"Nightmare"

161 26 3
                                    

Myśli Jimina pędziły w zawrotnym tempie. Nie spodziewał się, że trafi do szpitala. Po tylu miesiącach udręki z wszystkimi lekarzami, badaniami, testami i analizami, wreszcie dali mu spokój. Widocznie nie na długo, bo znowu znalazł się w tym kręgu. Co zrobił źle? Odpowiedź była prosta, choć równocześnie odrobinę bolesna i przykra.

Na własne życzenie, aby uratować fioletowego chłopca, by odnaleźć sens – dlatego Park Jimin stracił wolność.

Czy żałował? Ciężko mu to było określić. Na pewno nie tak wyobrażał sobie powrót. W ogóle nie wyobrażał sobie powrotu, gdyż wedle przekonań matki – osobistego lalkarza – nie potrzebował już pomocy. Wyzdrowiał. Był gotowy na wyjście ku przyszłości. Jednak nie wiadomo czemu Jimin wciąż potrzebował pomocy i krzyczał o nią bezgłośnie, jak gdyby ktoś wrzucił go do wody. Wśród szalejącego morza emocji oraz uczuć stał on, samotny, który odrzucając wszelką potrzebę poradzenia sobie z tym, co się stało, usilnie wmówił sobie, że wszystko jest już w porządku. Ta jedna sytuacja – spotkanie z fioletowym chłopcem – rozbudziła na nowo to wszystko, czemu na imię było ból, tęsknota, żal, pragnienie odnalezienia ukojenia i sensu.

Gorycz, którą czuł, kiedy łzy spływały mu po policzkach, nie równała się z palącą wręcz tęsknotą, jak tylko sobie przypomniał. Niedługo rocznica. Będzie mu to wypomniane i przypomniane. Czy sam czuł się z tym dobrze? Dobrze wiedział, że tego nie chciał. Okropnie nie chciał przeżyć. Widząc swych przyjaciół, którzy odchodzą od niego, zatapiają się we wspomnieniach, znikają jak we mgle, czuł tylko nienawiść.

Dlaczego to spotkało ich, zamiast mnie?

Uśmiech Yoongiego-hyunga oraz ostatnie słowa były powodem, dla którego Jimin już nigdy nie ujrzał słońca na pokrytym grubymi chmurami niebie:

- Jimin-ssi żyj dla nas, kiedy nam zabraknie już odwagi – szeptał, a wargi mu się trzęsły – Proszę, zapomnij o tym, bo to mniej boli niż obwinianie się.

- HYUNG! – Wrzask obudzonego z koszmaru Jimina rozniósł się echem po szpitalnym piętrze, a delikatne ramiona, które pojawiły się jakby znikąd, wzięły go w objęcia, pozwalając wypłakać choć część cierpienia – Tęsknie za tobą...

- HYUNG! – Wrzask obudzonego z koszmaru Jimina rozniósł się echem po szpitalnym piętrze, a delikatne ramiona, które pojawiły się jakby znikąd, wzięły go w objęcia, pozwalając wypłakać choć część cierpienia – Tęsknie za tobą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

pewnie po tym gifie wiecie jak jestem dumna, że sobie przypomniałam o tej scenie i go znalazłam - bo tak, jestem cholernie z niego dumna!

jak również z tego, że udało mi się jeszcze dzisiaj napisać i wstawić rozdział ^^ nie spodziewałam się tego, ale to chyba dobrze, bo przynajmniej nie musicie czekać do jutra :)

w sumie to jestem ciekawa, co tak naprawdę myślicie o tym opku, więc jeśli macie chwilkę czasu, proszę, napiszcie kilka słów o całokształcie historii, dzięki czemu będę wiedzieć, czy sięwam podoba, czy nie i dodatkowo będę bardziej zmotywowana do pisania! :) liczę na was!

ahh, czy was też tak męczą w szkołach na kilka dni przez końcem?

u mnie dzisiaj polonistka, jak zadzwonił dzwonek, powiedziała "no to sobie dokończymy resztę w czwartek (czyli dzień przed zakończeniem)" a ja takie "no chyba sobie śnisz, że przyjdę" - naprawdę jakaś masakra, ani dnia wolnego przed zakończeniem, po prostu hańba :/ i jeszcze te cholerne zadania - dajcie już ten przeklęty piątek! 

wy również możecie się pożalić w komach ^^


P.S. POKOCHAJCIE "NIGHTMARE" <3

snowflakes are falling || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz