Usta Jimina drżały.
Nie z zimna, nie z wyczerpania, ani nie ze strachu.
Drżały z emocji, które rozsadzały go od środka. Nie był pewny, co to za rodzaj emocji, nie poznawał tego uczucia. Ciepło, które szło od wypowiedzianych przez fioletowego chłopca słów, było tak przejmujące, iż Jimin'owi się wydawało, że lada moment pociemnieje mu w oczach i odpłynie w krainę nieświadomości. Jednak chłodne powietrze skutecznie trzymało go przy zdrowych zmysłach, starając się, by opanował nieznośne drżenie i zaczął racjonalnie myśleć.
Z drugiej strony dlaczego miałby zacząć myśleć racjonalnie? Siedział w szpitalu, zamknięty na przysłowiowe cztery spusty, odcięty od rodziny i świata. Zabrano mu dotychczasowe życie, pozostawiono na łaskę lub niełaskę lekarzy z tego przybytku. Więc dlaczego, do jasnej cholery, miałby myśleć racjonalnie? W takim miejscu wreszcie mógł oszaleć z rozpaczy i nikt by mu tego nie zabronił.
Dlaczego więc w tym momencie, gdy był na granicy rozumu i szaleństwa, przed oczami pojawiła mu się sylwetka chłopaka z fioletowymi włosami i siniakami na ciele? Dlaczego nieświadomie wyciągał on pomocną dłonią? Ratował go, jednocześnie samemu prosząc o ratunek?
- Co z tobą jest nie tak?
Pytanie odbiło się echem w głowie 95, aż musiał nią potrząsnąć. Fioletowe włosy zafalowały niespokojnie. Wbił wzrok w podłogę, tuż obok bosych stóp czarnowłosego.
- Od zawsze próbuję się dowiedzieć – odparł, zagryzając zęby. Nie prosił się na ten świat, nie chciał tu przebywać, chciał zniknąć. Błagał o możliwość spełnienia jego jedynego marzenia.
Dlaczego nikt nie dostrzegał tego, że starał się ze wszystkich sił, aby usunięto go z tego świata?
- Pamiętasz co powiedziałeś przy naszym pierwszym spotkaniu? – zapytał, podnosząc wzrok na Parka. Ten kiwnął jedynie głową - "Żadna ciemność, żadna pora roku nie może trwać bez końca. To może są kwiaty wiśni i ta zimna się skończy", tak? Co to oznacza?
Nie odpowiedział od razu. Zacisnął pięści na dresowych spodniach, spuszczając wzrok.
- Byłeś tak bardzo niewinny i przerażony... Patrząc na ciebie, miałem wrażenie, że patrzę na swoich przyjaciół. Ból, który widziałem w twoich oczach... Jeśli śnieg zatańczy w powietrzu, jak kwiat wiśni, sprawi, że wreszcie nadejdzie upragniony dzień wiosny. Więc, jeśli twój ból zmieni się w radość, nadejdzie upragniony poranek lepszego jutra, rozumiesz?
Niespodziewanie poczuł czoło fioletowego chłopca na swoim i to ciepłe uczucie, owiane jednak mroźną, bolesną mgłą.
- Niech więc zima trwa nadal.
od nadmiaru emocji ryczałam sobie jak to pisałam... ale to również przez to, że oglądam równocześnie cudowne anime, które poleciła mi moja kochana wilful_tears, zajrzyjcie koniecznie -> "Violet Evergarden"
naprawdę czytajcie ten rozdział uważnie, bo ma w sobie wiele ukrytych znaczeń
(po długim czasie szukania idealnego gifa, udało się, on również ma znaczenie, jak wszystko z resztą xD)
dziękuję za tak dużo wyświetleń tego opka, nie sądziłam, że zajdę aż tak daleko, ogromnie wam dziękuję <3
p.s. następny za ok. godzinkę, może troszkę dłużej ^^
CZYTASZ
snowflakes are falling || vmin
Fanfictionjimin tylko spacerował, a taehyung po prostu mieszkał w szpitalu vmin au, angst, yaoi INTRO: 180127 OUTRO: 190127 #1 miejsce w #vmin - 190330 ❤ #2 miejsce w #vmin - 210816 @HeroHorrendous, 180127