Jeszcze trochę

1.1K 77 0
                                    

James
Po kilkunastu godzinach od śmierci Calesa do mojego pokoju zapukał dyrektor. Poczułem jak mi serce staje, ale z sztucznie zaspaną miną otworzyłem mu drzwi.
- Widziałeś inkwizytora, był ze mną umówiony i się nie pojawił.
- Od wczoraj nie.
- Przepraszam że cię o obudziłem, ale to do niego nie podobne.
- Rozumiem, przekaże mu że go szukałeś.
- Dzięki, o której wylatujesz na patrol?
- O 17.
- Miej oczy dookoła głowy.
- Pewnie.
Czyli już zaczęli go szukać. Będę poza kręgiem podejrzanych, rzadko go widziałem, nie połączą mnie z tym. Więc czemu mi tak kurwa serce wali.
Nina!! To nie moje serce tak pędzi tylko jej. Idę do łóżka i szukam telefonu. Szybko znajduje jej numer i go wybieram. Poczta. Znowu dzwonię. Odbiera po trzech sygnałach.
- Hej co się dzieje?
- Hej James to chyba ja powinnam spytać co się dzieje? Jest po szóstej.- ma tą seksowną poranną chrypkę.
- Czułem jak ci serce wali.
- Miałam zły sen, opowiem ci jak się spotkamy.
- Dobrze kochanie, też muszę ci coś powiedzieć.
- Kocham cię, pa.
- Ja ciebie też, pa.
Mała koszmar, przeze mnie, przez to co zrobiłem. Gratulacje chłopie, pięknie to wyszło. Wiedziałem że nie zasnę więc poszedłem zrobić sobie śniadanie i kawę, dużą, czarną, pyszną kawę.
Nina
Cały dzień na niczym nie mogłam się skupić, dobrze że odwołali ostatnią lekcje. Wróciłam do domu i zjadłam obiad. Potem lekcje, sprzątanie pokoju i w końcu mój ulubiony zestaw. Ja, łóżko, gorące cappuccino i książka. Za trzydzieści minut dołączy do niego moją połówka. Ciekawe co chce mi powiedzieć? Oby to były dobre informacje bo ze złymi nie dam rady. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Już? Spojrzałam na zegarek, no tak z dobrą książką czas szybko leci. Pobiegłam do drzwi, spojrzałam czy to na pewno on i otworzyłam. Przytuliłam się do niego zanim zdążył powiedzieć część. Cudowne pachnie.
- Część kochanie.
- Część misiaczku. Co chcesz do picia?
- Kawę.
- Córeczko zaraz go udusisz.- no tak nadal mocno go obejmowałam.
- Dzień dobry.
- Część.
James zdjął kurtkę i buty. Przejechałam dłonią po prawej stronie jego pleców i wyczułam sztylet. Twardy kształt pod palcami mnie uspokoił. Oderwałam się od niego i poszłam zrobić mu napój. Po powrocie zastałam go w moim fotelu. Odstawiłam kubek na biurku i usiadłam na nim okrakiem a potem znów się w niego wtuliłam. Dobrze mi tak było, ale musieliśmy porozmawiać.
- Co chciałeś mi powiedzieć?
- Inkwizytor miał w swoim gabinecie wszystkie dokumenty z trzech gniazd, dosłownie wszystkie. Więc podrzuciłem do jednej z teczek wniosek o szkolenie dla ciebie i papier o wygnaniu twojego ojca.- nic nie powiedziałam, po prostu patrzyłam na niego w szoku.- Przepraszam kochanie, ale nie mogłem stracić takiej szansy.
- Czyli podrzuciłeś dokument stwierdzający że jestem normalnym lotnikiem i w najbliższe wakacje będę musiała pojawić się na dwu tygodniowym szkoleniu i tyle? Nic więcej nie będą ode mnie chcieć?
- Tak. Jesteś zła?
- Jasne że nie. To kłamstwo rozwiązuje prawie wszystkie nasze problemy.
- Prawie?
- Boję się o ciebie, że dowiedzą się że to ty.
- Siedem osób wie że to ja. Ty, Dean i pięć wampirów które są szczęśliwe że skróciłem go o głowę. Nikt się nie dowie.
- Czyli jeszcze dwa tygodnie i w końcu przestaniemy żyć w strachu, nareszcie będzie spokój.
- Tak, koniec problemów.

Skrzydlaci WojownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz