T H I R T Y - S I X

5.5K 236 12
                                    

Noah podszedł do Cameron'a i wziął go na ręce. Podszedł do tacki, gdzie stały butelki z mlekiem. Chwycił jedną i włożył ją lekko do buzi chłopca. Dziecko zaczęło pić ciepły napój. Uśmiechnęłam się pod nosem na ich widok. Po nakarmieniu Colina, podeszłam do Kiry. Uśmiechnęłam się, co odwzajemniła. Razem z nią na rękach, chwyciłam różową butelkę i przystawiłam jej do ust. Dziewczynka szybko chwyciła za butelkę i zaczęła ssać.

- Jak dobrze, że nie karmię piersią- pomyślałam. Noah to usłyszał i zaśmiał się cicho. Szybko moje policzki przybrały koloru czerwonego, co za wszelką cenę starałam się ukryć włosami.

Po spędzania czasu z dziećmi, położyliśmy je spać. Zmęczona położyłam się na łóżku, gapiąc się na sufit. Po chwili poczułam uginający się pode mną materac.

-Nie brzydzisz się hybrydy?- spytałam szeptem. Mój głos ociekał jadem i kpiną. Mężczyzna cicho westchnął i przesunął się ku górze. Oparł się o stos poduszek i podniósł mnie. Wziął mnie na swoje uda, po czym swoją ręce położyłam na moich biodrach.

-Skarbie, to nie tak- zaczął.

-To jak w takim razie, bo nie rozumiem- syknęłam w jego stronę. Westchnął kolejny raz, jednak w głębi serca wiem, że nie odpuści.

-Daj mi dojść do słowa - powiedział cicho - kierowała mną złość. Zdenerowałem się kiedy mnie nie posłuchałaś i pojechałaś bez mojej wiedzy. Nie zapięłaś pasów, ani nic. Wiesz, że mamy problem z wampirami, a ty wychodzisz bez ochrony. Jakby Ci się coś stało? Nie darowałbym sobie tego- jedna, samotna łza spłynęła mu po policzku. Szybko starłam ją kciukiem.

*SCENY DLA DOROSŁYCH. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ*

Złapał mnie za moją twarz i zaczął się zbliżać. Jednak kiedy nasze usta dzieliły milimetry, zatrzymał się i z iskierkami pożądania, spojrzał w moje oczy jakby szukał w nich zgody na dalszy krok. Przewróciłam oczami i pokonałam dzielącą nas odległość. Całował spokojnie i delikatnie. Przejechał językiem po dolnej wardze, prosząc o dostęp, którego oczywiście mu ustąpiłam. Rozpoczęła się walka o dominację, którą przegrałam. Jego ręce wjechały pod bluzę. Błądziły po moim nagim brzuchu. Niedługo po tym odkrył, że nie mam górnej części bielizny i szybko ścisnął jedną pierś. Jękłam mu w usta, na co się uśmiechnął. Nie przerywając całowania, położył mnie na plecach. Na chwilę się odezwał ode mnie i ściągnął swoją bluzkę, która trafiła na podłogę. Z pocałunkami zjechał na szczękę, szyję, aż w końcu dotarł do oznaczenia. Polizał je, a mnie przeszedł przyjemny deszcz. Z powrotem wrócił do ust. Chwycił za skrawek mojej bluzy i zaczął ją zdejmować. Po chwili bluza leżała koło białego T-shirtu. Jedną ręką zjechał na moją pierś, którą zaczął ugniatać. Ja natomiast zaczęłam odpinać pasek jego spodni. Kiedy udało mi się to cholerstwo zdjąc, rzuciłam ją na resztę ubrań. Odpięłam guzik jego spodni i lekko je popchnęłam w dół. Brunet oderwał się ode mnie i zdjął spodnie. Trafiły na podłogę, do innych ciuchów . Znów złączył nasze wargi w pocałunku. Tym razem był on bardziej namiętny i z nutką pożądania. Rękami oplotłam jego kark, a on swoimi zaczął ściągać moje majtki. Nie protestowałam. Ba! Nawet chciałam tego. Byłam zbyt napalona, by teraz to przerwać.
Nagle brunet wstał i podszedł do ubrań. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na jego wielkie przyrodzenie.

-Nie masz bokserek- mruknęłam pod nosem. Noah uśmiechnął się.
Podniósł spodnie i wyciągnął z niego czarny portfel. Otworzył go i wyciągnął z małej przegródki jedną paczkę prezerwatyw. Otworzył paczuszkę zębami i założył "garnitur" na swojego przyjaciela. Podszedł do mnie powolnym krokiem, na co zagryzłam dolną wargę. Zacisnął dłonie w pięści i znów popchnął mnie w stronę materacu. Namiętnie wpił mi się w usta. Swoje ręce zarzuciłam na jego kark. Nagle wszedł we mnie po samą długość. Krzyknęłam niespodziewanie. Na szczęście stłumił hałas pocałunkiem. Zaczął się poruszać. Na początku wolno, jednak z czasem coraz szybciej i mocniej. Oboje zaczęliśmy sapać i jęczeć. Pod koniec wbiłam mu paznokcie w plecy. Usłyszałam jęk z jego ust. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Kocham cię, Noah- powiedziałam dochodząc.

-Kocham cię, Anabell- czyli również doszedł. Wyszedł ze mnie i wyrzucił zużytą gumkę do kosza. Za ten czas związałam włosy w wysokiego kucyka. Noah wszedł pod kołdrę i przykrył nas nią. Położyłam głowę na jego sercu i wysłuchałam się w jego rytm.

-Strasznie bije ci serce- wyszeptałam.

-Bije dla ciebie, skarbie- pocałował mnie w czubek głowy- I dla naszych dzieci- zacichotałam cicho. Jednak po chwili sen wziął górą i z myślą o jego sercu, odpłynęłam do krainy Morfeusza.

~*~
Hejka! Wiem, że jest 1:30, ale trudno:3
Sprawdzimy kto nie śpi 😂
Ale tak ogólnie to informuję Was o rozdziałach, które będą najprawdopodobniej się pojawiać tylko raz dziennie ze względu na mój stan. Mam nadzieję, że to nie wpłynie negatywnie na pisanie.

Dobranocka 🌚

Editi: Dziękuję za 4 miejsce w wilkołakach i za 44 w miłości ♥️

Ono bije dla ciebie, skarbie  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz