ustach wymalował się szeroki uśmiech. Wyglądał tak niewinnie, tak słodko, aż zacząłem się wahać, czy na pewno chcę to zrobić... Zrobię to. Jednym ruchem całą zawartość miski wylądowała na chłopaku. Przerażony Aurel od razu zerwa się z łóżka.

-Nikodemie!

-Tak Aureliuszu?

-Patrz co zrobiłeś!

-To samo co ty mi wczoraj, ale w mniejszej ilości.

-...

-...

-Chodź się przytulić.-Zaczął kroczyć w moim kierunku.

-Nie, nie dziękuję!-wykrzyczałem uciekając z pokoju.

Aurel ruszył w pogoń za mną. Biegaliśmy po całym domu, a nawet i dworze śmiejąc się przy tym w najlepsze. W końcu wyczerpany położyłem się na trawie łapiąc powietrze oraz  przy okazji chichrając się w najlepsze. Gdy Aurel pojawił się obok od razu usiadł mi na biodrach łapiąc dłonie i przyciskając je do ziemi. Na jego twarzy wymalowała się duma i lekki rumieniec. Zresztą ja nie byłem lepszy. Czułem jak moja twarz zalewa się czerwienią.

-Złapałem cię.

-Sam się poddałem...

-Nie prawda!

-Mógłbyś ze mnie zejść?

-Nie.

-Aurel....

-Co dziś będziemy robić?

-Zejdź ze mniee!

-Chcę najpierw usłyszeć odpowiedź.

-Idziemy na plażę.

-Znowu?

-W nocy popodziwiać gwiazdy.

-O! Jak romantycznie!-wykrzyknął zsuwając się z moich bioder.

-Bardzo-mruknąłem podnosząc się do siadu i delikatnie rozmasowując nadgarstki.

Nagle Aurel rzucił się na mnie z uściskiem. Straciłem równowagę i znów wylądowałem na trawie, ale jemu to nie przeszkadzało. Przytulał mnie w najlepsze uśmiechając się w najlepsze. Westchnąłem i delikatnie odwzajemniłem uścisk.

Późnym wieczorem zaczęliśmy zbierać najpotrzebniejsze rzeczy, które mogłyby przydać się na plaży. Aureliusz oczywiście musiał zabrać wszystkie świece, które znalazł w domu, bo przecież nie może zabraknąć nam "romantycznej" atmosfery. Ja zabrałem kilka przekąsek i byłem praktycznie gotowy.

-Niko, a ty nie bierzesz jakiejś bluzy?

-Nie, nie biorę. Będzie ciepło.

-Od wody będzie zimno.

-Nie będzie mi zimno.

Bo ty mi dasz bluzę.

-Zobaczysz zmarzniesz.

-O mnie to ty się nie martw.

Będziesz musiał mi dać bluzkę. To rozkaz.

-Okej..

-Idziemy?

Nie zapomnij o bluzie.

-Idziemy.

Ruszyliśmy tą samą drogą co wczoraj na plażę. Miasto nocą wygląda o wiele lepiej. Cisza i spokój. Nic nie zakłóca tego ładu. Poczułem jak Aurel chwyta mnie za rękę. Odwróciłem na niego wzrok. Jego twarz promieniała radością.

Kiedy znaleźliśmy się na miejscu rozłożyliśmy koc. Ja zająłem się rozstawianiem przekąsek, bo w planach miałem spędzić tu całą noc. Aureliusz zając się nastrojowymi świeczkami, które naprawdę robiły wrażenie.

Jak tylko skończyliśmy wszystko układać chłopak położył się na kocu, a ja korzystając z sytuacji ułożyłem się wygodnie obok kładąc głowę na jego brzuchu. Czułem się tak wspaniale. Gwiazdy nie dorastały do pięt mojemu Aurelowi. Przy nim były zwykłymi świecącymi punkcikami na niebie.

-Aurelu?

-Nikodemie?

-Miłość do chłopaka nie jest normalna.

-Jest normalna, ale ludzie są zbyt głupi, by nie patrzeć przez pryzmat religii, czy też stereotypów.

-Nie boisz się wyśmiania, czy też nękania przez ludzi?

-Nie. Dla osoby, którą kocham jestem w stanie znieść wszystko. Ponad to nie obchodzą mnie inni. Obracam się w gronie osób, które akceptują mnie.

Westchnąłem ciężko podnosząc się do siadu. Zaskoczony chłopak uczynił to samo. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

-Aureliuszu?

-Tak Nikodemie?

-Kocham cię.-Czułem jak cały zalewam się czerwienią, ale nie obchodziło mnie to. Nie odrywałem wzroku od cudownych oczu chłopaka.

-Ja ciebie.-Uśmiechnął się delikatnie, a następnie uniósł kciukiem mój podbródek łącząc nasze usta w pierwszym pocałunku. 

Czułem się dziwnie. Jakby wszystkie te motylki zgromadzone w brzuchu nagle wyleciały na zewnątrz. Jednak wiedziałem, że robię to strasznie niezgrabie. Oddaje pocałunek komuś, komu jestem w stanie oddać o wiele więcej...

Jestem naprawdę szczęśliwy.

~~~~


Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz