- Opowiesz mi wreszcie co się stało?
Zdecydowany, choć cichy głos dobiegł Jimina, gdy się zmierzchało. Nie spodziewał się słyszeć jakiegokolwiek głosu drugiego człowieka przy sobie - sądził, że został już zupełnie sam. Ale na pewno nie spodziewał się usłyszeć pytania z ust Taehyunga, którego ton przypomniał mu bezbronnego, trochę zabłąkanego na drodze życia fioletowego chłopca z przerażającym marzeniem.
Zamarł, a potem się odwrócił, napotykając ciemne spojrzenie, które nie było już takie przeszywające i mroczne, jak kilka godzin temu - teraz było po prostu puste, może troszkę zamglone przez troskę oraz ledwo wyczuwalny smutek.
Wrócił wzrokiem na morze, dając nieme przyzwolenie, że chłopak może usiąść obok niego, a tym samym, że opowie mu historię, która zmieniła jego życie na zawsze.
Wziął wdech, ale urwał w połowie, jak gdyby nie mógł zaczerpnąć powietrza. W jego oczach pojawiły się łzy. Taehyung odruchowo złapał Jimina za rękę. Nie było to spowodowane jakimkolwiek uczuciem - chciał wyjaśnień i być może po prostu musiał to zrobić.
- W tamtym roku nasza pani zorganizowała wycieczkę na wyspę Jeju - zaczął spokojnie, choć głos mu się trząsł. Nie było to łatwe, bo tak naprawdę opowiadał to komuś po raz pierwszy. Fioletowowłosy gładził kciukiem wierzch jego dłoni i wpatrywał się uważnie w jego lewy profil. Jimin na niego nie patrzył - Byliśmy podekscytowani i szczęśliwi, bo mieliśmy płynąć promem. To miała być trzydniowa wycieczka klasowa, ale przerodziło się to w ogólnoklasową wyprawę i chętna była niemal cała szkoła. Ja i moi hyungowie, my... - Jimin jęknął, roniąc kilka łez - Zgłosiliśmy się praktycznie jako pierwsi. To miała być nasza przygoda życia, pierwsza taka wspólna wycieczka. Przygotowaliśmy się już kilka dni wcześniej, planowaliśmy przeróżne akcje na promie, żeby tego po prostu nie zapomnieć... Wypłynęliśmy we wtorek, piętnastego kwietnia o dziewiątej wieczorem. To było takie ekscytujące. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy się i po prostu miło spędzaliśmy czas... Nie chcieliśmy nawet położyć się spać, ale nasza wychowawczyni nas zmusiła, żebyśmy byli wypoczęci. Po długich rozmowach wreszcie poszliśmy spać, a rano się zaczęło... Po tym jak zjedliśmy śniadanie i wróciliśmy do swoich kajut, znowu rozmawialiśmy o dalszym planie wycieczki, aż w końcu zatrzęsło całym promem. Światła zaczęły migać jak szalone, uczniowie biegali po korytarzu... W kilkanaście minut cały prom ogarnęła panika, bo nie wiedzieliśmy dokładnie co się dzieje... Ja tak bardzo się bałem, ale moi hyungowie jak zawsze zachowywali zimną krew. Namjoon-hyung i Yoongi-hyung próbowali się czegoś dowiecie, ale załoga ani nauczyciele nie chcieli nas informować... Prom zaczął tonąć, a my nie mogliśmy w żaden sposób się uratować. Myślałem, że to koniec. Wtedy przybiegł Hoseok-hyung z wiadomością, że nie wystarczy szalup dla wszystkich i że naprawdę możemy zginąć. Nie mogłem sobie tego wyobrazić, że mogliśmy wszyscy zginąć, nie przeżywszy ze sobą wystarczającej ilości czasu... Zacząłem płakać, ale Seokjin-hyung stwierdził, że nie ma na to czasu. Próbowaliśmy na własną rękę dostać się do szalup, wielu uczniom się udało, ale... w pewnym momencie razem z Yoongim-hyungiem odłączyliśmy się od reszty. Nie widzieliśmy reszty, a wszyscy okropnie się pchali do ostatniej szalupy, więc Yoongi-hyung widząc, że ich nie ma, po prostu mnie do niej wepchnął - przerwał, nie mogąc zebrać myśli przez płacz. Taehyung otoczył go ramieniem, a sam nie otarł swoich łez - Krzyczałem, żeby też wskakiwał, ale nie słuchał mnie i poszedł szukać reszty naszych przyjaciół... Wołałem go, ale nie odwrócił się, zostawił mnie... Zniknął pomiędzy uczniami, razem z moimi hyungami... Później widziałem, jak prom znika pod powierzchnią, a ich nie było ze mną, rozumiesz? Nie było ich. Oni zginęli, uratowali mnie. Oni... mnie... zostawili - zamilkł, wtulając twarz w ramię Taehyunga.
Pierwszy raz opowiedział tą historię od początku do końca, będącą jego nieustannym koszmarem, z którym musiał żyć każdego dnia. Pierwszy raz poczuł się na tyle silny, aby wyłożyć cały swój ból i żałość, które zabijały go od środka.
Kiedy zginęli jego hyungowie, jego najlepsi przyjaciele, zabrali ze sobą serce Jimina, który teraz oprócz bólu, nie miał już nic.
Teraz był już tylko pusty w środku.
doceńcie, bo musiałam się nieźle nagimnastykować, aby wkleić tego gifa xD
eee troszku sobie popłakałam przy tym, więc polecam włączyć remix spring day, będzie lepszy efekt
odnośnie katastrofy promu Sewol - wszystko pisałam zgodnie z artykułami z internetu, niektóre rzeczy dopasowałam według siebie do opowieści :)
a i witam was w ten nowy rok! niech vmin nam błogosławi uwu, fairycubs [vminies, stanerzy vmin] (mega słodka nazwa z twt, cudna jest, nie?)
p.s. a i następny to już będzie ostatni, so powoli się żegnamy z tym opkiem :(((
CZYTASZ
snowflakes are falling || vmin
Fanfictionjimin tylko spacerował, a taehyung po prostu mieszkał w szpitalu vmin au, angst, yaoi INTRO: 180127 OUTRO: 190127 #1 miejsce w #vmin - 190330 ❤ #2 miejsce w #vmin - 210816 @HeroHorrendous, 180127