Rozdział 6

2.3K 90 7
                                    

~Nadia~

Gdy już byłam u niego w pokoju Dawid zaczął swój wywód.

D: Nadia do cholery co ty odpierdalasz?
N: Po pierwsze to nie krzycz! Po drugie ja nic nie robię więc nie wiem o co ci chodzi.
D: O co mi chodzi? O to, że do cholery nie chce żebyś wpadła w anoreksję czy anemie i nie chcę Cię w szpitalu odwiedzać! O to mi chodzi!
N: Nie martw się o mnie nic mi nie będzie.
D: Czy ty się słyszysz? Jak mam się o Ciebie do cholery nie martwić? Jesteś moją dziewczyną! Nie rozumiesz że się o Ciebie cholernie martwię?
N: Nie nie rozumiem!
D: W takim razie jestem zmuszony żeby poinformować o tym twoich rodziców!
N: Że co? Nie zrobisz tego!
D: Nie mam wyboru skoro mnie nie słuchasz to co mam robić? Czekać dopóki nie trafisz do szpitala? A jak trafisz do szpitala to twoi rodzice mnie chyba zabiją!
N: A ciekawe skąd weźmiesz numer?
D: Od Ciebie.
N: Chyba śnisz. Nigdy w życiu nie dam Ci numeru do moich rodziców.
D: Żartuje. Mam numer twoich rodziców w telefonie.
N: Tak tak tak jasne jasne.
D: Chcesz się przekonać? Proszę bardzo.

No nie wierzę. Dawid faktycznie ma numer do moich rodziców. Ale skąd? Przecież ja nikomu nie dawałam.

N: Skąd masz numer?
D: Twoi rodzice musieli podać. Przed chwilą znalazłem twoje papiery i wpisałem numer do swojego telefonu. Więc teraz skarbie będę dzwonić do twoich rodziców.
N: Nie nie rób tego. Jak moi rodzice się dowiedzą że znowu nie jem to od razu mnie stąd zabiorą. Postaram się więcej jeść.
D: Czekaj czekaj jak to znowu nie jesz?! Nadia co się jeszcze dowiem?
N: Nic ja tak przez przypadek powiedziałam.
D: Coś ci nie wierzę.
N: Dawid naprawdę powiedziałam tak przez przypadek.
D: Powiedzmy, że Ci wierzę.

Uff było tak blisko a Dawid by się dowiedział o tym co było rok temu. Na szczęście uwierzył że nic takiego nie miało miejsca.

D: Kocham Cię.
N: Ja Ciebie też.

Leżałam sobie z Dawidem na jego łóżku. Leżałam na torsie chłopaka. Dawid niespodziewanie podniósł się z miejsca spojrzał na mnie po czym złożył na moich ustach pocałunek. Oddałam pocałunek. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Nagle drzwi po pokoju otworzyły się a w nich stał Igor, Wrzosek i Sara.

D: Kur..Wrzosek!! Nie nauczyli Cię pukać?
W: Ale wiesz zależy co pukać?
D: Albo kogo.
N: Fuuuuj skończcie. Fuuuj fuuuj fuuj.
D: Skarbie ale wiesz ja tylko uczę Wrzoska pukać.
W: Sam się naucz pukać bo inaczej Nadia do końca życia będzie dziewicą.

Boże jacy oni są zboczeni...

N: Wrzosiu a skąd wiesz że jestem dziewicą?- jak by oni widzieli teraz swoje miny.
W: Yyy... a n-n-nie jest-teś?
D: No wła-aśie?
N: No chyba was coś boli że wam powiem.
D: No ale kochanie mi nie powiesz?
W: I mi?
N: Nad Dawidem bym się zastanowiła... ale biorąc pod uwagę że jesteście aż tak zboczeni to wam nie powiem...

Dawid nic nie odpowiedział tylko zaczął mnie gilgotać.

N: Dawid ppproszze pppprzeeestań. Noo kooochhhhanniee moooje.
D: No niech ci będzie.

Wydostałam się z jego uścisku i pobiegłam w stronę drzwi. Gdy otwierałam drzwi dopadł mnie Dawid.

D: A przepraszam a pani gdzie?
N: Do pokoju spać.
D: A buziak na dobranoc?

Odsunęłam się od Dawida i pocałowałam go w policzek. Gdy chciałam już iść, silna ręka przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała w usta. Po 5 minutach poszłam do siebie do pokoju....

🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Hej hej hej i jak? 🌼😘👑

Będziesz ze mną [D.K]✔ KOREKTA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz