~Nadia~
Jest środa. Godzina 15. O 17 ma być po mnie Dawid. Jedziemy na imprezę do
Igora. Teraz będę robić makijaż. Dziś mocniejszy.Fryzura:
Ubrałam:
Tą samą sukienkę która miałam na 18-nastce dla rodziny jak miałam iść z Dawidem na spacer. (Kremowa na grubych ramiączkach)
O 17 byłam gotowa. Wyszłam i czekałam na Dawida. Dzwonek do drzwi. Idę otworzyć. A tam Dawid... ubrany czarne jeansy i t-shirt. Boziu czy on ZAWSZE musi tak wyglądać?
D: Jejku kochanie ja nie wiem czy ty tak możesz iść.
N: Kochanie bez przesady. Nie wyglądam dziś jakoś ładnie.
D: Masz racje... nie wyglądasz ładnie tylko prześliczne.
N: Dziękuję ty też bardzo... przystojnie.
D: Idziemy?
N: Oczywiście.
Wyszliśmy i poszliśmy do auta Dawida. Tam chłopak od razu przyległ swoimi ustami do moich.
D: Stęskniłem się za Tobą wiesz?
N: Dawid nie wiedzieliśmy się raptem 20 godzin.
D: Dla mnie to cała wieczność.
N: A co będzie jak będę miała masę nauki?
D: To będę u Ciebie cały czas. Albo ty u mnie.
N: Dawidku mój kochany ja będę musiała się uczyć a nie romansować z Tobą.
D: Przecież byś się uczyła a ja bym Ci pomagał. Razem byśmy się uczyli.
N: Chyba u pana w sypialni.
D: Czytasz mi w myślach.
N: Patrz na drogę bo jak na razie to na mnie patrzysz.
D: Wzroku nie mogę od Ciebie oderwać.
N: A ja chcę jeszcze trochę pożyć. Zaczęłam się śmiać.
D: Ej czy ty mi coś sugerujesz?!
Dawid też zaczął się śmiać.
N: Tak. Żebyś zamiast patrzeć na mnie patrzył na drogę.
D: No dobra.
Po 15 minutach byliśmy już u Igora.
Tam przywitaliśmy się z innymi.
Siedzimy w salonie u Pilewicza. Siedzę wtulona w Dawida a on mnie przytula. W pewnym momencie patrzymy sobie w oczy. Zaczarowani sobą. Nie liczy się nic i nikt. Lekko uśmiechamy się do siebie. Dawid kończy wszystko delikatnym pocałunkiem. Jeszcze raz się uśmiechamy i patrzymy na innych. Wzrok każdego spoczywa na nas. Każdy się głupio uśmiecha.
I: Jeszcze nigdy nie widziałem tak zakochanych młodych ludzi.
D: Stary ja nie mogę żyć bez Nadii. Myślałem że taka miłość nie istnieje.
Do teraz.
I: Jak na obozie w lipcu byliście razem myśleliśmy że Nadia zmieni Cię na gorsze. Zmieniła... - jakbyście widzieli moją twarz - ... na lepsze.
N: Boże Igor musisz tak straszyć?!
I: Tak.
Siedzieliśmy do około 2 nad ranem. Dawid był lekko wypity. Ja wypiłam tylko jednego drinka. Szukałam Kwiata. Nie było go nigdzie. Wtedy mnie olśniło. Wyszedł na taras. Udałam się w kierunku miejsca, o którym wcześniej wspomniałam mając nadzieję że go tam znajdę. Nie
myliłam się. Stał oparty o barierkę palił papierosa i rozmawiał z chłopakami. Podeszłam do niego i przytuliłam się do niego.
N: Miałeś nie palić.- powiedziałam smutna.
D: Skarbie wiem przepraszam.
N: Nie mogę patrzeć jak sobie szkodzisz. Martwię się o Ciebie. Zrozum to wreszcie.
Odeszłam od niego i poszłam do domu. W kuchni znalazłam Sarę.
S: Hej Nadusia co się stało? Co taka smutna jesteś?
N: Dawid obiecywał że nie będzie palił a co robi? Pali a potem cały czas kaszle.
S: Ja też proszę i proszę Sebastiana żeby przestał palić ale oczywiście oni są mądrzejsi od wszystkich.
N: A potem jeszcze pretensje mają.
Jestem cały czas na zła na Kwiatkowskiego. Ile razy mi obiecywał że nie będzie palić?
S: A tak w ogóle to co u Ciebie?
N: Dobrze ale jak sobie pomyśle że dziś wracają moje " kochane kuzynki" to aż mi się chce płakać.
S: Wiesz może nie będzie aż tak źle.
N: Źle nie będzie będzie tragicznie.
W tym samym momencie poczułyśmy z Sara że ktoś nas od tyłu przytulna. Chyba znacie tych ktosi? Nic z sobie z tego nie robiłyśmy. Nie zwracałyśmy na nich uwagi. Wiedzą że są sobie sami winni.
S: No nie przesadzaj tak.
N: Tak w ogóle to zapomniałam ci o czymś powiedzieć.
S: Zamieniam się w słuch.
N: A więc.... za jakieś pół roku, rok... wyprowadzam się.
D: Że co kurwa?
Oni patrzyli na mnie zawiedzeni, smutni. Ich mina była bezcenna, a ja o mało nie wybuchłam śmiechem.
S: I z czego się śmiejesz? Bawi Cię to że nas zostawisz?
N: Tak a najbardziej to że o 7 kilometrów dalej. - cały czas się śmiałam.
S: Kobieto chcesz nas do zawału doprowadzić?
N: Bez przesady.
W: To ja teraz nic nie rozumiem. Dlaczego chcesz się przeprowadzić w ogóle?
N: Zacznę od początku. Skończyłam 18 lat więc stwierdziłam że muszę coś zrobić. Więc padło na mieszkanie. W tym tygodniu mam oglądać mieszkania. Chcę takie w "surowym stanie". Klucze i tak bym miała dopiero od nowego roku. A że wtedy będzie zimno to remont chcę zacząć tak gdzieś kwiecień - maj następnego roku. Chcę tam się wprowadzić dopiero jak skończę szkołę czyli za dwa lata. Chcę zapłacić za wszystko sama. Wszystko ma być idealnie. Nie ma żadnych poprawek po przeprowadzce. Więc stąd moja decyzja.
D: Dobrze kombinujesz słońce.
N: Wiem miś.
W: Masz już coś na oku?
N: W zasadzie jest takie jedno mieszkanie. Ma trzy duże pokoje, jeden mały, kuchnie z salonem, dwie łazienki i korytarz. Mam zamiar w małym pokoju zrobić garderobę i połączyć ją z pokojem i łazienką.
W: Dobrze młoda. Fajne pomysły.
N: Dziękuję. Dawid pamiętasz że dziś o 11 mamy spotkanie z dziećmi a jest 3:30?!.....🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌
Hej kochani! Przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale miałam problem z Internetem🙌💕⭐😘💖💞🌼
CZYTASZ
Będziesz ze mną [D.K]✔ KOREKTA
FanfictionOna- Piękna wysoka 17-latka. Od roku jest Kwiatonators. Ma brązowe włosy do za łopatki, Zielone oczy. On- Przystojny 21-latek. Idol nastolatek. Brunet o brązowych oczach. #901 miejsce w Fanfiction 07.03.2018 #184 miejsce w Fanfiction 28.03.2018