Maks

1K 82 16
                                    

Nina
Odwróciłam się do niego plecami i odleciałam, jak ostatni tchórz. Nie tak wyobrażałam sobie naszą wycieczkę. Chciałam odkryć przed nim wszystkie sekrety, bo on nie miał przede mną tajemnic. A on wyskoczył z czymś takim, od wczorajszego wieczoru z nim nie rozmawiałam. Słońce kończyło już zachodzić, więc wstałam z dachu i ruszyłam w stronę klapy. Usłyszałam że ktoś ląduje za mną. James dzięki bo...
- Maks?
- Ja mam dzisiaj patrol, pewnie spodziewałaś się Jamesa.- bardziej stwierdził niż spytał.- On chodzi jak struty cały dzień, ty nie wyglądasz lepiej.
- Lubisz stwierdzać fakty.
- Lubię ciebie, o co chodzi?
- Zaproponował mi małżeństwo.- zebrało mi się na szczerość, spodziewałam się zobaczyć szok na jego twarzy ale nie drgnął mu żaden mięsień.
- Żyjesz w świecie w którym bycie połówką nic nie znaczy, ale ślub już tak.
- A jak się nam od widzi to co?- usłyszałam śmiech, dobrze że chociaż jedno z nas się dobrze bawić.
- Masz jutro czas?
- Tak, są wakacje.
- Przeleć się ze mną, pokaże ci coś co wyklaruje obraz na tą sytuację.- nie sądzę żeby było coś co mnie przekona ale nic nie tracę.
- Dobrze, niech będzie.
- Siódma rano, tutaj. Weź wodę i coś do jedzenia. Kawałek będziemy mogli przelecieć ale resztę musimy iść piechotą.
- Dobrze.
Od razu po powrocie do domu poszłam spać ale całą noc przekręcałam się z boku na bok. Byłam zmęczona a mimo to nie mogłam zasnąć. Chyba że to nie ja biłam się z myślami tylko on. Super.
Stałam z kubkiem termicznym w dłoni i czekałam na Maksa. Było chłodno, szaro i kurwa wcześnie. No nareszcie.
- Przepraszam za spóźnienie, ale wpadłem rano w kuchni na twojego faceta.
- Co u niego?
- Wygląda jakby mu wycięli ważny narząd, a jeśli chodzi o nastrój to jest drażliwy jak wy podczas okresu.
- Ha ha- powiedziałam i do piłam kawę.- Lecimy?
- Za mną.
Nie wiem czy pokonaliśmy długą drogę, czy po prostu ze zmęczenia tak wolno leciałam ale w końcu wylądowaliśmy na skraju lasu. Pół kilometra od nas zobaczyłam dom.
- Mówiłeś że będziemy dużo musieli iść.
- Nie idziemy do tego domu. Wylądowaliśmy tu ponieważ to tereny rolnicze i nie wiadomo gdzie będą ludzie. Tylko noc dałaby nam bezpieczny przelot.
- Więc czemu nie czekaliśmy do zmroku?!
- Bo wasz widok jest smutny.
Miał racje w obu kwestiach. Widziałam się rano w lustrze i źle wyglądałam. Faktycznie piechotą był kawałek. Minęliśmy trzy domy, między nimi były ogromne pola i łąki. Co jakiś czas mijaliśmy ludzi którzy spoglądali na nas z zaciekawieniem. W końcu Maks wskazał na mały domek który otaczały tylko łąki.
- Jak dotrzemy skup się na reakcji mężczyzny.
Nie wiedziałam co ma na myśli, na werandzie dostrzegłam tylko kobietę. Lotnicy. Druga osoba wyłoniła się z szopy koło domu i wyszła nam na przeciw. To pewnie go kazał mi obserwować.
- Witaj wuju.- powiedział Maks przytulając mężczyznę.
- Witajcie, spodziewaliśmy się was trochę później.
- Nina, Albert- uścisnęłam wyciągniętą do mnie dłoń. Ruszyliśmy do frontowych drzwi, kobieta zniknęła z werandy. Albert zaprowadził nas do salonu.
- Witaj, ciociu.
- Witaj, Maks.- przytulili się na powitanie, spojrzałam kątem oka na mężczyznę, spiął się i zacisnął usta.
- Nina, Carolina.- zanim wypowiedział te dwa słowa Albert mocno przytulił ją do siebie. On był zazdrosny? Przecież są rodziną na dodatek ona jest sporo starsza.
- Siadajcie, zaraz będzie herbata. Co was dokładnie do nas sprowadza?- pytanie było do mnie- Twój przyjaciel- podkreśliła to słowo, chyba myśli że łączy nas coś więcej- nie powiedział za dużo.
- Nina wychowała się między ludźmi i mało wie o nas. Ostatnio znalazła swoją połówkę i nie do końca rozumie tą więź. Pomyślałem że dobrze jej zrobi rozmowa z kimś kto jest w taki związku.- oczy jej się zaświeciły.
- Babska rozmowa, jak fajnie. Nie zrozum mnie źle, ale kiedy otaczają cię ludzie nie ma z kim porozmawiać o codziennych sprawach.- rozumiałam ją aż za dobrze.
- A ja?- oburzył się mężczyzna.
- O codziennych babskich sprawach.- sprostowała- sio Panowie. Idę po picie i zaraz wracam.
Usiadłam na kanapie i rozglądałam się po wnętrzu. Dom wyglądał normalnie, może z wyjątkiem dwóch mieczy przyczepionych do ściany. Jeden miał kremową rękojeść, a drugi brązową. Carolina wróciła z tacą w ręku i położyła ją na stoliku.
- Dobrze co chciałbyś wiedzieć?
- James dużo mi opowiadał o tej więzi, ale nie potrafię uwierzyć w jej trwałość, a on chce wsiąść ślub.
- Rozumiem cię, to musiała być dla ciebie duża nowość.- raczej olbrzymi szok, prawie tak wielki ja spotkanie go pierwszy raz pomyślałam.- Jesteś młoda i pewnie nie myślisz o tak dalekiej przyszłości. My jesteśmy razem już dwadzieścia pięć lat.
- Ile ty masz lat?- Wyglądała jakby była przed czterdziestką, a nie pięćdziesiątką.
- Czterdzieści, poznałam go jak miałam piętnaście lat, on był rok starszy. Równy miesiąc za mną chodził- zaśmiała się- gdy mnie pocałował pierwszy raz, uśmiechnął się patrząc na mnie tymi złotymi oczami i zadowolony powiedział wiedziałem. Szybko dokończyliśmy parowanie.- powiedziała czerwieniąc się. Potrzebowałam chwili żeby to przyswoić. Po pierwsze straciła dziewictwo w wieku piętnastu lat?! Po drugie znalazła miłość swojego życia w wieku piętnastu lat?! Sama nie wiem co szokuje mnie bardziej.- Więź jest jak łącząca was nić, nic nie jest w stanie jej przerwać. Umiesz już wyczuć jego położenie?
- Tak- odpowiedziałam krótko.
- Wyobraź sobie że już nie możesz, że nie zobaczysz go, nie będziesz z nim nigdy więcej.- zrobiłam tak jak powiedziała i poczułam ogromną pustkę. Przestraszyła mnie, odszukałam go, leżał na swoim łóżku. Tą świadomość mnie uspokoiła. Boże. Zorientowałam się że czeka na moją odpowiedź.
- To byłoby straszne.
- Jakby ktoś wyrwał z twojego ciała kawałek i zostawił dziurę?- przytaknęłam. Opowiedziała mi sporo o swoim życiu i o więzi. Dopiero późna godzina zmusiła nas do zakończenia rozmowy. Tego było mi trzeba, kobiecego punktu spojrzenia na te sprawy. Muszę podziękować Maksowi miał genialny pomysł. Wylądowaliśmy na dachu mojego wieżowca, przytuliłam go i powiedziałam- Dziękuję za to co zrobiłeś, bardzo mi pomogłeś- odwzajemnił mój uścisk. Usłyszałam głos pełen furii.
- Puść ją kurwa!!

Skrzydlaci WojownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz