Najpierw usłyszeli nawoływania. Później uderzenia w drzwi. Następnie kroki. Aż w końcu dźwięk ustępującej klamki w pokoju Jimina.
Dzięki ogromnej sile przeciwnika zostali rozdzieli w zaledwie sekundę. Park pod wpływem uderzania poleciał na ścianę, a 95 dostał się pod stopy ochroniarza.
I to było najgorsze.
Pierwsze uderzenie – brak odzewu.
Drugie uderzenie – głośno zaczerpnięte powietrze.
Trzecie uderzenie – stłumiony krzyk.
Kolejne – łzy wymieszane ze szlochem.
Błagał, prosił, dławił się słowami. Żeby tylko wreszcie go puścił. Żeby tylko to wszystko się skończyło. Jednak Koreańczyk był niezachwiany w swoich postanowieniach. Bił, kopał, poniewierał ciałem chłopaka, jakby był najgorszą zabawką na świecie, nie nadającą się do użycia; jakby był brudną szmatą, którą trzeba sprzątnąć wieloletni kurz. Nie obchodziły go słowa pacjenta, nie robiły na nim wrażenia jego zawodzenie oraz krzyki.
Jimin z szokiem patrzył na tą scenę. On również płakał. Płakał, choć nie odezwał się ani słowem. W głowie nie mieściło mu się to, że tak traktują fioletowego chłopca. Ręce mu drżały, pragnął coś zrobić, cokolwiek.
- Proszę – wyrwało mu się pomiędzy łzami – Przestań...
- Przestać?! – zapytał przeciwnik, na moment wyprostował się i spoglądnął na Parka. To pozwoliło, żeby leżący u jego stóp chłopak mógł odetchnąć na chwilę, splunąć krwią i wytrzeć twarz. Choć to wcale nie pomogło, aby opanować narastający strach – O nie, co to, to nie! To ścierwo – chwycił 95 za koszulę i podniósł tak, że chłopak cały tors miał w powietrzu – Musi się oduczyć, że w nocy nie chodzi się po klinice!
Wziął zamach pięścią, skierowaną na pokrytą łzami i krwią twarz fioletowowłosego.
Dla Jimina to był tylko moment. Nanosekunda, w której to chłopak odwrócił wzrok od napastnika, spojrzał na przerażonego czarnowłosego i wyszeptał jedno słowo:
- Zapomnij...
Uderzenie.
Czas przestał istnieć.
Jiminowi pękło serce.
zawsze się rozwodzę nad tymi gifami i dzisiaj będzie tak samo hehh xD normalnie miałam dać inny, ale że chciałam sprawdzić ten, więc go sobie dodałam, patrzę z szokiem i mówię "on będzie idealny" - naprawdę, to spojrzenie tae jest po prostu takie smutne i bardzo pasuje mi do tego rozdziału, ahh oglądajcie pięknego taesia <3
jej, wakacje, a ja chora xd po prostu lepiej być nie może, prawda? mam nadzieję, że wrócę do zdrowia i będę mogła częściej pisać ^^ wy również uważajcie na siebie i pamiętajcie, żeby się nie przeziębić, bo ta pogoda jest po prostu dziwna ;)
w klinice kolejna bijatyka, jimin pierwszy raz widzi (tak kompletnie, nie jak ostatnio) jak się tu sprawy odbywają, ale słowa taehyunga trafią do niego w zbyt mocny sposób - co będzie dalej? zobaczymy!
naprawdę szczerze wam dziękuję za czytanie, gwiazdkowanie i komentowanie tego opka <3 jestem ogromnie szczęśliwa wiedząc, że podoba się wam to co piszę! dziękuję, dziękuję! obiecuję, że będę pisać jeszcze lepiej i częściej <3 jesteście cudowni!
CZYTASZ
snowflakes are falling || vmin
Fanfictionjimin tylko spacerował, a taehyung po prostu mieszkał w szpitalu vmin au, angst, yaoi INTRO: 180127 OUTRO: 190127 #1 miejsce w #vmin - 190330 ❤ #2 miejsce w #vmin - 210816 @HeroHorrendous, 180127