|29| + podziękowania!

561 65 16
                                    

Heeeey kochani!

Na samym początku chciałam podziękować. Dziś w nocy pod tym ff wybiło równe 4K wyświetleń! Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że będzie nas tu jeszcze więcej. Kocham Wasze reakcje na nowe rozdziały, czytam każdy z osobna i cieszę się jak głupia widząc więcej niż tylko 'next'. To na prawdę cudowne uczucie widząc, że podoba się Wam to co robię.

Dziękuję Wam bardzo i nie wyobrażam sobie gdyby miałoby Was tu nie być. Kocham Was!

Miłego czytania!

Bye!

|Mikey|

Od samego początku polubiłem Rye'a.  Wydawał się sympatycznym i miłym chłopakiem i taki też był. Andy zachowywał się w jego obecności zupełnie inaczej. Więcej się uśmiechał, żartował, momentami nawet Rye'owi udawało się zawstydzić blondyna. Był to uroczy i zarazem rzadko spotykany przeze mnie widok.

- No dobra - powiedział rozbawiony brunet tłumiąc kolejną w ciągu tej godziny salwę śmiechu. - Skompromitowałeś Andy'ego historyjką z przedszkola kiedy zesikał się ze strachu w Halloween, ponieważ przyszedłeś do niego przebrany za zombie. To jeszcze rozumiem, ale żeby zaprosić na bal maturalny chłopaka po zmianie płci. To już za wiele - naszym jedynym zajęciem w tej chwili było wspominanie czasów, kiedy ja i Andy chodziliśmy razem do szkoły. Wspólnie przeżyte lata były jednym wielkim przypałem czego ani ja, ani Andy się nie wstydziliśmy. Lubiliśmy wspominać i robiliśmy to bardzo często nawet wtedy kiedy ja byłem na stażu, ale najwyraźniej Andy'emu w tej chwili nie było do śmiechu.

- To jeszcze nic - zaśmiałem się. - Podczas balu rozdawane były ciasteczka z wróżbą lub wyzwaniem. Andy dostał wyzwanie - przypominając sobie minę blondyna w trakcie balu myślałem, że sam posikam się ze śmiechu. - Musiał czule pocałować swoją parę.

- Andy, no tego się po Tobie nie spodziewałem - Rye dosłownie wybuchł niekontrolowanym śmiechem, a ja zakryłem usta dłonią wiedząc, że dostanie mi się za te wspominki do Fowler'a.

- Nie wiedziałem wtedy, że Christian to już Christina! - Wyrzucił dłonie w powietrze cały zarumieniony. Miałem przyjemność w torturowaniu chłopaka, lubiłem patrzyć jak się złościł. - Wylosowałem tą osobę w anonimowym losowaniu. Zazwyczaj uczniowie byli tak dobierani, aby nie byli z tej samej klasy. Nie moja wina, że dowiedziałem się o tym ostatni! Wszyscy wiedzieli, tylko nie ja! Nawet ten zdrajca - blondyn oburzony wskazał na mnie - o wszystkim wiedział, a nie raczył mnie poinformować.

To prawda, wiedziałem o wszystkim. Kojarzyłem Christiana z zajęć teatralnych, na których co jakiś czas odbywałem kary. Już wtedy widać było, że czuje się kobietą, a nie mężczyzną. Kilka razy gadaliśmy na ten temat. Nie powiedziałem o tym blondynowi bo w tym czasie byłem o niego najzwyczajniej w świecie obrażony. Nawet nie pamiętam o co.

- Jesteście niesamowici - powiedział Rye wyraźnie rozbawiony sytuacją. Otarł łzę, która zawisła w kąciku oka. W naszym towarzystwie nie dało się nie śmiać. - Dzięki Tobie będę miał na niego wiele haków.

- Dzięki Mikey - mruknął Andy wywracając oczami. Kątem oka widziałem jak dyskretnie łapie Beaumont'a za rękę. Uśmiechnąłem się widząc ten gest ze strony blondyna. Andy przyłapał mnie na wgapianiu się w ich splecione dłonie automatycznie spalając buraka.

Nie wierzę, Andy Fowler się rumieni! Z słodko się zrobiło.

- Chyba będziemy się zbierać Romeo - palnąłem jeszcze bardziej zawstydzając chłopaka. Rye zaśmiał się tylko patrząc na Andy'ego. - Musisz się wyspać i umyć bo zakładam, że tego nie zrobiłeś.

- No nie zrobił. Mówiłem mu, że śmierdzi - zachichotał Rye, a ja wybuchłem śmiechem krztusząc się powietrzem. - Ale chyba nie uwierzył.

- Widzisz Andy? Nawet Twój chł ... - nie udało mi się dokończyć, ponieważ Andy ze srogą miną z całej siły uderzył mnie w plecy. - nowy kolega mówi prawdę, a ty nie chcesz słuchać.

- Walcie się obaj - warknął zirytowany krzyżując ręce na piersi.

- Wygląda na to, że królewna strzeliła focha - powiedział Rye dźgając blondasa w bok w wyniku czego ten odskoczył w bok.

- Chodź już Andy - uśmiechnąłem się ciągnąc przyjaciela za rękę. Gdy byliśmy już przy drzwiach spojrzałem na Rye'a i pomachałem w jego stronę. - Pa Rye, miło było poznać.

- Pa - uśmiechnął się tęsknym wzrokiem patrząc na Andy'ego.

- Nie martw się - zachichotałem. - Oddam ci Twoją księżniczkę szybciej niż myślisz w lepszym stanie.

Opcja 1: Andy i Mikey wracają do domu. Chłopak odświeża się, a przyjaciel proponuje mu wspólne oglądanie meczu w asyście piwa. Piwo przeradza się w pół litra czystej (XD), a Andy bardzo szybko traci głowę. Mówi Cobban'owi całą prawdę o Rye'u i dzwoni do chłopaka po pijaku.

Opcja 2: Andy i Mikey wracają do domu. W połowie drogi jednak zmieniają zdanie i jadą do baru, gdzie blondyn przesadza z alkoholem. Andy robi się wygadany i prowokuje bójkę, którą przegrywa. Zostaje wyrzucony z baru, wraca z Mikey'm do domu. Podczas jazdy odruchowo wybiera numer Rye'a.


Forget Rye |RANDY| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz