|Andy|
Nie muszę chyba mówić, że alkohol jest najlepszą alternatywą dla upustu wszystkich siedzących w Tobie uczuć. Wszystko wydaje się takie łatwe i przyjemne, widzimy to czego nie ma lub to, czego nie dostrzegamy na co dzień. Życie staje się nagle niewiarygodnie zabawne, a w kwestii rozmów i nawiązywania kontaktów jesteś wtedy mistrzem. Twoja rozmowa oczami osoby trzeciej wygląda i brzmi jak życiowy wywód bez ładu i składu, ale przynajmniej jest się z czego pośmiać.
Siedząc na podłodze czekałem aż rozmówca odbierze już siedemnaste połączenie ode mnie. Czułem, że mi się za to dostanie, ale tak bardzo chciałem usłyszeć jego głos.
- Andy oddawaj ten pieprzony telefon - warczy Mikey wyciągając rękę abym dobrowolnie oddał mu swój telefon. Niestety, odpowiedź była taka sama od godziny. Zacząłem chichotać jak nastolatka z orgazmem po raz kolejny wybierając numer Beaumont'a. Kilka razy nawet gonił mnie po mieszkaniu chcąc wyrwać urządzenie z moich rąk, ale no pech sprawił, że ani razu mu się nie udało.
Przykro.
- Nie - czknąłem machając chłopakowi przed nosem na 'nie'. Prychnął krzyżując ręce na piersi. - Mój misio fkońcu odbieszeee - znowu czknąłem, a Cobban cicho się zaśmiał. - To przeznaczenie, my się kofffamy.
Zamknąłem rozmarzony oczy wyobrażając sobie mnie i bruneta siedzących na na plaży na jakiejś egzotycznej wyspie popijających orzeźwiający napój z palemką. Przygryzłem mimowolnie wargę wyobrażając sobie po raz kolejny jak mnie całuje, a może nawet więcej niż tylko całuje.
- Andy, Andy - otworzyłem szeroko oczy gdy zorientowałem się, że od dłuższej chwili Mikey coś do mnie mówi. Spojrzałem pytająco na przyjaciela zamglonym wzrokiem. - Dzwoni do Ciebie. Już trzeci raz, odbierz.
Moje oczy rozszerzyły się, a część alkoholu, która we mnie krążyła wyparowała. Chwyciłem telefon w dłoń przeciągając - po ekranie zieloną słuchawkę. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie bruneta z jego imieniem. Uśmiechnąłem się przystawiając telefon do ucha.
- H-halo - powiedziałem jeszcze trochę ogarnięty alkoholem. Śmiałem się jak głupi bawiąc się nitką odstającą odstającą od dywanu.
- Andy - usłyszałem szept po drugiej stronie słuchawki. Na moment zrobiło mi się ciepło, a żołądek zacisnął się w supeł. Co jest z Tobą Andy? - Co się dzieje? Jest już druga w nocy.
- R-rye - powiedziałem równie cicho. Po alkoholu robiłem się strasznie uczuciowy i towarzyszyły mi różne emocje, które szybko się zmieniały. W tym momencie miałem ochotę na to żeby się rozpłakać. Moje oczy w sekundzie zaszły łzami, a głos zmienił się na bardziej piskliwy. Mikey tylko westchnął powracając do przeglądania kanałów telewizyjnych. - J-ja p-przepraszam - wyjąkałem załamującym się głosem.
- Czemu ty płaczesz - zaspany wymruczał do słuchawki. Wraz z tym pytaniem z moich ust wyszedł cichutki szloch. - Ey Andy, co się dzieje?
Mikey zabrał z moich dłoni telefon ustawiając rozmowę na tryb głośnomówiący. Zacząłem jeszcze bardziej płakać, a najgorsze jest to, że nie mogłem tego powstrzymać. Siedziałem skulony na dywanie w salonie z głową schowaną między udami.
- Hey Rye, tu Mikey - odezwał się obrzucając mnie poważnym spojrzeniem. - Przepraszam Cię za niego. Trochę za dużo wypił.
- Skoro za dużo wypił to czemu płacze? - Zapytał niepewnie, a ja dalej ciągnąłem tą szopkę zalewając się łzami.
- Po alkoholu jest bardzo rozchwiany - zaczął z westchnięciem. - Często zmienia mu się nastrój, a teraz akurat księżniczce zachciało się ryczeć
- Zapomniał jak dojść do łóżka? - Może gdyby mnie niego zaprowadził to może bym sobie przypomniał.
- Wiesz - mruknął z uśmiechem spoglądając na mnie kontem oka. - Gdybyś sam go do niego zaprowadził to na bank by sobie przypomniał. - Wyszczerzył się do mnie głupio odczytując idealnie moje myśli. Nie wiem jak, ale to było straszne. Moje policzki zaczęły piec, a ja zakryłem je dłonią.
- Mogę z nim pogadać? - Zapytał nieśmiało, a moja głowa momentalnie się uniosła.
- Rye - powiedziałem zadowolony odbierając swoją własność od przyjaciela. Otarłem mokre od łez policzki i oczy, uśmiechnąłem się szeroko czekając na odpowiedź z drugiej strony.
- Nie powinieneś przypadkiem spać? - Wywróciłem oczami spoglądając na swoje dłonie. Czemu oni zachowują się jak niańki. Jestem dużym chłopcem i od czasu do czasu chyba mogę się najebać.
- Może - znowu dopadła mnie czkawka. Zakryłem usta dłonią zamykając oczy. - Jestem duży tato, wiem gdzie mam pokój. Jak będę chciał to do niego pójdę.
- Nalegam żebyś zrobił to teraz - powiedział stanowczo. Zdziwiony podniosłem wzrok szukając słów.
- A co jeśli tego nie zrobię? - Uniosłem brew szczerząc się głupio.
- Możesz nie przychodzić do szpitala - otworzyłem usta. Zatkało mnie, ale no proszę. Nie zrobiłby tego.
- Blefujesz - stwierdziłem prychając cicho. - Nie wytrzymasz beze mnie - wypowiedziane przeze mnie słowa zabrzmiały odrobinę dwuznacznie, ale oddawały to co ja czułem w tej chwili. To nie on nie byłby wstanie wytrzymać bez jego obecności tylko ja.
- Chcesz to sprawdzić? - Mogłem przysiąc, że w tej chwili uniósł brew i uśmiechnął się zwycięsko. - Zrobię tak, że nawet oknem nie wejdziesz.
- Dobrze już dobrze - poddałem się. Uniosłem jedną dłoń w obronnym geście i westchnąłem. Choć chłopak nie widział mojej reakcji to pewnie cieszył się, że wygrał. - Pójdę spać - wstałem z dywanu z niezadowoloną miną kierując się do swojej sypialni. Specjalnie głośniej zamknąłem drzwi i rzuciłem się na łóżko by brunet miał dowód, że rzeczywiście w nim jestem. - Zadowolony? - Mruknąłem w pościel.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - zachichotał, a ja ponownie westchnąłem. Między nami zapanowała niezręczna cisza. W momencie zebrało mi się na uczuciowość.
- Rye? - Zapytałem cicho.
- Tak?
- T-tęsknie za Tobą - sam nie wiedziałem czemu to zdanie wyszło z moich ust. Powiedziałem co czułem, a że po alkoholu język się rozwiązuje to nic na to nie poradzę.
Zapanowała kolejna cisza. Najdłuższa w moim życiu. Miałem nadzieję, że odpowie to samo albo cokolwiek innego. Cisza bolałaby bardziej gdyby mnie olał.
- Dobranoc Andy.
Rozłączył się. Tak po prostu.
Odwołuje co powiedziałem. Cisza jednak nie boli bardziej.
Uchuchuchuchu ktoś tu dostał kosza :o a wy co sądzicie?
Mam dodać dzisiaj jeszcze kilka rozdziałów?
Bye!
CZYTASZ
Forget Rye |RANDY| ✔
Fanfiction09.05 #141 in FANFICTION 09. 05 #6 in TEARS 09.05 #47 in ROMANCE 09.05 #815 in HOMO 09.05 #953 in GAY 09.06 #1000 in LOVE 09.06 #215 in HOMO 09.06 #269 in GAY 18.06 #515 in LOVE 18.06 #102 in GAY 18.06 #96 in HOMO 22.10 #5 in ROADTRIP 07.11 #3 im RO...