Rozdział 12

2.2K 74 6
                                    

~Nadia~

Gdy Dawid i reszta skończyli palić weszliśmy do środka. Usiadłam na swoim miejscu koło Kwiatkowskiego. Ten objął mnie ręką i szeptał mi do ucha różne czułe słówka. Jego oddech sprawiał że czułam się idealnie.
D: Kocham Cię wiesz?- cały czas szeptał.
N: Ja i tak bardziej.
D: Nie bo ja.
N: Ja.
D: Ja
Dawid złożył na moich ustach pocałunek a ja go oddałam. Był on wręcz idealny. Delikatny, ale zarazem namiętny. Jeszcze nigdy mnie tak nie całował. Na chwile zapomnieliśmy że jesteśmy w domu pełnym ludzi.
I: Kwiatkowski jak chcesz się pomiźać to rób to w swoim domu a nie w moim.
D: Pilewicz ogarnij dupę. Ja się temu wszystkiemu przysłuchiwałam. Dawid obejmował mnie ręką.
I: Ja rozumiem kochacie się i takie tam ale bez przesady.
K: Ta wskoczyła mu do łóżka i od razu wielka miłość.
Spojrzałam na Kwiata. Był zły.
D: Nadia nie jest taka jak ty.
K: Ta jasne ja właśnie widziałam. Mam dowody.
D: Tak ciekawe jakie.
K: No chodź. To zdjęcie jest z wtorku .
Karla pokazała mu zdjęcie, na którym leżę na łóżku w samej bieliźnie a obok mnie jakiś chłopak. Jak to zobaczyłam to od razu wybiegłam na taras.
To jest jakiś cholerny fotomontaż. Poczułam że ktoś za mną stoi. Z moich oczu wypłynęło morze łez. Po perfumach poznałam Dawida.
Nadal stałam do niego tyłem.
N: Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
D: Wiem Nadia. Już po twojej reakcji widziałem że bardzo to przeżyłaś. Potem okazało się że to fotomontaż. Na telefon Karli przyszedł sms od tego chłopaka że ma mu kasę przelać. Wszystko się wydało.
N: Dawid naprawdę bym tego nie zrobiła.
D: Ja wiem skarbie. Ja wiem. Chodź idziemy jeść.
Poszliśmy jeść. Dawid wziął mnie za rękę. Karla chciała mnie zabić wzrokiem. Po godzinie się już zbieraliśmy.
I: Dawid naprawdę musicie już iść?
D: Igor wiesz że nie ale nie chcę być już dłużej zwłaszcza że jest Karla.
I: Wiem dobra. Pa Nadia.
N: Pa Igor.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu chłopaka.
Około 17 byliśmy w mieszkaniu.
D: Co dziś robimy?
N: Zdaję się na Ciebie.
D: Hmm idziemy na romantyczną kolację.
N: Romantyczną powiadasz?
D: Powiadam.
N: Idę się przebrać.
Poszliśmy na kolację. Spędziliśmy cudowne chwile razem.
Następnego dnia wstałam o 9. Dawida już nie było koło mnie. Ubrałam się w jeansowe szorty i biały t-shirt. Gdy miałam wejść do kuchni usłyszałam jak Dawid kłóci się z kimś przez telefon.
D: Daj nam spokój. Nie. Nie wiesz że to nic dla mnie nie znaczyło. Kocham Nadię i nie pozwolę żeby ktoś zrobił jej krzywdę. Jak to możesz być w ciąży? Podobno bierzesz tabletki. Okłamałaś mnie. Zrobiłaś to celowo.
Daj spokój Nadii. Ile razy mam ci powtarzać że kocham tylko ją!? Noc dla mnie to nie znaczyło.
Jak on mógł? Zdradził mnie. Może mieć dziecko z tą dziwką. Nie wierze. Mówił mi że mnie kocha a przespał się z inną! Wzięłam telefon, portfel i kilka innych rzeczy i wyszłam z mieszkania. Dawid stał tyłem na balkonie. Nie zauważył mnie. Do oczu napływają mi łzy jak dochodzi do mnie że chłopak którego tak kocham zdradził mnie. Poszłam do swojego domu. Mój telefon zaczął dzwonić. Na ekranie pojawiło się - Książę Kwiat 👑🌼😘.
Nie odebrałam nie dałam rady.

~Dawid~
Obudziłem się o 8. Poszedłem do łazienki ogarnąć się. Nadia jeszcze spała. Chciałem zrobić śniadanie ale przeszkodził mi dźwięk telefonu. Po skończonej rozmowie a właściwe kłótni wyszedłem na zapalić na balkon. Po skończonej fajce wszedłem do domu. Udałem się do sypialni zobaczyć czy Nadia jeszcze śpi. Okazało się że Nadii nie było w sypialni ani w łazience. Nie było jej w całym domu. Zdrętwiałem. Musiała usłyszeć moją rozmowę. Jaki ja d ją z Karlą. Byliśmy na imprezie po obozach. Byłem pijany. Zacząłem wydzwaniać do niej. Nie odbierała. Pewnie poszła do swojego domu. Boję się że może sobie coś zrobić. Szybko wybiegłem z domu. Wsiadłem do auta i ruszyłem w kierunku mieszkania Nadii. Po 10 minutach byłem pod budynkiem. Wybiegłem po schodach i zacząłem pukać do drzwi. Otworzyła mi zapłakana dziewczyna. Gdy tylko mnie zobaczyła chciała zamknąć drzwi ale postawiłem w nich nogę.
D: Nadia proszę pozwól mi to wszystko wytłumaczyć.

~Nadia~

N: Ale co masz mi tłumaczyć? Ja wszystko wiem.
D: Nie nie wiesz wszystkiego.
N: Zdradziłeś mnie, będziesz miał dziecko! Coś jeszcze? Może masz jeszcze jakąś na boku?! A może faktycznie jesteś ze mną dla zakładu?!- zaczęłam krzyczeć.
Moje słowa wkurzyły Dawida. On też zaczął krzyczeć.
D: Tak zdradziłem Cię ale nie chciałem tego i cholernie tego żałuję! Przesadziłaś nigdy nie miałem innej i nie jestem z Tobą dla zakładu! Ale przecież ty tego nie zrozumiesz. Potrafisz mnie tylko oskarżać! Ja też mogłem uwierzyć Karli jak pokazała mi to zdjęcie ale zbyt bardzo Cię kochałem i uwierzyłem tobie a nie jej!
N: Aha kochałeś... -zaczęłam płakać. Jego słowa naprawdę mnie zabolały.
D: Nie Nadia to nie tak...
N: Wyjdź.
D: Nadia.
N: WYJDŹ POWIEDZIAŁAM!!
Cały czas płakałam. Dawid wyszedł. Zamknęłam drzwi i zsunęłam się na podłogę i cały czas płakałam. Byłam bezsilna. Jak on mógł powiedzieć że kochał mnie? Czyli co znudziłam mu się? Nawet nie wiem ile czasu minęło. Kilka minut czy kilka godzin. Podniosłam się wzięłam telefon i poszłam do swojego pokoju. Miałam kilkanaście nieodebranych połączeń. Wyłączyłam telefon i poszłam spać.
Obudziłam się o 10. Włączyłam telefon. Miałam kilkaset nieodebranych połączeń.
139 od Dawida.
87 od Sary.
83 od Wrzoska.
66 od Igora.
57 od Szymona.
44 od Mamy.
43 od Taty.
Nie oddzwoniłam nikomu. Mam ich dość. Wszystkich bez wyjątku. Poszłam do garderoby i zaczęłam robić porządek. Potem w łazience i pokoju. Zajęło mi to do wieczora. W międzyczasie wszyscy się do mnie dobijali. O 20 ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć a tam wszyscy oprócz moich rodziców. Sara, Igor, Wrzosek, Szymon i Dawid. Nic nie powiedziałam tylko posunełam się w drzwiach żeby weszli. Zamknęłam drzwi i poszłam do gości. Nie miałam na sobie ani grama makijażu. Na mojej ręce było widać bandaż. Tak pocięłam się. Zrobiłam 5 kresek. Nie umkło to chłopakom.
I: Nadia możesz na chwilę do mnie podejść?
N: Po co?
I: Po prostu podejdź.
Podeszłam do Igora. Ten od razu zdjął mi bandaż i zobaczył moje świeże rany. Do moich oczu zebrały się łzy. Odeszłam od nich i poszłam na balkon. Swoją drogą był on bardzo duży. Właściwe był to taras. Balkon był w moim pokoju. Chodź ten u mnie też był duży. Oparłam się o barierki i dałam upust moim łzom. Zaraz za mną ktoś przyszedł na taras. Stanął zaraz za mną i oparł się na mnie. Wiedziałam że to Dawid. Normalnie bym się odsuneła ale nie miałam na nic siły.
D: Przepraszam Cię za wszystko wiem że Cię cały czas ranie. Chcę żebyś wiedziała że bardzo Cię kocham i żałuję tego co zdarzyło się między mną a Karlą.
N: Dawid ja też nie jestem bez winy.
D: Nadia ale ty nic nie zrobiłaś.
N: Kocham Cię.
D: Ja Ciebie bardziej. Nadia czy to...
N: Dawid daj mi czas. Zbyt wiele się zdarzyło w ciągu kilku tygodni.
D: Dam Ci tyle czasu ile tylko zechcesz. Kocham Cię najmocniej na świecie...

🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹
Hej. Podoba się wam? Chcecie żebym dalej pisała? 🌹🌷🌼🌺🌸💖

Będziesz ze mną [D.K]✔ KOREKTA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz