T W E N T Y - O N E

7.8K 303 46
                                    

-Jakiej on jest rangi? - zapytał po chwili.

-Beta- odpowiedziałam. Chłopak przez chwilę analizował to co powiedziałam.

-Nie ma swojej watahy? - zaczynamy wywiad. Świetnie!

-Wampiry zabiły całe stado- zdziwił się.

-Jakim cudem on przeżył?- kontynuował.

-Był w delegacji w Niemczech. Kiedy przyjechał nikt nie żył.

-Trochę straszne- wymamrotał- daj mi czas. Muszę to przemyśleć.

-Nic się przecież nie stanie- zapewniłam.

-Oby- wyszłam z łazienki.

~*~

-Ej to nie fair! - krzyknęłam!

-Właśnie, że tak!- bronił się nadal.

-Od kiedy oszukiwanie jest okej?

-Jakie oszukiwanie?! Była moja kolej! - nie przestawał, choć doskonale wie, że ja miałam rację.

-Co się tak kłócicie? - wtrącił się Noah, wchodząc do salonu, w którym siedzieliśmy.

-Jak widzisz gramy w szachy, a twoja mate mówi, że oszukiwałem! Jak przecież moja kolej była! - wskazał na stół, gdzie stały pionki i plansza.

-Skarbie, on się tylko z tobą droczy - pocałował mnie w czubek głowy. Jack wstał od stołu i usiadł na kanapie.

-Muszę odpocząć- złapałam się za brzuch. Wstałam z krzesełka i położyłam się koło przyjaciela, spychając go nogami. Runął z hukiem na podłogę.

-Masz mściwą mate- powiedział wstając. Noah się tylko zaśmiał na nasze zachowanie.

-Ja ją przynajmniej mam- powiedział mój narzeczony.

-Właśnie Jack- zaczęłam - ty nie masz mate?

-Nadal nie mam- usiadł na kanapie, chowając głowę w dłoniach.

-Mamy w stadzie kilka wolnych samic - zaczął alfa, nie przestając patrzeć w moje oczy- może jedna to będzie ta jedyna - przerzucił wzrok na Jack'a.

-Nie wiem. Nie wiem Noah- poniósł głowę i spojrzał na bruneta- Szukałem w każdym kraju, no oprócz jednego.

-Jakie to państwo? - zapytałam.

-Polska - wyszeptał. Z tego co wiem, to mam korzenie Polskie. Moja babcia była Polką i moja mama też.

-Nigdy tam nie byłam, ale wiem, że tam jest fajnie - uśmiechnęłam się na wspomnienie, kiedy moja mama opowiadała mi o tym kraju.

-Skąd wiesz? - zapytał mnie Noah. Tylko Jack wiedział o moich korzeniach.

-Miała korzenie polskie. Jej matka i jej babcia były Polkami- wtrącił się Jack.
Mój narzeczony uśmiechnął się do mnie smutno.

Kiedy zauważyłam zdezorientowaną minę mojego przyjaciela, westchnęłam głośno.

-Moja matka nie żyje - wyszeptałam. Kątem oka zauważyłam, że chłopaka to dotknęło. Siedział z otwartą buzią i gapił się bez celu.

-Przykro mi- powiedział. Wiedziałam, że trudno mu było coś wydusić. Nigdy jej nie poznał, ale znał ja bardzo dobrze z moich opowieści.
Chłopak wstał z kanapy i wyszedł z salonu. Podejrzewam, że poszedł do swojego pokoju.

-Chodź, odpoczniesz - Noah wyciągnął w moja stronę rękę, którą od razu chwyciłam. Weszliśmy po schodach do sypialni.

Wyszłam od razu do łazienki. Zdjęłam sukienkę i trampki. Założyłam czarną bluzkę Noah'a i zarzuciłam szara bluzę chłopaka.

-Anabell! - zawołał mnie chłopak - przyjdź do mojego gabinetu!
Przy wychodzeniu założyłam ocieplane kapcie.

-Co chcesz? - zapytałam wchodząc do gabinetu.

-Może grzeczniej? - warknął na mnie. Przewróciłam oczami.

-Przyszłam tu, bo mnie wolałeś. Więc pytam się o co chodzi - wytłumaczyłam.

-Musimy pogadać- rozluźnił sie w fotelu.

-Słucham- oparłam się o ścianę czekając aż zacznie mówić.

-Chodzi o Jack'a- zaczął - nie podoba mi się ta jego wersja. Zostałabym przecież poinformowany o ataku wampirów...

-To pogadaj z nim, a nie ze mną- przerwałam mu.

-Później. Jest jeszcze druga sprawa- uśmiechnął się chytrze. Wyjął coś z szuflady i wyjął na stół. Podeszłam do niego zabierając kartkę.

-Są to plany pokoi naszych dzieci - brunet wstał i podszedł do mnie od tyłu. Położył ręce na mój brzuch i oparł swój podbródek o moją głowę- narazie dzieci będą stały z nami w pokoju, w potem będą mieszkać osobno.

-Wow- szepnęłam. Nie sądziłam, że Noah jest tak przyjęty dziećmi.

-Zostają jeszcze łóżeczka, ale to twój wybór - wyszeptał w moje ucho, przygryzając jego płatek.

-To nie jest czas i miejsce na romanse- wyrwałam się z jego objęć. Noah westchnął i z powrotem usiadł za biurkiem- Czy coś jeszcze zostało do omówienia?

-Nie- mruknął obrażony. Chce się obrażać? Dobra.

Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do sypialni mojego przyjaciela.
Pod drzwiami lekko zapukałam. Kiedy nikt mi nie otwierał weszłam do środka. Zamarłam.

~*~
Jak mi się tego nie chce poprawiać o luujuuu. Daj mi ktoś kubek kawy i nalesniki to będę hepi.

Ono bije dla ciebie, skarbie  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz