Rozdział 33

1.5K 50 10
                                    

~Nadia~

Dziś konkurs drużynowy. Kibicuje Polakom ale trzymam kciuki za Andreasa. Po 1 połowie Polacy są na 1 miejscu i przewagę nad drugimi Niemcami mają w wysokości 98,9 punkta. Stałam z Andreasem na zewnątrz. Chłopak mnie przytulał. W pewnym momencie zobaczyłam kogoś kogo najmniej bym się spodziewała. Był tam... Dawid z Karlą, Sebastian z Sarą i Igor z Roksi. Zauważyli nas j idą w naszą stronę. Andreas też ich zauważył. Popatrzył na mnie.
N: Proszę udawaj że nie znasz polskiego. Proszę.
A: Dobrze kochanie a powiesz mi potem dlaczego? Wiem że chodzi o nich.
N: Powiem Ci.
Ja na szczęście znałam bardzo dobrze niemiecki. Podeszli do nas. Byłam cały czas w objęciach Andreasa.
W: Cześć Nadia. Co ty tu robisz? Nie wiedziałem że interesują Cię skoki.
Ja też nie wiedziałam że Ciebie interesują(myśl bohaterki)
N: Hej. Gdyby nie skoki nie poznałabym Andiego. A poza tym osoby w mojej rodzinie są fanami skoków.
W: No tak.
A: Kochanie może nas przedstawisz? (po niemiecku)
N: Oczywiście kochanie. (Po niemiecku) Andreas to są Sebastian aka Wrzosek, Sara, Igor, Roksana, Dawid i Karla. To jest Andreas (po angielsku).
Po kilku minutach rozmowy przyszli moi rodzice. Przywitali się z Andreasem i resztą.
Porozmawiali chwile po czym Andi musiał jechać na górę. Pożegnał się ze mną buziakiem w usta.
Koniec końców konkurs wygrali Polacy przed Niemcami i Norwegami.
Następnego dnia niezwyciężony był Kamil Stoch.

5 miesięcy później.

Mamy już 10 kwiecień. Mój związek z Andreasem kwitnie. Co do Pucharu Świata wygrał go Kamil a Puchar Narodów wygrali Polacy. Pewnie zastanawiacie się co u Dawida. Otóż przez całe 5 miesięcy widziałam go może z 7 razy. Z tego co wiem Karla urodziła mu córeczkę. Jest Wielkanoc. Jutro zobaczę się z Andim. Nie widzieliśmy się 3 tygodnie. Tak apropo to jeszcze nie spotkałam się z tak ciepłą Wielkanocą. Jest 24° (xd). Andi zaprzyjaźnił się z Igorem i Wrzoskiem. Już się wydało że umie mówić po polsku. No cóż. Idę spać bo jest już 22. Rano poszłam do kościoła. Mamy się spotkać u Igora w domu bo tam jest baaardzo duży ogród a wiecie lejek. Ubrałam białe rurki i taką jakby jeansową (kolor) bluzę z adidasa. Do tego czarne fluxy.
Jest ponad 20°. Jestem w drodze do domu Pilewicza. Weszłam od strony ogrodu. Byli już wszyscy. Z każdym się przywitałam. Ku mojemu zdziwieniu była tam też Karla z Natalką. Ja mam przyjacielskie kontakty z Kwiatkowskim. Sara zawołała mnie do kuchni na chwilę. Otworzyła jedną z szafek i zobaczyłam tam przeróżne pistolety na wodę. I jakieś cytrynki. Wzięliśmy po 1 pistolecie i cytrynce. Było nas po równo 4 do 4. Dziewczyny razem a chłopaki razem.
Weszłśmy do ogrodu. Przekroczyłam drzwi balkonowe i dostałam wodą. Od kogo? Od mojego ukochanego chłopaka. Na szczęście była to mała ilość wody. I zaczęła się wojna. Z Sarą wpadliśmy na pomysł żeby wyjść na balkon który jest w jej pokoju. Jest z widokiem na ogród. Wzięliśmy kilka misek, i różnych rzeczy. Jak się cieszę że Sara ma łazienkę w pokoju. Karla i Roksa poszły z nami. Chłopcy zaczęli nas szukać. Stali wprost pod nami.
A: Ej gdzie one są?
Zanim kto ktokolwiek zdążył odpowiedzieć każda z nas wylała wodę na swojego partnera. Po misce wody na głowę. Oni momentalnie się odwrócili i spojrzeli na nas.
A: Nie żyjecie.
N: Naprawdę?
Po kilku minutach chłopcy byli na górze przed drzwiami. Weszli. Ups. Nie zamknęłyśmy drzwi. Każdy poszedł w stronę swojej partnerki. Do mnie podszedł oczywiście Andreas. Położył ręce na mojej tali. Lekko pocałował mnie w usta. Już myślałam że nic mi nie zrobi bo przecież tak bardzo mnie kocha. Jasne jasne. Otóż wiecie co zrobił Wellinger? Przerzucił mnie przez ramię, zbiegł na dół i wrzucił do basenu w ogrodzie.
Woda była dość zimna. Zaczęłam się wydzierać jak opętana.
N: Do cholery idioto pieprzony jesteś głupi czy chory czy jedno i drugie? Debil.
A: Skarbie ja ci tylko oddaje.
N: Ja Cię oblałam 5 litrami a ty popieprzony debilu mnie wrzuciłeś do basenu. Pieprzony idiota.
Wyszłam z tego cholernego basenu. Wszyscy się śmiali. Ja myślałam że ich zaraz pozabijam. Podszedł do mnie Andreas z tym swoim chytrym uśmieszkiem. Objął mnie w tali.
A: Wiesz zawsze teraz możesz się rozebrać nie mam nic przeciwko.
N: Spadaj idioto.
Sara dała mi czarne jeansy, biały t-shirt i bordową rozsuwaną bluzę.
Zeszłam na dół. Chciałam zrobić im wszystkim na złość. Wiedziałam że wkurzą się jak ich oleje i będę z kimś gadać przez telefon. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Kamila Stocha.
Gadałam z Kamilem i widziałam że oni się już na mnie wkurzają. Zemsta jest słodka. W pewnym momencie poczułam że ktoś mi wziął telefon. Był to Andreas. Zaczął rozmawiać z Kamilem. Po chwili zakończył rozmowę. Podszedł do mnie oddając mój telefon. Spojrzałam na niego.
A: No już kochanie nie wkurzaj się.
N: Spadaj.
Andreas objął mnie i złożył pocałunek na ustach...

🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌

Hej! Podoba się?💕💕

Będziesz ze mną [D.K]✔ KOREKTA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz