|50|

499 77 20
                                    

Jedyne o co Was proszę to po prostu rozwalcie system w tych rozdziałach, które tu dziś wpadną.

Mam dla Was bardzo ważną wiadomość, która zostanie tu wstawiona wieczorem. Liczę na Waszą obecność.

Miłego czytania!

|Rye|

- Ryan, nie zapomniałeś o czymś? - Popatrzył na mnie znacząco wychodząc ze sklepu zaraz za mną.

- Kupiliśmy chyba wszystko - zamyśliłem się patrząc na listę zakupów zrobioną na szybko w notatkach w telefonie.

- Czyżby ci się odechciało skarbie? - Podszedł do mnie od razu zsuwając dłonie na mój tyłek. Przypominam, że staliśmy przed sklepem.

- Nie, a-a co? - Zająkałem się patrząc mu w oczy. Blondyn zachichotał muskając krótko moje usta.

- Miałeś kupić gumki i żel - wyszczerzył się, a moje policzki automatycznie pokryły się różem.

- F-faktycznie - chrząknąłem odwracając wzrok od rozbawionej twarzy Fowler'a. - No to musimy się wrócić.

- Nie skarbie - zachichotał odbierając ode mnie siatkę z zakupami. - Ty idziesz, ja poczekam w samochodzie.

- To nie fair - jęknąłem niezadowolony. Przecież wyjdę na jakiegoś napalonego idiotę. - Czemu nie możesz iść ze mną?

- Jesteś już dużym chłopcem kochanie - zanosząc się śmiechem pogłaskał mnie po głowie, a ja tylko wywróciłem oczami spoglądając na niego spod przymróżonych powiek. - To była Twoja propozycja. Zapomniałeś, że mieszka ze mną Mikey, który jak mniemam też jest facetem i na pewno coś ma.

Otworzyłem szerzej oczy i usta ze zdziwienia. Ten debil mnie podpuszczał i jeszcze ma z tego cholerny ubaw!

- Robisz sobie jaja Andy?! - Powiedziałem podnosząc głos. - Czemu nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?

- Powiedzmy, że sprawdzam jak bardzo ci na tym zależy - odstawił siatki przy swoich nogach po czym całkowicie złamał odległość między nami. Docisnął mnie do maski samochodu kładąc dłoń w dole moich pleców.

- I jaki wniosek? - Uniosłem brew prychając. - Że jestem pojebany bo zależy mi tylko na seksie? - Odwróciłem szybko wzrok nie mając odwagi nie mając odwagi utrzymać z nim kontaktu wzrokowego.

- Oj Rye - westchnął unosząc do góry mój podbródek. - Oboje jesteśmy pojebani i zależy nam na sobie nawzajem, prawda?

- Prawda - westchnąłem wtulając się w chłopaka, który zostawił pocałunek na czubku mojej głowy.

- No - odsunął się ode mnie szybko wcześniej klepiąc mnie w tyłek. - Do  boju kowboju. Im szybciej tym lepiej. - Puścił oczko w moją stronę wkładając zakupy do bagażnika. Ja go chyba zaraz zabije!

- Obiecuję ci - pogroziłem mu palcem. - Zemszcze się.

- Możesz tylko pomarzyć.

|Andy|

Mina bruneta, który po raz drugi wyszedł ze sklepu z rumieńcami na policzkach była bezcenna. Zanim jeszcze wsiadł do samolotu zacząłem chichotać jak debil widząc jego obrażoną minę. Wsiadł do środka trzaskając drzwiami tak, że całe auto zakołysało się.

Poczułem na sobie jego przeszywający wzrok. Pod wpływem presji po prostu wybuchłem niekontrolowanym śmiechem wywołując na twarzy Ryan'a jeszcze większą irytacje.

- Jakie wrażenia skarbie? - Zapytałem dosłownie rycząc ze śmiechu. Brunet prychnął wsuwając kluczyk do stacyjki.

- A jakbyś się czuł stojąc w kolejce z paczką gumek i żelem przed grupką zakonnic? - Fuknął, a ja dosłownie zakrztusiłem się ze śmiechu. Nie da się nie wyobrazić sobie tej sytuacji.

Forget Rye |RANDY| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz