Rozdział 34

1.5K 58 25
                                    

Szła do parku. Miała się z nim spotkać. Zobaczyła go. Podeszła. Chciała się przywitać ale on nie. Poszli w stronę ich ulubionej ławki. Zawsze trzymali się za ręce a teraz szli koło siebie. Zachowywali się jakby byli dla siebie obcy, jak nic nieznaczący dla siebie ludzie. A przecież tak nie było. Kochali się. Byli parą idealną. Dla siebie tak ważni, tak bardzo ważni. Od ponad pół roku tworzyli zgrany, kochający się związek. A teraz to wszystko ma się rozsypać jak domek z kart. Tak po prostu? Zatrzymali się przed ławką. Milczeli. W końcu on powiedział.
A: To koniec.
Jego słowa do niej nie docierały. Jakby mówił w zupełnie obcym dla niej języku. A przecież jak nie było. Mówił w jej ojczystym języku. Interpretowała każde jedno jego słowo. "To koniec". A może dopiero koniec początku. Łzy ją zalewały.
N: C-c-c co?
Tylko to była w stanie z siebie wydusić.
A: To koniec Nadia.
N: Dlaczego?
A: Poznałem kogoś. Ona mieszka niedaleko mnie. Nasz związek nie miał szans. Dzieli nas kilkaset kilometrów. To nie ma sensu. Kocham ją.
Po wypowiedzeniu ostatniego zdania odszedł. Usiadła i płakała. Płakała. Dławiła się własnymi łzami. W pewnym momencie ktoś się do niej dosiadł. Podał jej chusteczkę. Mimo że dawno, bardzo dawno nie czuła tych perfum to doskonale wiedział do kogo należą. Dawid.

~Nadia~

Minęło już kilka dni. Nadal nie mogłam się pozbierać. Nie chodziłam do szkoły. Nic nie jadłam. Piłam tylko wodę. Nikogo nie chciałam widzieć.
Był Piątek. Około 11. Do mojego pokoju weszła mama.
M: Nadia masz iść się spotkać z Sarą i resztą.
N: Nigdzie nie idę.
M: Ja Cię nie proszę żebyś poszła tylko ja ci mówię że masz iść. Zrozum to. Dotlenisz się!
Wiedziałam że nie przekonam mamy.
Weszlam do łazienki i ubrałam:

 Weszlam do łazienki i ubrałam:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Około 12 wyszłam. Poszłam do Starbucksa. Tam już byli wszyscy. Podeszłam do nich. Przywitałam się. Zdziwiłam się że nie było Karli.
Usiadłam obok Dawida. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jak za starych dobrych czasów. Gdy mieliśmy się już rozchodzić Dawid zaproponował że mnie podwiezie. Skorzystałam z tej propozycji. Wsiedliśmy do jego BMW i ruszyliśmy. Po około 15 minutach zatrzymaliśmy się przed... Złotymi(?).
Zastanawiam się dlaczego.
N: Dawid? Dlaczego tu jesteśmy?
D: Chodź. Powiem ci coś ale najpierw chodź .
Poszłam z Dawidem. Mądry Dawid wpadł na pomysł zakupów. Chodziliśmy do różnych sklepów. Raz mieliśmy sytuację w której paparazi zrobili nam zdjęcia. Otóż pan Kwiatkowski specjalnie się potknął żeby wylądować na mnie. Ja stałam przy ścianie. Kwiat musnął lekko moje usta. Właśnie w tym momencie zrobili nam zdjęcia. Oderwał się ode mnie. Szepnął mi do ucha.
D: Pojedziemy do mnie.
N: Dobrze.
Pocałował mnie w policzek. Wyszliśmy z Galerii i poszliśmy do auta Dawida. Po około 25 minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka i tym bardziej mnie to zdziwiło że nie było tam Karli. Może gdzieś wyszła.
D: Nadia.
N: Tak?
D: Chciałem Cię Zaprosić na mój ślub. 21 maja.
N: Dziękuję bardzo. Będę na pewno.
Pogadałam jeszcze z chłopakiem i poszłam do swojego domu. Gdy byłam już w swoim pokoju obejrzałam zaproszenie.

Dawid Kwiatkowski i Karla Mazowiecka mają zaszczyt zaprosić
Sz.P. Nadię Bosowską wraz z osobą towarzyszącą na uroczystość złożenia przysięgi małżeńskiej. Uroczystość odbędzie się 21 maja 2017 roku 12:00 w kościele najświętszej Maryi Panny na ulicy Ostrowieckiej w Warszawie ( wymyślone ). Po mszy zapraszamy na przyjęcie do hotelu Venus ( znów wymyślone ). Prosimy o potwierdzenie przybycia do dnia 30 kwietnia 2017r.

Powiem wam że jak to czytałam to się płakałam. Mój idol, moja miłość, mój były chłopak, a zarazem osoba która sprawiła mi dużo bólu bierze ślub. Mam się śmiać czy płakać?

Jeśli nawet go kocham to już nic nie mogę zrobić. Ma dziecko, które swoją drogą nie jest pod żadnym względem podobne do Dawida. Jest 21 kwiecień. Za równo miesiąc ślub Kwiatkowskiego. Spytacie czy za nim tęsknię? Cholernie ale nie mogę już nic zrobić. On ma prawo założyć rodzinę, być szczęśliwy. Weszłam na instagrama. Tam dodałam zdjęcie.
Dodałam opis ,,Zadziwiające jest to że najpierw coś zostawiamy, opuszczamy. Myślimy że to co lepsze jeszcze nas nie spotkało. Próbujemy czegoś innego, nowego. Próbujemy "smak". Mimo że to co zostawiliśmy dawno temu to nadal czujemy jego smak, zapach. Dopiero po czasie uświadamiamy sobie, że to co najlepsze już dawno nas spotkało. @kwiatk0wsky

Musiałam dodać to zdjęcie. Pod nim było wiele komentarzy typu "To prawda", "Stara miłość nie rdzewieje", "Byliście najlepszą parą". Był komentarz od Dawida. Jego teść to: "@xbnadiax masz rację. To co najlepsze już dawno nas spotkało. Pytanie brzmi czy jeszcze kiedyś wróci..."

Czytałam ten komentarz kilka razy.
Po kilkunastu minutach dostałam smsa. Dawid.
Dawid🌼: Ten opis czy on?.. czy ty? Kochasz mnie jeszcze?

Me: Dawid... teraz to już nie ma znaczenia. Moje uczucia już są nie ważne. Bierzesz ślub i tego się trzymajmy.

Dawid🌼: Jak to twoje uczucia są nieważne? One są najważniejsze. Trzymaj się ich. Rób to co Ci serce podpowiada. Zawsze. Pamiętaj. Ja tak nie zrobiłem. Żałuję.

Czy on właśnie napisał że żałuję że tak postąpił? Ale jak. Przecież nikt go do tego nie zmuszał. To była jego i tylko jego decyzja.....

👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑

Hej! Podoba się? 👑🌼😘

Będziesz ze mną [D.K]✔ KOREKTA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz