|13|

634 83 5
                                    

|Andy|

- Rye ma się dobrze - zacząłem mozolnie składać zdania. - Rozmawialiśmy chwilę ...

- Chwilę? - Uniósł brew rozbawiony. - Przesiedziałeś tam trzy godziny. Nie wiem jaki masz zegarek, ale trzy godziny to dość sporo.

- Bedziesz mi wypominać ile czasu spędzam poza domem?

- Polubiłeś go - stwierdził z uśmiechem, a ja westchnąłem chwilę później wywracając kilkakrotnie oczami. - Nie zaprzeczaj.

- Nawet jeśli to co? - Wzruszyłem ramionami unosząc brew. Czarnowłosy odpowiedział cichym chichotem, a ja prychnąłem.

Sam nie wiedziałem co ze sobą zrobić.  Po wyjściu ze szpitala poczułem potrzebę powrotu, nie z litości. Chciałem dotrzymać mu towarzystwa i po części trochę go poznać. Pierwszą rzeczą, jakiej się dowiedziałem to fobia. Boi się szpitali i lekarzy. Jego mina, która wstąpiła na jego twarz zaraz po wejściu pielęgniarki była dowodem. Podejrzliwe i wystraszone spojrzenie, drżące dłonie, płytki oddech. Jedynym wytłumaczeniem dlatego pozwolił mi zmienić kroplówke jest to, że nie byłem lekarzem. Przyczyniłem się do uratowania mu życia, a dla osoby z taką fobią byłem bohaterem.

- Co się dzieje Andy?

- Nie wiem - całkowicie szczerze przyznaje, że ja Andy Fowler nie ogarniam samego siebie. - Chciał, żebym przyszedł jutro.

- To w czyn problem? - Po raz kolejny jego brew powędrowała do góry. Uśmiechnął się półgębkiem widząc moją zamyśloną twarz. - Andy.

- Wszystko okey - westchnąłem ciężko zaprzeczając własnym słowom. Przetarłem twarz dłońmi masując skronie.

- Masz jego numer - odezwał się po chwili ciszy. - Zadzwoń. Napisz.Widzę, że chciałbyś być przy nim.

- Nie powinienem - Andy, jesteś debilem. - Wyjdę na nachalnego.

- Andy, nie wiem co brałeś, ale ogarnij się i po prostu napisz - westchnął ciężko, a ja wlepiłem wzrok w okno. - Po prostu napisz.

Dobranoc xxx
Kolejne jutro
Bye!

Forget Rye |RANDY| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz