Rozdział 15

1.9K 64 0
                                    

~Nadia~

Na weselu nic szczególnego się nie działo. Dawid nie szczędzi mi czułości. Około 4 nad ranem poszliśmy spać. Wstaliśmy o 11. Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy do Warszawy. O 18 byłam już pod swoim blokiem. Pożegnałam się z Dawidem i nic nie robiłam.

Tydzień później.

Przez ten tydzień nic się nie działo. Dziś mam swoją imprezę osiemnastkową dla rodziny. Od razu zapowiedziałam rodzicom że ma na niej być Dawid bo inaczej nie wyjdę z pokoju. Moja mama zgodziła się. Jest 10. O 13 mam mieć mszę w kościele.
Ubrałam się w:

 Ubrałam się w:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I

czarne koturny. Zrobiłam lekki makijaż wodoodporny i włosy po prostu rozpuściłam. Pojechaliśmy na mszę. Około 14 byliśmy już w domu. Dawid ubrał białą koszulę i czarne jeansy i białe nike air force. Wyglądał bosko. Na moje nieszczęście przyjechały również moje znienawidzone kuzynki Renata i Jadźka. Siedzieliśmy w salonie. Ja, Dawid, moi rodzice, rodzice tych dwóch, one, Ada, Milena i ich rodzice. Za tydzień mam mieć imprezę dla znajomych. Siedziałam wtulona w Kwiatkowskiego. On obejmował mnie ręką i całował w czoło. O 17 zdecydowaliśmy z Kwiatem że idziemy na spacer. Poszłam do pokoju żeby się przebrać. Ubrałam :

I białe conversy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I białe conversy.
N: Mamo idziemy z Dawidem na spacer.
M: Weźcie jeszcze dziewczyny ze sobą.
Mi(Milena): Ciociu my zaraz będziemy jechać.
M: Dobrze to weźcie Renatę i Jadzie.
Gdy tylko usłyszałam imiona tych dwóch miałam ochotę powiedzieć mamie że one z nami nie idą ale wtedy mama powiedziałaby że w takim razie my też nie idziemy. Spojrzałam na Dawida. W jego oczach też widziałam złość. Chciał spędzić ze mą czas sam na sam. No cóż trudno.
N: Za 5 minut wychodzimy.
R(Renata): Jak ja muszę jeszcze makijaż poprawić, przebrać się.
J(Jadźka): No właśnie będziemy gotowe za 30 minut.
N: Za 5 minut wychodzimy!
J: Nie! Ja nie pójdę tak jak ty!
N: O co ci chodzi?
J: O to jak wyglądasz. Malować się nie umiesz, ubierać tym bardziej. Ja nie wiem co ten Dawid w tobie widzi.
No i zaczęłam się z nią kłócić.
N: Widzisz jednak coś we mnie widzi skoro ze mną jest.
J: Ciekawe co? Najlepiej znajdź sobie takiego faceta który będzie zadowolony z twojej brzydoty. A Dawid zasługuje na kogoś takiego jak ja!
N: Nie będziesz mi gówniaro mówić co mam robić i Dawidowi też nie. Już wystarczy że jakby nie przypadkowa osoba już by mnie tu nie było.
Dawid spojrzał na mnie zaskoczony.
N: Tak kochanie moje kuzynki chciały mnie zabić. Jesteście po prostu nienormalne.
J: Ja bynajmniej miałam już kilku chłopaków. A ty poleciałaś na hajs Dawida. Jesteś zwykłą szmatą. A co do tego to przecież przeprosiłyśmy.
N: Tak bo was ciocia zmusiła. Tak i może jeszcze byłaś w łóżku z tymi swoimi niby chłopakami?
J: Żebyś wiedziała że tak i wiersz co było cudownie.
N: Szmata, dziwka.
D: Nadia!- Dawid pierwszy raz na mnie krzyknął.
D: Nadia nie poznaje Cię!
N: Mnie?
D: Zaczęłaś wyzywać ją bez powodu!
N: Bez powodu? A przepraszam ty nie słyszałeś jak ona mnie wyzywała od dziwek?
D: Nie nie słyszałem!
Świetnie jeszcze z Dawidem się kłóce.
N: Spieprzajcie wszyscy! Nie idę nigdzie! Możesz iść sobie z nią!
Dawid stał praktycznie przy schodach więc musiał się przesunąć żebym weszła na górę. Ja go popchnęłam lekko i pobiegłam na górę. Tam zamknęłam drzwi do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Dawid pierwszy raz na mnie krzyknął! Jeszcze zaczął ją bronić! Przez nią prawie umarłam. Do mojego pokoju ktoś zapukał.
D: Nadia proszę otwórz.
Dawid miał już spokojniejszy ton.
N: Spadaj.
D: Nadia. Proszę Cię otwórz te cholerne drzwi. Nadia.
Nie otworzyłam. Dawid chyba zszedł na dół. Ja wyszłam na balkon. Wiał przyjemny lekki wiaterek. Po mojej twarzy nadal spływały łzy. Nagle ktoś położył ręce na mojej tali i zaczął całować moje włosy. Po perfumach poznałam Dawida.
N: Jak tu wszedłeś?
Mówiłam nadal nie patrząc na niego tylko gdzieś w dal.
D: Twoi rodzice mają klucz. Poszedłem do nich i dali mi go.
No tak nie pomyślałam żeby zostawić klucz w drzwiach tylko musiałam go wyjąć i położyć na komodę.
D: Jadźka dostaje opieprz za to że Cię wyzywała i poszła do łóżka z tymi facetami.
N: Dobrze jej tak.
D: Nadia powiesz mi dlaczego powiedziałaś że twoje kuzynki chciały Cię zabić?
N: Pamiętasz jak na obozie powiedziałam przez przypadek że jak moi rodzice się dowiedzą że znowu nie jem to mnie zabiorą?
D: Tak i powiedziałaś że niechcący to powiedziałaś.
N: Dokładnie. Rok temu był taki okres kiedy nic nie jadłam. Trafiłam do szpitala z anemią. Byłam w dość ciężkim stanie. Leżałam przez 3 tygodnie podpięta pod różne urządzenia. Pomagały mi one oddychać i coś tam jeszcze.
Tu głos mi się załamał na wspomnienie tego co było. Po policzkach zaczęły spływać łzy.
D: Kochanie jak nie chcesz to nie mów.
N: Nie muszę ci w końcu o tym powiedzieć. Więc skoro pomagały mi one oddychać i inne rzeczy musiały być cały czas przy moim ciele. W tamten dzień przyjechali do mnie ciocia, wujek i one. Byłam wtedy przytomna. Moi rodzice i ich rodzice poszli napić się kawy. Zostałam wtedy z nimi. Na początku wszystko było ok. Ale kilka minut późnej stanęły koło mnie i powiedziały że miło było im mnie poznać i że są to ostanie moje chwilę życia. Odłaczyły maszynę która pomagała mi oddychać od prądu. Zaczęło mi brakować tlenu. Po około 20 minutach traciłam przytomność. One wybiegły z sali i poszły do bufetu. Powiedziały że usunęłam. Ja już wtedy całkowicie straciłam przytomność. Maszyna która mierzyła moje czynności życiowe zaczęła pikać. Taka jedna pani, która szła akurat do swojej córki zawołała lekarza że coś mi jest. Lekarz przebiegł w ostatniej chwili. Dosłownie gdyby przyszedł 5 minut później nie żyła bym. Wprowadzili mnie w stan śpiączki farmakologiczej.
Moi rodzice i ich rodzice i one przyszły dopiero godzinę późnej. Gdy weszli do sali zobaczyli że mam jakąś rurkę w buzi. Pobiegli do lekarza i zapytali co się stało. Lekarz powiedział że ktoś odłączył tą maszynę przez co po kilku minutach przestałam oddychać. Zrobiła się wielka awantura. Dziewczyny powiedziały że jak one wychodziły wszystko było ok. Ale nie przewidziały jednego. Na tej maszynie była kamera. Wszystko zarejestrowała. Po 16 dniach wybudzili mnie. Odpowiedziałam wszystko jak było. Dostały karę i powiedziało im że jeśli nawet będzie taka sytuacja ze popchną mnie to mam to zgłosić na policję i pójdą do poprawczka. Nie chciałam mieć z nimi nic do czynienia. I nie miałam aż do tego wesela. Jak dowiedziałam się że one będą dziś tutaj sprzeciwiałam się ale moi rodzice powiedzieli że czas wybaczyć ale ja nie potrafię.
Skończyłam. Dawid obrócił mnie do siebie i mocno przytulił. Było około 20 jak zeszliśmy na dół. Usiedliśmy w salonie.
M: Nadia w sobotę jest twoja impreza dla znajomych więc z ciocią i wujkiem stwierdziliśmy że Renata i Jadźka pójdą z wami.
Proszę powiedzcie że to sen.
N: Mamo ale tam będą sami pełnoletni.
M: Kto tam będzie?
N: No ja, Dawid, Sara, Igor, Sebastian Szymon ktoś jeszcze Dawid?
D: Tak mój cały zespół, nauczyciel śpiewu, ekipa, która była z nami na obozie w sensie wychowawcy i kilka innych osób.
N: Naprawdę? Ja myślałam że będzie kilka osób a nie z 50.
D: Kochanie 18 urodziny ma się raz w życiu.
N: Więc widzisz mamo one nie będą miały nikogo z swojego wieku. Nikogo nie będą znały.
M: Ale będą miały Ciebie, i Dawida.
N: Tam będzie alkohol a one mają po 14 lat.
J: Ja mam 15.
N: Wielka różnica. Mamo ja chcę spędzić czas z przyjaciółmi, chłopakiem a nie pilnować ich.
M: Spokojnie przyjadę po nie o 24.
N: O której?!
M: Żartowałam o 22. Dawid do Ciebie prośba bo jesteś bardziej rozsądniejszy od naszej córki.
N: Dzięki.
D: Słucham?
M: O której zaczyna się ta impreza?
D: Coś koło 19: 30.
R: Co? Tylko 2 godziny?
N: A ile?
R: No ja myślałam ze chociaż tak do 1,2 w nocy.
N: Chyba śnisz.
M: Dziewczynki nie macie jeszcze 16 lat nie możecie zostać dłużej niż 22. A poza tym Nadia też nie będzie cały czas się wami opiekować.
N: No właśnie a ja tam chyba nawet najmłodsza będę. Chyba że jeszcze dziewczyny z obozu zdecydują się przyjść.
J: To ile oni mają lat?
N: Sara 20, Igor 27, Wrzosek 25 Szymon 24 i ogólnie koło 23 lat.( wiem że oni mogą mieć mniej lub więcej ale jest to ff) .....

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
Heja kochani 🌼😉😘💖

Będziesz ze mną [D.K]✔ KOREKTA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz