Przez całe śniadanie myślałam o tym, jak zacząć rozmowę z Noahem. W końcu doszłam do wniosku, że powiem mu to prosto z mostu.
-Moja mama chce cię poznać - powiedziałam na jednym wydechu. Noah spojrzał na mnie zdziwiony i poprawił się ja łóżku.
-Dzwoniłaś? - spytał.
-Gdybym jej nie powiadomiła, to by mnie sparowała z alfą Harrym- powiedziałam.
-Ten kutas ma kobiety na jedną noc. Swoją mate podobno trzyma w niewoli i wykorzystuje ją seksualnie- powiedział.
-Nie chce więcej tego słyszeć!- wstałam z łóżka i podeszłam do swojej wciąż nierozpakowanej walizki- jedziemy dzisiaj do moich rodziców.
Noah wstał z jękiem i podszedł do szafy wyjął czarny garnitur i białą koszule. Ja natomiast znalazłam jakąś bordową sukienkę przed kolano na grubych ramiączkach .
-Daj to jakieś omedze- rzuciłam sukienkę w stronę Noaha. Ten pokiwał głową i wyszedł z pokoju. Ja natomiast weszłam do dużej, białej łazienki. Po prawej stała toaleta, a na przeciwko niej blat z zabudowaną umywalką. Nad blatami było na całą szerokość i wysokość lustro. Po prawej stronie stał zabudowany prysznic, a po lewej wanna. Weszłam głębiej pomieszania i weszłam do kabiny prysznicowej. Wzięłam krótki prysznic, po czym dokładnie się wysuszyłam. Wyszłam spod prysznica i wysuszyłam włosy. Zorientowałam się, że nie wzięłam żadnej bielizny, więc obkręciłam się ręcznikiem i weszłam do sypialni. W pokoju stał już Noah z gotowymi ubraniami. Kiedy zobaczył, że łazienka jest wolna, wbiegł do niej i krzycząc "jak będziesz chciała to wejdziesz". Z walizki wyciągłam czarną bieliznę i ubrałam się w pokoju. Potem założyłam wyprasowaną sukienkę. Chcąc nie chcąc, musiałam wejść do łazienki. Weszłam do środka i podeszłam do lustra. Stwierdziłam, że nie muszę nic robić z włosami, bo idealnie pasują do sukienki. Postanowiłam jednak, że pomaluje rzęsy i usta ciemno czerwoną szminką. Gotowa wyszłam z łazienki i zaczęłam szukać pasujących butów. Znalazłam je czarne szpilki na samym dnie walizki, więc prawie wszystko było na ziemi. Wpakowałam wszystko byle jak do torby i założyłam buty.
Z łazienki wyszedł Noah ubrany tylko w bokserki. Szybko ubrał się w koszule i w garnitur. Z szafy wziął jeszcze czerwony krawat. Ja w tym czasie wzięłam telefon z szafki nocnej i odblokowałam go. Zauważyłam, że mam dwa sms od Jacka.Od Jack:
I jak twój idol? Jesteś z nim szczęśliwa? Tęsknię za tobą :(Od Jack:
Tata mnie wypisał z internatu. Wyjeżdżam do Hiszpanii. Trzymaj kciuki za to by mnie przyjęli do watahy!Do Jack:
W razie czego przyjeżdżaj od razu do mnie.Wzięłam telefon w rękę i wyszłam z sypialni. Przywołałam windę i weszłam do elewatora. Przytrzymałam windę dla Noaha i razem zjechaliśmy na parter. Na dole było mnóstwo ludzi. Wszyscy kłaniali się nam nisko z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyszliśmy z budynku i weszliśmy do samochodu. W ciszy ruszyliśmy spod domu.
~Dwie godziny później~
Z moją pomocą dotarliśmy pod mój były dom. Wyszłam z auta i spojrzałam na biały, stary dom.
-Gdyby moja matka z tobą flirtowała, przyjdź do mnie - powiedziałam. Nienawidziłam swojej matki. Nie miałam żadnych znajomych w dzieciństwie, bo Eva załatwiła mi nauczanie w domu. A gdy już kogoś znalazłam, ona po prostu ich wyrzucała.
Ramię w ramię z Noahem weszłam po kilku schodach i zapukałam w drzwi. Po chwili otworzył mi tata. Wpuścił nas do środka, gdzie od razu się z nim przywitałam.-Noah Whitford. Alfa krwawiącego wilka- wystawił dłoń do mojego ojca. Tata uścisnął ją od razu z wielkim uśmiechem na twarzy. James gestem ręki zaprosił nas do salonu. O dziwo nie zastałam tam matki.
-A gdzie mama? - spytałam zdziwiona.
-Jest w szpitalu- powiedział obojętnie.
-Jak to w szpitalu?
-Nie mówiłem ci, że mama miała raka? - spytał, siadając koło mnie. Spojrzałam na niego zszokowana.
-Przypominam ci, że siedziałam w internacie przez ponad cztery lata i dzwoniliście raz na rok- powiedziałam oburzona.
-Wracając. Byłem przy twojej matce przez cały czas, ale niestety rak wygrał i Eva umarła - powiedział.
-Jeśli ona umarła, to jak ty żyjesz? - spytałam zdziwiona. Tata uśmiechnął się pod nosem. Czyli coś jest na rzeczy.
CZYTASZ
Ono bije dla ciebie, skarbie
Werewolf~*~Dwa lata wcześniej~*~ -Anabell, zejdź ma chwileczkę- zawołała mnie mama. -Tak mamo?- powiedziałam wchodząc do salonu. -Musimy porozmawiać- wtrącił się James. -W takim razie zmieniam się w słuch- mówię, siadając na białym fotelu. -Jedziesz do...