-Po prostu poczekajmy do pełni, okej? - powiedział, wstając z łóżka.
-Bo co? Teraz jestem gorsza? Może ja jestem za gruba, albo zbyt brzydka? Wolisz pewnie... - przerwał mi warcząc.
-Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem...
-Mówisz tak, bo jestem twoją mate. - przerwałam mu.
-Nie!- podszedł do mnie zdenerwowany-Mówię tak, bo cię kocham. Mój wilk cię wybrał...
-Właśnie! On mnie wybrał z księżycem, a ty tu nie masz nic do gadania!- znów mu przerwałam.
-Właśnie mam! Mogę w każdej chwili z tobą skończyć, ale ty umrzesz. Nie rozumiesz, że to ode mnie zależy czy cię kocham czy nie? Wilk tu nie ma nic do gadania! - chyba się zdenerwował. Z zażenowania schowałam się w jego ramionach.
-Przepraszam- zaczęłam płakać. Chłopak uniósł mój mokry podbródek i widząc moje łzy, podniósł mnie i usiadł ze mną na łóżku. Posadził mnie na kolana i mocno przytulił.
-Za co? - zapytał cicho.
-No, bo ja. No wiesz o co mi chodzi- jak mu to powiedzieć?
-Nie. Nie mam pojęcia co chcesz powiedzieć - na pewno wie, tylko udaje głupka.
-Kocham cie- powiedziałam najbardziej niewyraźnie.
-Słucham? Możesz powtórzyć? - a podobno wilkołaki mają świetny słuch.
-Kurwa mać- zawarczał na moje słowa- Nie udawaj głupiego. Jestem pewna, że słyszałeś co powiedziałam.
-Powiedziałaś to tak niewyraźnie, że nawet specjaliści by nic nie zrozumieli.
-Mam okres - spanikowałam. Podniosłam głowę by zobaczyć jego reakcje. Noah był cały bordowy od powstrzymywania śmiechu.
-I to było to coś czego się wstydzisz? - wydusił to ledwo.
-Tak?!- powiedziałam z pretensjami.
-Dzieci kolacja! - zawołał nas tata, jednocześnie przerywając naszą dyskusje. Szybko wstałam i razem z Noah'em, pobiegłam na dół.
-Jakie znów dzieci! Za chwilę twoja córka zajdzie w ciążę i będziesz dziadkiem - zaśmiała się Lidia. Ej? O co chodzi?
-Czemu miałabym zachodzić w ciążę w wieku dwudziestu jeden lat? Jestem jeszcze zbyt młoda na dzieci- wtrąciłam się do ich rozmowy.
-No bo... - mój tata nagle spojrzał na Noah'a, który coś mu chyba pokazywał. Odwróciłam się w jego stronę, na co on szeroko się uśmiechnął- U wilkołaków zachodzie w ciążę tak młodym wieku to normalne.
No w sumie mama mi coś opowiadała jak byłam mała. Ale kto by tego słuchał?
-Może usiądziecie? - zaproponowała Lidia. Nawet nie zauważyłam, że stoimy tak od kilku, dobrych minut. Wszyscy usiedliśmy do stołu.
-To od jak dawna się znacie? - zapytałam mojego tate.
-Od śmierci mamy minął rok. Poszedłem do czarownicy od razu. Cztery miesiące jej szukałem - mamrotał coś pod nosem- Tak z osiem miesięcy. A wy?
-Kilka dni? - zaśmiał się nerwowo Noah.
-I ty masz zamiar stracić z nim dziewictwo podczas pełni? - nachylił się do mnie tata nad stołem i powiedział to tak, żeby wydawało się, że to szept, ale jednak żeby wszyscy słyszeli. Na jego słowa zareagowałam śmiechem.
-A skąd wiesz czy jestem dziewicą czy nie?- Noah się cały spiął na moje słowa i czekał na moją odpowiedź. Złapałam go za rękę by się uspokoił, co nie zbyt poskutkowało.
-Jakbyś nie była dawno bym o tym widział - zaśmiał się gryząc kolejny kawałek mięsa.
-Nadal sprytny- uśmiechnęłam się pod nosem- Ale tak, on jest do tego najodpowiedniejszy.
Uścisnęłam go za rękę. Brunet wypuścił powietrze, które cały czas trzymał w buzi. Zachichotałam na jego gest .
-Cieszę się, że mam tak mądra córkę- powiedział wypinając dumnie pierś. Powtórzyłam gest ojca, na co wszyscy wybuchli śmiechem. Reszta kolacji minęła w zabawnym i miłym nastroju.
~*~Po kolacji, każda para poszła do swojego pokoju. Oczywiście mój ukochany tata, nawet dzisiaj musiał pieprzyć Lidie, która darła się jak topiąca kura na bagnach. Tych dźwięków nie zapomnę do końca życia i nawet świata.
~*~
Mało co tutaj jest zmienione :)
CZYTASZ
Ono bije dla ciebie, skarbie
Werewolf~*~Dwa lata wcześniej~*~ -Anabell, zejdź ma chwileczkę- zawołała mnie mama. -Tak mamo?- powiedziałam wchodząc do salonu. -Musimy porozmawiać- wtrącił się James. -W takim razie zmieniam się w słuch- mówię, siadając na białym fotelu. -Jedziesz do...