Trzy tygodnie później
James
O zaginięciu Caluma usłyszeliśmy tyle że nic nie znaleziono i zawieszono poszukiwania. Żadnych dokumentów mówiących że prowadził jakąś sprawę. Żadnych świadków którzy widzieli jak wychodził lub gdzie leciał. Za to potwierdziło się że chciał przejąć okrąg. Jego przywództwo nie przyniosło by nic dobrego.
Nina przerobiła już materiał z książek które jej dałem, jest coraz lepsza w walce. Szkolenie przejdzie z zamkniętymi oczami. Po przeszukaniu rzeczy Egzekutora znaleziono podrobione przeze mnie dokumenty. Dyrektor wziął "na siebie" pilnowanie i sprowadzenie na szkolenie Niny. Ale tak naprawdę to ja będę ją "pilnował" bo mieszka w moim sektorze. Czeka ją tylko spotkanie z nami, ale może chodzić gdzie chce i latać tam gdzie nie dosięgnie jej wzrok żadnego człowieka.
Nina
Jak ubrać się na spotkanie z dyrektorem? Czarne jeansy, granatowa koszula i czarna skóra? Tak, ten komplet powinien być w porządku. Nawet trochę przypomina mundur strażnika, ale koszula nadaje mu odrobinę elegancji. Luz, tak jak mówił James to tylko formalność. Przedstawią mi się, dziwnie będzie udawać że nie znam mojej połówki i nie pocałować go na przywitanie. Skupię się na staruchu. Potem przedstawią mi zasady i ostrzegą mnie przed półdemonami z naszego miasta. I na końcu wręczą dokument nakazujący stawienie się na szkoleniu pierwszego lipca, czyli za półtorej miesiąca. Rodzicom już wcisnęłam że to wycieczka z klubu w którym trenuje. Spojrzałam ostatni raz w lustro i ruszyłam w drogę na dach gdzie mamy się spotkać. Było już późno ale dopiero zachodziło słońce, uroki wiosny. W oddali zauważyłam trzy jeszcze małe kształty, które rosły. Trzy? Po paru chwilach wylądowały na dachu. James i dwóch mężczyzn, jeden może dziesięć lat starszy od niego a drugi może w jego wieku. Gdzie dyrektor i co to za lotnicy? Może inni strażnicy?
- Witaj, jestem Ian, dyrektor gniazda i dowódca strażników.- Blondyn wyciągnął do mnie dłoń, uścisnęłam ją, wyobrażałam go sobie jako pięćdziesięciolatka a nie trzydziestolatka.- A to strażnicy Maks i James- przywitałam się z pierwszym, miał piękną opaleniznę, a potem z moją połówką, gdy go dotknęłam mój uśmiech delikatnie się powiększył.
- Jestem Nina.- tyle udało mi się z siebie wydusić.
- Rozumiem że ta sytuacja może cię trochę stresować, matka pewnie mało ci o nas opowiadała- no tak ojciec lotnik, matka zła kobieta która nie chciała żyć w ich świecie- ale jesteś jedną z nas i chcemy żebyś była bezpieczna. W tym mieście żyje dwadzieścia jeden wampirów z którymi ostatnio mieliśmy problem.- nie dziwię się, w końcu zostały porwane, a wy torturowaliście ich ojców.- Dwóch czarowników- z czego jeden zaginiony i nie wiadomo czy żyje- i sześć wilkołaków.- Hmmm... Akurat o nich nic nie wiedziałam. Muszę zapytać o nie Jamesa.- Nie wyglądasz na zaskoczoną.- stwierdził zdziwiony.
- Znałam kiedyś jednego wampira, trochę mi opowiedział o półdemonach. Chociaż o wilkołakach nie mówił.
- Czyli nie jesteś całkiem zielona?- zażartował.
- Trochę wiem.
- To dobrze będzie ci łatwiej- powiedział wręczając mi kopertę- masz jakieś pytania?
- Nie.
- Lataj po zmroku w ciemnych ubraniach.
- Dobrze.
- Do zobaczenia na szkoleniu.- powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Do zobaczenia.- uścisnęłam ja ponownie.
- My pewnie spotkamy się wcześniej- powiedział Maks puszczając mi oczko, spojrzałam kątem oka na Jamesa, jego oczy stały się złote. Cholera.
- Czemu?- udałam że nie rozumiem, musiałam odwrócić uwagę od mojej połowy.
- Pilnuje tej części miasta.- czyli dlatego cię ze sobą wzięli.
- Więc do zobaczenia niedługo.- powiedziałam ściskając mu dłoń.
- Do zobaczenia.- powiedział mój chłopak ze sztucznym uśmiechem.
CZYTASZ
Skrzydlaci Wojownicy
Fantasy"Gdy podchodziłam do lądowania poczułam jego dłonie na tali. Po chwili leżałam na brzuch a on siedział na moich plecach. - Złóż skrzydła- poczułam jak zacisnął swoją dłoń na moim karku. Zaczełam głębiej oddychać. Najpierw złożyłam prawe a potem lewe...