"Farewell"

153 28 6
                                    

Bolało go całe ciało. Czuł promieniowanie bólu dosłownie wszędzie, nawet w miejscach, w których nie spodziewał się go czuć. Każdy najmniejszy ruch powodował okropne cierpienie, więc starał się ograniczyć swoją aktywność do minimum. A nawet to było trudne, gdyż jego łóżko wciąż było zbyt daleko od okna i 95 nie miał dostępu do opadającego śniegu.

Jego myśli, które krążyły wokół szaleńczego bólu, zostały przerwane przez dźwięk otwieranych drzwi. Najdelikatniej jak potrafił, odwrócił głowę w stronę wyjścia.

Ordynator Hyundae stał przed nim we własnej osobie.

- Udało się? – rzucił prosto z mostu, nie zaszczycając go najzwyklejszym przywitaniem. Nie mógł się dziwić. Był zwykłym pacjentem.

Spuścił wzrok, co miało być odpowiedzią, jednak lekarz nie tego oczekiwał. W dwóch krokach był przy fioletowowłosym i mocno chwycił go za szczękę, przez co po ciele chłopaka przeszedł straszliwy wstrząs bólu. Miał ochotę krzyknąć, lecz wiedział, że to tylko pogorszyłoby całą sprawę. Wolał milczeć.

- N-nie – wyszeptał na tyle głośno, na ile pozwalała mu zaciśnięta na żuchwie ręka. W jego niewinnym spojrzeniu zaczęły gromadzić się łzy, które wprawiły ordynatora w śmiech. Puścił pacjenta, dzięki czemu mógł on na moment odetchnąć i przyzwyczaić umysł do nowego, rozlewającego się po ciele, bólu.

- Zawiodłem się na tobie – powiedział po chwili mężczyzna, opanowawszy złowrogi chichot – Zawiodłem się, ponieważ sądziłem, że jesteś w stanie wykonać to zadanie. Jednak spiepszyłeś po całości. Chyba wiesz, co to oznacza, prawda?

Wrócił do niego wzrokiem, a widząc w ciemnych oczach przerażenie i natychmiastowe pogodzenie się z wyrokiem, zaśmiał się.

- Nie wywiniesz się tak łatwo, 95. Możesz być pewien – lekko pochylił się nad jego twarzą – Zgnijesz w tych murach, a twoje zwłoki rzucę psom na pożarcie. Nie zobaczysz świata. Sprawię, żebyś dokładnie zapamiętał, co oznacza zawiedzenie mnie.

Hyundae-nim wyprostował się i skierował do drzwi. Zanim wyszedł, odwrócił się tylko na sekundę.

- Lepiej pożegnaj się z ukochanym.

Po tych słowach 95 pragnął tylko jednej rzeczy.

Zastrzelić się na miejscu.

Zastrzelić się na miejscu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

wróciłam!!! 

nie pisanie przez miesiąc i jakość wyszłam z tego stylu, ale powoli wrócę i będzie dobrze! chociaż jestem nawet zadowolona ^^ dobra, nieważne xD

jutro nowy projekt, wyczekujcie! 

snowflakes are falling || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz