"Retrieval"

231 42 2
                                    

Nie do końca wiedział czy, aby na pewno, robi dobrze. W końcu mogą go tam nie wpuścić, prawda? Spóźni się na zajęcia. Znowu będzie się musiał tłumaczyć. A rodzice?

Jednak jakaś część mówiła mu, żeby puścił w zapomnienie możliwe konsekwencje swojego postępowania i tam poszedł. Pierwszy raz mógł mieć jako taką kontrolę nad własnymi decyzjami. Przecież o tym mówił mu psychiatra.

"Na początek musisz mieć kontrolę nad swoim zdaniem, swoimi decyzjami. Wtedy zdobędziesz kontrolę nad całą resztą".

W imię tych słów, które wtedy jeszcze wydawały mu się dziwne i niedorzeczne, chciał spróbować.

Bo przecież musiał odzyskać kurtkę, a przynajmniej tego chciał, żeby uniknąć pytań.


Po kilku minutach marszu zatrzymał się przed budynkiem. Zerknął na okno z przyklejoną kartką. Wszystko było tak samo, jak wtedy.

Stanął przy ladzie i jego umysłem zawładnęły wątpliwości. Czy na pewno powinien? Jednak zostały one przerwane przez miły, delikatny głos pielęgniarki.

- Mogę w czymś pomóc?

Tak, weź kurtkę od tego chłopaka i już nigdy więcej się nie zobaczymy.

Wszystko mogłoby być o wiele prostsze, niż w rzeczywistości.

- T-tak, tak myślę – zająknął się, bo prawdzie powiedziawszy nie znał nawet jego imienia – Przyszedłem do chłopaka. Mojego wzrostu, chyba jest też w moim wieku... No i tak, ehh. O, i ma fioletowe włosy – przypomniał sobie, gdy widział zdezorientowane spojrzenie kobiety na jego nieudolne tłumaczenie. Teraz, gdy wspomniał o tych fioletowych włosach, spojrzała na niego, jak na wariata.

Bo przecież 95 nie przyjmuje gości.

Otrząsnęła się po kilku sekundach i spojrzała w ekran komputera.

- Ah, tak – wymamrotała – Wybacz, po prostu 95 nie ma zbyt wielu wizyt i dlatego to takie dziwne, że ktoś przyszedł – wyjaśniła Jimin'owi, choć on czuł się jakby w ogóle mu to nie pomogło. Jednak kiwnął głową w zrozumieniu, bo to było łatwiejsze.

- 2 piętro, sala numer 5. Jak wyjdziesz z windy na prawo, prosto korytarzem, ostatnie drzwi po lewej stronie. Na pewno znajdziesz – dodała radosnym tonem i wróciła wzrokiem do wypełniania papierów.

- Dziękuję – powiedział cicho, skłonił się i odszedł w poszukiwaniu jego pokoju.

Pokierowany słowami pielęgniarki dotarł pod drzwi pokoju numer 5. Podniósł rękę, żeby zapukać.

Zatrzymał ją jednak w połowie, kiedy usłyszał uderzenie, krzyk i stłumiony płacz.

 Zatrzymał ją jednak w połowie, kiedy usłyszał uderzenie, krzyk i stłumiony płacz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ten jiminek to po prostu >>>>> od wszystkiego

UWAGA, NADCHODZI SPOTKANIE VMINÓW 

feelsy raczej hihi szykujcie się

snowflakes are falling || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz