Błagam! Przeczytajcie wszystko co teraz dodam. Łącznie z epilogiem, podziękowaniami i informacją o DRUGIEJ CZĘŚCI.
Prosze także o symboliczny komentarz.
|Rye|
Promienie wschodzącego słońca natatczywie wpadały przez nie zasłonięte okno. Mruknąłem niezadowolony kładąc dłoń na czymś ciepłym i delikatnym w dotyku. Rozchyliłem lekko powieki mrużąc je przez złośliwe promienie słoneczne, rozejrzałem się po pokoju przypominając sobie szczegóły dnia wczorajszego. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, zawiesiłem wzrok na okrytym do połowy nagim ciele cudownego blondyna, który spał wtulony w poduszkę.
Jego lekko oklapnięte, złote kosmyki lśniły pod wpływem słońca opadając na czoło. Wargi delikatnie rozchylone, zaróżowione i pełne kusiły samym widokiem, a ja nie mogłem powstrzymać się od dotknięcia ich. Obrysowując opuszkiem palca kontur ust blondyna podziwiałem reszte jego ciała zachwycając się dosłownie wszystkim. Zaróżowionymi policzkami, kościami policzkowymi, które były lepiej widoczne za każdym razem, gdy zacisnął szczękę. Mięśnie na jego ramionach. Mięśnie na jego ramionach i barkach napinały się pod wpływem najmniejszego ruchu, przez co wyglądał w moich oczach jeszcze bardziej obłędnie.
- Andy, debilu wsta... Wooooah - przekręciłem głowę w stronę głosu Mikey'ego, który wtargnął do sypialni blondyna. Szczelniej okryłem się kołdrą czując jak na moich policzkach pojawiają się czerwone plamy. - Czyli było grubo.
- Ciebie też miło widzieć Cobban - mruknąłem podnosząc się do siadu. W międzyczasie czarnowłosy wszedł w głąb pokoju zgrabnie omijając porozrzucane na podłodze ubrania.
- Jak ja się cieszę, że tego nie słyszałem - odetchnął kładąc dłoń na sercu. Podszedł do okna uchylając go, po czym usiadł na rogu łóżka.
Blondyn spał jak zabity słodko tuląc poduszkę do piersi. Biedactwo, jak wstanie pewnie będzie umierał, ale trudno mu sie dziwić. Jest cholernie ciasny.
- Ta - mruknąłem wgapiając się w śpiącego aniołka. Położyłem się bliżej niego obejmując go, a on od razu wtulił się w mój tors.
- Macie jakieś plany na dzisiaj? - Spojrzał na nas z lekkim uśmiechem.
- Andy pewnie z łóżka dziś nie wyjdzie - mruknąłem zarumieniony.
- Czyżby blondynka była na dole? - Zachichotał, a ja spaliłem jeszcze większego buraka. - No ładnie Ryanku. Nie wiedziałem, że z Ciebie taki fuck boy.
- Stul dziób - wtuliłem twarz w ramię chłopaka, który przez sen musnął swoimi ustami mój policzek.
- On naprawdę Cię kocha - powiedział cicho Cobban wywiercając w nas dziure swoim wzrokiem. Odruchowo na mojej twarzy pojawił się uśmiech, poczułem jak blondyn wzmacnia uścisk.
- A ja kocham jego - spojrzałem na czarnowłosego z lekkim uśmiechem, który zaraz potem odwzajemnił. Andy w tym samym czasie musnął skórę na mojej szyi. Wiedziałem już wtedy, że nie śpi.
- Jeśli macie ochotę - wstał podchodząc do drzwi. - Za jakieś dwadzieścia minut będzie śniadanie. Potem wychodzę do pracy, więc zostajecie sami.
- Poczekam aż się obudzi - spojrzałem na blondyna, na którego twarzy pojawił się cień uśmiechu, ale tak, że był widoczny tylko dla mnie.
- Andy potrafi spać długo, więc nie wiem czy się doczekasz - zaśmiał się otwierając drzwi. - Śniadanie będzie w lodówce jakbyście się nie wyrobili.
- Dzięki Mikey - posłałem mu leniwy uśmiech mocniej obejmując blondyna.
Chwilę później w pokoju zapanowała cisza, a ja zawiesiłem wzrok ma Andy'm, który w tym momencie już udawał, że spał. Uśmiechnąłem się do siebie przybliżając do jego ust, które czule musnąłem. Reakcja z jego strony była natychmiastowa, oddał pocałunek pogłębiając go.
CZYTASZ
Forget Rye |RANDY| ✔
Fanfiction09.05 #141 in FANFICTION 09. 05 #6 in TEARS 09.05 #47 in ROMANCE 09.05 #815 in HOMO 09.05 #953 in GAY 09.06 #1000 in LOVE 09.06 #215 in HOMO 09.06 #269 in GAY 18.06 #515 in LOVE 18.06 #102 in GAY 18.06 #96 in HOMO 22.10 #5 in ROADTRIP 07.11 #3 im RO...