Wesele

943 72 2
                                    

James
Wyszliśmy z baru po kilku drinkach, śmiejąc się głupiego żartu. Ludzie patrzyli na nas myśląc że jesteśmy pijanymi nastolatkami. Szliśmy ulicami szukając najbliższego wysokiego budynku by dostać się na dach i cieszyć nocą. Spojrzałem na nasze złączone dłonie i jej błyszczącą obrączkę. Poczułem spokój, pierwszy raz od dawna. Pożegnaliśmy się z Deanem i ruszyliśmy dalej. Na dachu było cicho, Maks stwierdził że da nam trochę prywatności i odleciał do gniazda.
Moja żona pocałowała mnie długo i namiętnie, a potem zaczęła rozpinać koszulę.
- Nie musisz...- powiedziałem odrywając się od niej i łapiąc jej nadgarstki.- mamy czas.
- Wiem że nie muszę, ale chce.- powiedziała próbując znów mnie pocałować.
- Nie tutaj, lećmy do mnie.- odsunięcie jej od siebie w takiej sytuacji było słodką torturą.
Nina
Po północy wróciłam do domu i zakradłam się do mojego pokoju. Rodzice chyba nie sprawdzili po powrocie z pracy czy jestem w łóżku bo nie miałam żadnych wiadomości na telefonie. Wszystko mnie bolało ale to była najbardziej ekscytująca noc w moim życiu. Poczułam wibracje telefonu, James: Dotarłaś do domu?
Do Jamesa: Tak, już leżę.
Od Jamesa: Szkoda że nie w moim łóżku. Już za tobą tęsknię :*
Do Jamesa: Ja za tobą bardziej.
Od Jamesa: Musimy jak najszybciej powiedzieć twoim rodzicom. Chce zasypiać przy tobie co noc.
Do Jamesa: Będzie ciężko ale też chce być z tobą tak długo jak to możliwe.

Tydzień później
Nina
W moim przypadku ślub zmienił mi nazwisko. Za to u Jamesa zaszła olbrzymia zmiana zachowania. Strasznie mnie to cieszyło, ale korciło mnie żeby go spytać. Czemu nagle stał się taki spokojny? Moje pytanie mogło to popsuć..... a zresztą jebać to, nie dam rady.
- Ostatnio jesteś spokojniejszy.- to było raczej stwierdzenie, mój mąż, jak to cudnie brzmi, odłożył swoją kawę na restauracyjny stolik.
- Mam do tego powód.- oznajmił, znam ten zadowolony uśmieszek to mi się nie spodoba.
- Jaki?
- Za każdym razem jak podchodzi do ciebie jakiś facet, zauważa obrączkę i cofa się kilka centymetrów. Gdybym cię tak dobrze nie obserwował, pewnie bym nawet nie zauważył tego delikatnego ruchu. Potem lekko się rozgląda nie przestawiając rozmawiać z tobą i zauważa mnie. Na koniec mają odwagę tylko poklepać cię po ramieniu. To takie piękne.- kończy śmiejąc się zadowolony. Otwieram usta żeby mu coś powiedzieć gdy kontynuuje.- Większość ma strach w oczach gdy patrzę na nich wilkiem, instynktownie wyczuwają zagrożenie. A reszta chyba myśli że jesteś w ciąży.- jestem w szoku, szczerym, głębokim szoku. Kłamie albo jestem ślepa. Można to łatwo sprawdzić.
- Kochanie, jesteś nienormalny, dobrze że cię strasznie kocham.
- Ej, nic nie robię, sami uciekają.
- Idę po pączki na drogę.- i sprawdzić czy mówisz serio.
Podchodzę do lady i zasłaniam obrączkę kładąc jedną dłoń na drugą. Kasjer jest miły i odprężony. Składam zamówienie i czekam aż młody chłopak je spakuje. Gdy odbieram torbę i płacę jego wzrok ucieka na bok. Patrzę w tamtą stronę czekając na resztę, a James bezgłośnie mówi "a nie mówiłem". Bez jaj.
- Czyli co dzisiaj wieczorem?- pyta gdy jesteśmy już na zewnątrz.
- Tak, zróbmy to dzisiaj.

Skrzydlaci WojownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz