Przełom nastąpił w szóstym tygodniu, kiedy to pacjent 95 wpadł do pokoju 93 bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, które wcześniej ustalili – dwa stuknięcia palcami w drzwi. Czarnowłosy był tak zaskoczy, że niemal spadł z łóżka na podłogę. Podniósł zdezorientowane spojrzenie na niespodziewanego gościa.
- Co ty tu...
- Uciekamy! – przerwał mu szybko, podbiegając do chłopaka. Usiadł na twardym materacu, wbijającego w niego palce. Oddech miał urywany, a spojrzenie za bardzo rozbiegane, ale wszystko, co mówił było śmiertelnie poważne. 93 nie wiedział, czy się roześmiać, czy zastanawiać nad jego propozycją.
- Skąd ty...
- Słyszałem – Ponownie wpadł mu w słowo i dwudziestolatek wiedział, że jakakolwiek próba rozpoczęcia pytania skończy się w podobny sposób – 95 był za bardzo tym wszystkim przejęty, żeby pozwolić dojść czarnowłosemu do słowa – Hyundae-nim rozmawiał z Jinsoo, moim lekarzem prowadzącym. Powiedział, że nie może dłużej czekać i weźmie cię na terapie. Zmusi cię do niej – zamilkł, jakby powiedzenie reszty sprawiało mu wielki ból. I z resztą tak było, czego czarnowłosy dowiedział się po chwili – Tak jak mnie.
Łzy kapały na zaciśnięte dłonie, a 93 był zbyt zszokowany, żeby zrobić cokolwiek. Niepewnie położył prawą rękę na lewym ramieniu fioletowego chłopca, kciukiem rysując małe kółka na koszulce 95, żeby ten się uspokoił.
- Wytłumacz mi, o co chodzi z tym zmuszaniem – poprosił czarnowłosy, podając drugiemu chusteczkę. Chłopak przyjął ją z wdzięcznością.
- Ja dokładnie nie wiem, ale jeśli nie chodzisz na terapie, nie przyjmujesz leków, przychodzi do ciebie Dae, żebyś przyjął karę, zrozumiał swoje postępowanie i się podporządkował – Szloch nie pozwalał mówić mu dalej, choć uparcie chciał wyjawić wszystko, lecz nie musiał. Czarnowłosy pamiętał dokładnie, co zrobił wspomniany wyżej Koreańczyk fioletowowłosemu, kiedy zobaczył, że 95 był u niego. Do końca życia chciał wymazać ten widok, aby nie powracał w nocnych koszmarach – Ja po prostu nie chcę, żeby coś ci się stało.
To zdanie dosłownie sparaliżowało chłopaka.
Był ktoś – nieznajomy fioletowy chłopiec ze szpitala – kto bezinteresownie się o niego martwił i nie chciał pozwolić, żeby stała mu się krzywda.
Dlaczego? Dlaczego jesteś dla mnie tak dobry, kiedy ja nie robię nic, żeby zabrać choć część twojego bólu i sprowadzam jeszcze większy?
Nie powiedział jednak tego na głos.
Słowa te nie miały otrzymać wydźwięku do końca jego życia.
ehh zabijcie mnie, szukałam gifu po internetach, aż w końcu wzięłam i tak ten, który miałam zapisany dużo wcześniej, mehhh xD
ALE, ALE JAK TAK PO DZISIEJSZYM COMEBACKU?
ja w ogóle nie mogę się oderwać od tego zajebistego flow i żeby napisać ten rozdział, musiałam słuchać smutnych soundtracków, żeby się wczuć i wgl, bo tak to bit z "IDOL" wgl nie opuszcza mojej głowy - i szczerze, nie chce, żeby to zrobił, bo ta piosenka, mv, rapsy, wokale, visuale, taniec i wszystko, jest PRZEGENIALNE <3 skale zajebistości po raz kolejny wyjebało w kosmos i jestem w OGROMNEJ miłości do "IDOL", jak i całego "Love Yourself: Answer" <3
a jak wasze odczucia? :))) podoba wam się BTS w takim wydaniu, czy nie zbyt?
MI BARDZO XDD
CZYTASZ
snowflakes are falling || vmin
Fanfictionjimin tylko spacerował, a taehyung po prostu mieszkał w szpitalu vmin au, angst, yaoi INTRO: 180127 OUTRO: 190127 #1 miejsce w #vmin - 190330 ❤ #2 miejsce w #vmin - 210816 @HeroHorrendous, 180127