-Jak wiesz, ja z twoją matką związaliśmy się nie z przeznaczenia, a z przymusu. Więc kiedy twoja matka była umierająca, zgłosiłem się do czarownicy. Poprosiłem ją żeby zerwała więź pomiędzy mną, a twoją matką i znalazła kogoś innego.
- To nie zabiło pańskiej byłej żony? - zabrał głos Noah.
-Nie zabiło, a odbiło- uśmiechnął się pod nosem.
-I szukasz na nowo swojej wybranki? - mój tata zarumienił się na moje słowa- Kiedy ją poznam?
Tata zaśmiał się na moje słowa i poprawił się na kanapie.
-Lidia! Pozwolisz? - wstałam z kanapy czekając na nową osobę. Ze schodów zeszła śliczna, wysoka, rudowłosa o niebieskich oczach kobieta.
-Lidia- dziewczyna wystawiła w moim kierunku swoją dłoń. Uścisnęłam ją i również się przedstawiłam.
Tata wstał z kanapy i przytulił swoją partnerkę od tyłu.-Może zostaniecie na noc? Po ciemku jechać to niebezpieczne przecież- zaproponowała Linda.
Spojrzałam na mojego mate. On się cicho zaśmiał i zgodził się na zostanie.-Tylko nie mamy ubrań na zmianę- powiedział Noah.
-Damy wam potem jakieś - powiedział mój tata.
-To idźcie na górę, a my zrobimy małą kolacje- zaproponowała rudowłosa. Zgodziłam się i pociągnęłam przeznaczonego do mojego byłego pokoju.
Nic się nie zmieniło nawet tutaj. Beżowe ściany i brązowe meble.-To twój pokój? - spytał.
-Były- powiedziałam- Przebywałam tutaj większość swojego czasu, dopóki nie wyjechałam do internatu.
-Tęsknisz za tamtym miejscem? - spytał, patrząc w okno.
-Nie chce o tym gadać. To zamknięty rozdział - powiedziałam smutna. Tak na prawdę to tęskniłam cholernie za tym miejscem mimo, że miałam tam mało znajomych. Codziennie budzenie przez Jacka i śniadania z nim, zawsze wprawiały mnie w dobry humor. Mogłam być obrażona na cały świat, ale gdy widziałam jego szeroki uśmiech to zapomniałam o całym świecie. Kochałam go jak brata i go tak traktowałam. Był całym moim światem, którego porzuciłam dla przeznaczenia.
-Anabell. Mówię coś - pomachał mi przed oczami Noah.
-Przepraszam, zamyśliłam się- powiedziałam nieśmiało.
-Zauważyłem - powiedział cicho - Pytałem się ile chcesz tu zostać.
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami. Wyminęłam go i usiadłam na łóżku.
-Muszę to wiedzieć, mam ważne spotkanie za kilka dni- podrapał się po głowie.
-Możemy zostać ile chcesz - powiedziałam obojętnie.
-Jak chcesz - powiedział. Usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę.
-Kiedy jest pełnia? - spytałam.
-Za cztery dni- odpowiedział z cwanym uśmieszkiem- Czujesz już działanie księżyca?
-Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie- zaśmiałam się.
-Musimy niestety poczekać do pełni - powiedział, patrząc za okno.
-Dlaczego? - spytałam. Nie rozumiałam całego tego wilczego prawa.
-Jesteś wilkołakiem a nie wiesz? - spojrzał na mnie dziwnie.
-Jestem hybrydą- przyznałam się nieśmiało. Chłopak pokiwał powoli głową.
-Okej- powiedział jakby, załamany?
-Przeszkadza ci to?- spytałam ze smutkiem.
-Nie- uśmiechnął się do mnie szczerze.
-Ta jasne. Dlatego przeciągasz tak to wszystko do pełni. Po prostu ci się nie podobam - powiedziałam. Wstałam z łóżka i zaczęłam się nerwowo śmiać - A ja myślałam, że mój przeznaczony zignoruje to, że jestem hybrydą.
-Anabell to nie tak- poprawił się na łóżku.
-W takim razie jak? - spytałam. Chłopak westchnął i schował twarz w dłonie.
~*~
Wiem, że krótki :/A i oczywiście w mediach macie taco 😍
CZYTASZ
Ono bije dla ciebie, skarbie
Werewolf~*~Dwa lata wcześniej~*~ -Anabell, zejdź ma chwileczkę- zawołała mnie mama. -Tak mamo?- powiedziałam wchodząc do salonu. -Musimy porozmawiać- wtrącił się James. -W takim razie zmieniam się w słuch- mówię, siadając na białym fotelu. -Jedziesz do...