°skip time - tydzień później°
Proszę o włączenie piosenki do rozdziału!
|Rye|
- Dzień dobry Panie Beaumont - ten sam głos od tygodnia, ten sam ton, którego nienawidzę coraz mocniej. - Zabieramy Pana na badania. Tak jak wczoraj prosze nic nie jeść i dużo wypić. Za godzinę przyjdzie pielęgniarka.
Pokiwałem głową wymuszając uśmiech, a gdy lekarz wyszedł zamykając za sobą drzwi westchnąłem cicho. Kolejny dzień totalnej samotności na własne życzenie. Ostatni raz rozmawiałem z Andy'm cztery dni temu. Po tej nocy kiedy zadzwonił pijany nie byłem w stanie z nim rozmawiać, a bardzo chciałem. Zadzwonił trzy dni później żeby mnie przeprosić i zapytać jak się czuje. To logiczne, że bez jego obecności czułem się źle, ale za wszelką cenę chciałem mu pokazać, że nie jestem uzależniony on jego głosu, śmiechu, błękitnych, błyszczących oczu, pełnych ust, wiecznie niesfornych włosów i jego policzków, w których zawsze pojawiały się dołeczki za każdym razem gdy się uśmiechał. Tęskniłem za nim, ale nie miałem odwagi żeby zadzwonić.
Miałem jeszcze godzinę, więc próbowałem jeszcze na chwilę się przespać. Nagle małe, szpitalne łóżko wydawało się za duże aby spać na nim samemu. Potrzebowałem go tutaj. Chciałem żeby położył się obok mnie najbliżej jak tylko się, żeby mnie przytulił. Chciałem poczuć jego usta na swoich bo miałem wrażenie, że od naszego ostatniego pocałunku minęły wieki. Chciałem żeby złapał mnie za rękę i splótł nasze dłonie. Chciałem żeby tu był. Nie wytrzymam już dłużej.
Sięgnąłem po telefon, odblokowałem ekran spoglądając na datę ostatniej wiadomości do Andy'ego. Wieki temu. Wziąłem długi, konkretny oddech zaczynając nerwowo stukać po ekranie opuszkami palców.
Do: Fovsy 🌵💕
Andy. Potrzebuje Cię ...
Choć było stosunkowo wcześnie i byłem pewien, że blondyn jeszcze smacznie śpi odpowiedź przyszła minutę później.
Od: Fovsy 🌵💕
Będę za 15 min.
^^^
Te piętnaście minut były jak cholerna wieczność. Dłonie mi drżały i pociły się na zmianę, a serce zrobiło sobie maraton w mojej piersi. Robiłem wszystko żeby jakoś zabić czas. Słuchałem muzyki, czytałem książkę, próbowałem się zdrzemnąć, ale to nic nie dawało byłem tylko jeszcze bardziej zdenerwowany.
W pewnym momencie usłyszałem szczęk klamki i dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłem wzrok spoglądając w zmęczone oczy blondyna, którego twarz wygląda jeszcze gorzej niż ostatnim razem. Policzki były zapadnięte, skóra pod oczami sina, a oczy bez życia. Wyglądał okropnie blado i słabo, a ja widząc ten widok miałem ochotę się rozpłakać. To przeze mnie. Nie dawałem znaku życia, olewałem go, a on jest przy mnie kiedy tego chcę. Jestem pierdolonym egoistą.
Blondyn stał w progu nie wykonując żadnego ruchu. Wpatrywał się we mnie tak jak robiłem to ja wobec niego. Podniosłem się z łóżka odkrywając kołdrę. Bosymi stopami stanąłem na podłodze chwilę później sunąc nimi po posadzce. Od kilku dni jestem w stanie poruszać się bez wózka co bardzo mnie cieszy. Fowler zaskoczony salej stojąc chłonął wzrokiem każdy mój ruch.
Ja po prostu złapałem go za kark wpijając się w jego usta z cichym westchnięciem. Gdy już nasze wargi stykały się ze sobą pociągnąłem jego ciało w głąb pomieszczenia opierając go plecami o ścianę. Położyłem dłonie na jego biodrach uprzednio dodając blondynowi odwagi kładąc jego dłonie na moim gorącym karku. Kiedy otrząsnął się z zaskoczenia zaczął oddawać każdy pocałunek z podwójną siłą delikatnie wpatając palce w moje włosy.
Ten pocałunek był najbardziej pożądanym przeze mnie doznaniem. Potrzebowałem go jak tlenu i chyba nie tylko ja. Chłopak mruczał zadowolony gdy drażniłem jego dolną wargę zębami, on sam zaczął mieżwić moją czupryne mocniej ciągnąc za końcówki włosów. Nie powiem, bardzo mi się to podobało, a wręcz jarał mnie każdy gest z jego strony.
- Przepraszam Andy - szepnąłem między pocałunkami muskając ustami jego brodę i szczękę co spotkało się z cichym jękiem blondyna. - Zachowałem się jak dupek. Naprawdę nie wiem co we mnie wstą. . . .
- Zamknij się Beaumont i po prostu mnie pocałuj - złapał moje policzki w jedną dłoń ponownie wpijając się w moje usta. Z tym, że to tym razem ja byłem przyparty do ściany.
Blondyn oparł łokcie po obu stronach mojej głowy muskając nosem mój czerwony z emocji policzek. Moje serce biło teraz milion razy szybciej, a w podbrzuszu odbywała się rewolucja. Wszystko za sprawą pocałunku.
Jednego, który znaczył dla mnie wiele. Zrozumiałem, że to co w tej chwili czuje to już nie jest zwykła fascynacja czy zauroczenie. Zakochałem się.
Wpadłeś Beaumont . . .
Im większy spam tym więcej rozdziałów dziś wpadnie!
Bye!
CZYTASZ
Forget Rye |RANDY| ✔
Fanfiction09.05 #141 in FANFICTION 09. 05 #6 in TEARS 09.05 #47 in ROMANCE 09.05 #815 in HOMO 09.05 #953 in GAY 09.06 #1000 in LOVE 09.06 #215 in HOMO 09.06 #269 in GAY 18.06 #515 in LOVE 18.06 #102 in GAY 18.06 #96 in HOMO 22.10 #5 in ROADTRIP 07.11 #3 im RO...