|Rye|
- Mikey! Zdecyduj się na to co chcesz oglądać dzbanie - warknął Andy wyrzucając ręce w powietrze. Od piętnastu minut kłócili się o to, jaki film włączyć dając mi tym samym możliwość oglądania komedii na żywo.
- Mówiłem Ci, ze wszystko tylko nie horror - fuknął krzyżując dłonie na torsie. Oparł się o oparcie fotela, na którym siedzieliśmy mierząc blondyna wzrokiem.
- To, że sikasz ze strachu zanim jeszcze zacznie się akcja nie znaczy, że mamy oglądać jakieś durne komedie romantyczne - prychnął po raz kolejny kładąc dłoń na moim kolanie, w wyniku czego przeszedł mnie dreszcz.
- Co ty złego widzisz w komediach romantycznych Fowler?! - Zmarszczył zabawnie brwi, a ja spojrzałem na blondyna czekając na odwet z jego strony.
- To, że są dla bab - prychnął wywracając oczami, ja również powtórzyłem jego ruch będąc rozbawiony agrgumentacją starszego.
- Ryan - zwrócił się do mnie Mikey, zerknąłem na czarnowłosego z lekkim uśmiechem. - Ty jesteś gościem. Może coś wybierzesz bo w ten sposób nigdy się nie dogadam z tym idiotą.
- Stul ryj Cobban jeśli nie chcesz zbierać z podłogi swoich zębów - wysupłałem się z objęć Andy'ego będąc odrobinę zniesmaczony jego zachowaniem względem przyjaciela. Blondyn zaskoczony zmierzył mnie wzrokiem, ale nie ruszył się z miejsca.
- Love Simon? - Uniosłem brew do góry patrząc z uśmiechem na Cobban'a, który jakby w tej chwili olał kompletnie obecność swojego współlokatora. - Jeszcze nie oglądałem, a recenzje ma całkiem niezłe.
Przez cały ten czas czułem na sobie wzrok blondyna. Mimo tego, że bardzo chciałem ponownie usiąść mu na kolanach i przytulić się do niego musiałem pokazać blondynowi, że nie wymusi na mnie wszystkiego co chce. Nie jest już dzieckiem, a tak się zachowuje.
- Też nie oglądałem - uśmiecha się szeroko. - W takim razie oglądamy. Idę po jakieś przekąski, a ty Andy nie dąsaj się i włącz Netflix'a.
- Nie dąsam się - burknął podchodząc do stolika, na którym leżał pilot od telewizora.
- Wcale Fowler, wcale - szepnąłem pod nosem krzyżując nogi. Blondyn zerknął na mnie, ale ja w tym samym czasie odwróciłem wzrok oblokowując ekran swojego telefonu. W odpowiedzi usłyszałem ciche westchnięcie, a zaraz potem jak ktoś zajmuje miejsce bardzo blisko mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem logując się na swoim instagramie.
- Ryan, słońce - złapał mój podbródek w dwa palce unosząc tym samym całą moją głowę. - Patrz na mnie.
słońce słońce słońce słońce słońce
- Nie dąsaj się skarbie - zmusił mnie, abym spojrzał mu w oczy. Przeszły mnie dreszcze na pieszczotliwy zwrot w moją stronę.
- Nie dąsam się - wzruszyłem ramionami odsuwając jego dłoń na bok. Zmarszczył brwi zdziwiony chwilę później przybliżając się tak, że jego usta były naprzeciwko moich. - I nie skarbuj mi tu.
Niech Cię jasny szlag trafi Andy!
- Wcale Beaumont, wcale - zachichotał cicho muskając kciukiem kącik moich ust - skarbie - oblizał usta, a ja przygryzłem wargę obserwując jego ruchy.
ŻEBY CIĘ KREW ZALAŁA BEAUMONT! MIAŁEŚ NIE ULEGAĆ KRETYNIE.
- Tak myślałem - zaśmiał się odsuwając ode mnie. Moje policzki momentalnie pokryły się czerwienią, a ja mentalnie plułem sobie w twarz za to, że jego widok tak bardzo mnie kręci.
Spłoń w piekle Fowler. Ugh.
- Do twarzy ci w czerwonym słońce - zachichotał zerkając na mnie kątem oka. Szturchnąłem go łokciem w bok czując jak z każdą sekundą robi mi się coraz cieplej.
- Spadaj - tylko tyle zdążyłem odpowiedź zanim do salonu wparował Mikey z dwoma miskami chipsów.
Widząc, że jest coś nie tak, postawił miski razem z piciem na stoliku przed nami po czym usadowił się wygodnie między mną, a Fowler'em, któremu w tym momencie już do śmiechu nie było. Coban wyrwał fochniętemu Andy'emu pilota z rąk szukając na Netflix'ie odpowiedniego filmu. Okryłem siebie i Mikey'ego kocem, który leżał obok mnie, położyłem sobie miskę z popcornem na swoich kolanach dając do niej dostęp także czarnowłosemu.
- Ej, a ja? - Zapytał z wyrzutem Andy widząc, że Mikey chcąc sięgnąc jedzenia przybliżył się do mnie umieszczając jedną rękę za moją głową jakby chciał mnie objąć. Dostrzegłem w oczach blondyna cień zazdrości co dało mi więcej satysfakcji niż sądziłem.
- Druga miska leży przed Tobą - popatrzyłem mu w oczy z drwiącym uśmiechem. - Słońce. Smacznego.
Odwróciłem wzrok w stronę ekranu dokładnie w momencie kiedy zaczął się film. Zamilkłem co jakiś czas wyjadając popcorn z miski będąc szczerze zaciekawiony filmem. Co jakiś czas jednak zerkałem w strone blondyna, który oddalił się od naszej dwójki ze znudzeniem obserwując akcje rozgrywającą się na ekranie.
1:0 dla mnie Fovs
Po pierwsze: przepraszam za nieobecność tak długą. Jedyne co mogę powiedzieć to brak weny, ale już do Was wracam i mam nadzieję, że tęskniliście.
Po drugie: czy chcecie żebym wplotła w akcje Bikey'ego? (dla niekumatych ship Cobban'a z Gibsonem)
Bye!
CZYTASZ
Forget Rye |RANDY| ✔
Fanfiction09.05 #141 in FANFICTION 09. 05 #6 in TEARS 09.05 #47 in ROMANCE 09.05 #815 in HOMO 09.05 #953 in GAY 09.06 #1000 in LOVE 09.06 #215 in HOMO 09.06 #269 in GAY 18.06 #515 in LOVE 18.06 #102 in GAY 18.06 #96 in HOMO 22.10 #5 in ROADTRIP 07.11 #3 im RO...