Skrzydlaci Wojownicy

Nowa

Nina
Pierwszy dzień w szkole nie był taki zły. Wszyscy się gapili ale nikt nie komentował tego że jestem nowa. Pierwsza była matematyka, nigdy nie miałam z nią kłopotów więc jak dla mnie to spoko. Potem angielski, historia, geografia, chemia. Tu się nic nie zmieniło, straszne nudy. Na końcu wf z którego chyba tylko ja się cieszyłam. Sala była wielka i było tam dużo sprzętu. Cały stres mnie opuścił gdy wyszłam ze szkoły po ostatnim dzwonku. Jednym z dwóch plusów tego brudnego miasta był fakt że wszędzie miałam blisko. Do szkoły może kilometr, po drodze mijałam sklep spożywczy i drogerie. Padałam, zresztą nic dziwnego skoro do późnych godzin czytałam tą całą anatomię. Miałam dzisiaj jeszcze sporo do zrobienia, więc kupiłam energetyka i kontynuowałam spacer do domu.
Pierwszym co poczułam po wejściu był zapach obiadu. Od razu skierowałam się do kuchni, a tam zostałam zasypana gradem pytań. Kocham moją mamę ale jak ona zacznie to nie ma zlituj. Musiałam jej wszystko opowiedzieć, dopiero wtedy mnie puściła do pokoju. Przeczytałam już anatomię i połowę książki o broni. Nie wiedziałam że jest tyle rodzajów i niektóre są zrobione z różnych metali by były zabójcze dla więcej niż jednego gatunku pół demona lub demona. Właściwie do tej pory nie wiem czym się różnią te demony od pół demonów. Na początku myślałam że pół demony mają postać ludzką a demony nie. Ale Bezeron jest demonem a jedna z jego postaci jest ludzka.

James
Czekałem na nią na dachu, było już parę minut po czasie. Mam nadzieję że nie będę musiał się po nią przejść. Muszę jej wszytko jakoś delikatnie wyjaśnić, nigdy nie byłem w tym dobry. Usłyszałem skrzypnięcie klapy.
- Hej- przywitała się nieśmiało.
- Hej- ja pierdole, okej.- Mam dobrą i złą wiadomość.
- Zacznij od dobrej.
- Nie pojedziesz na szkolenie. Ja cię wszystkiego nauczę. Nikomu o tobie nie powiem...
- Czego się o mnie dowiedziałeś?- przerwała mi wystraszona.
- Jakiś rok przed twoimi urodzinami stoczyliśmy bitwę w której wielu poległo. Żona dowódcy była lekarzem, zajmowała się genetyką.- Boże czemu mam wrażenie że tą paskudną babę tłumacze?!- By odbudować naszą rasę zaczęła eksperymentować na ludziach.- usiadła na dachu, już wiedziała do czego zmierzam.- Najpierw dorosłych, potem dzieciach, a na końcu komórki jajowe i plemniki. Wszyscy umarli, losy jednego dziecka nie są znane. Myślę że to ty ponieważ złapali ją w mieście w którym się urodziłaś tego dnia którego przyszłaś na świat....
- Jestem eksperymentem?- zobaczyłem łzy w jej oczach. No zrób coś kretynie. Przyklęknąłem przed nią i złapałem jej dłonie.
- Jesteś lotnikiem, jesteś pół aniołem, jesteś jedną z nas. Nie ważne jak do tego doszło.
- Czemu postanowiłeś mnie kryć?
- Obawiam się że chcieli by.... stworzyć więcej pół aniołów z ludzi. A do tego musieli by robić to co ona.
- Zaryzykowali by śmierć dzieci?! Przecież tylko ja przeżyłam.
- Obawiam się że to by ich nie powstrzymało. A nawet poszli by krok dalej, sprawdzili by każdy twój kawałek by dojść czemu ty przeżyłaś a oni nie. Nadal nie podnieśliśmy się po tej porażce, chociaż teraz jest lepiej.
- Aaaaa muszę to chyba odreagować.- wzbiła się w powietrze. Zostałem na miejscu, nie chciałem się narzucać.

Nina
Eksperyment?! Eksperyment kurwa?! Ja pierdole! Nie wiem jak szybko leciałam, ale poczułam że palą mnie mięśnie. Zawróciłam by krążyć nad znanym terenem. I co teraz? On mnie nie wyda, przynajmniej tak twierdzi. A jeśli wpadnę na innego lotnika. Czemu ja? I co ja powiem rodzicom? Nie, nie, nie, wybij to sobie z głowy. Będziemy wiedzieć tylko my i co dalej? Dobra, trzeba to po prostu przegadać. Przecież nadal jestem sobą, to nic nie zmieniło. Prawda? Wylądowałam obok Jamesa, czekał aż wrócę.
- I co teraz?
- Będziemy codziennie trenować, aż będziesz gotowa obronić się przed każdym złem. Wtedy zdecydujesz co dalej.
- Dziękuję.- to pewnie za mało bo jeśli prawda wyjdzie na jaw to oboje będziemy mieli przerąbane.
- Nie musisz, to co robiła było złe, a oni będą chcieli to kontynuować. Nie pozwolę na to.