rosaline
Clinton patrzył uważnie na moje odbicie lustrzane, kiedy próbowałam doprowadzić do porządku jego fryzurę. Obserwował każdy mój ruch, jakby bał się, że zniszczę jego ulubiony loczek. W którymś momencie zaczęłam się zastanawiać, czy chłopak w ogóle mruga, siedząc przy toaletce jak na szpilkach.
- Jest okay? - spytałam, gdy uznałam, że więcej już nie zrobię.
- Tak, super - mruknął, wstając z krzesła. Odwróciłam się w stronę swojej torby. Wydawało mu się chyba, że nie widziałam, jak zarzucił włosy do przodu i do tyłu, przeczesując je ręką, a zarazem niszcząc większość owoców mojej roboty. Westchnęłam tylko, wyciągając z torby to co chciałam.
- Zaprojektowałam dla was bluzy. Nic wielkiego, ale może chcielibyście w nich wystąpić w teledysku... - wypaliłam, rozciągając przed nim materiał. Była to czarna bluza z kapturem z kwiatowymi wzorami. Chyba pierwszy raz zobaczyłam w oczach bruneta jakąś pozytywną emocję.
- Serio? To twój projekt? - spytał z niedowierzaniem.
- No tak - zaśmiałam się. - Znajomy szył. Unikatowa dla każdego - dodałam, wyciągając z torby dwie podobne, jednak z nieco innym wzorem z kwiatów.
- Są świetne - powiedział z błyskiem w oku, biorąc bluzę z moich rąk i obejmując mnie serdecznie. Obejrzał ją z każdej strony i wciągnął na siebie, jeszcze bardziej targając sobie włosy. Nie zwróciłam na to jednak większej uwagi. W tym momencie jedynie ogromnie cieszyłam się, że ktoś docenił mój projekt.
- Jestem gotowy? - spytał, rozkładając ręce, jakbym miała się mu przyjrzeć.
- Tak, wołaj następnego - zaśmiałam się, gdy ten sprężystym krokiem wyszedł z pomieszczenia.
Nie sądziłam, że doceni coś takiego. Moje serce podskoczyło do góry i dziękowałam sobie w myślach, że jednak nie zrezygnowałam z pomysłu przyniesienia im bluz.
*
- Powiedz mi, że dla mnie też taką masz! - aż podskoczyłam, gdy do pokoju wparował blondyn i zaatakował mnie swoim podnieconym głosem.
- Hej, hej, spokojnie - uniosłam ręce w obronnym geście, powstrzymując śmiech i podając mu bluzę. Założył ją od razu i zaczął się przeglądać w lustrze.
- Laska, to jest genialne - wyparował, zamykając mnie w uścisku. - Mam propozycję. Zostaniesz naszą nadworną projektantką merchu?
Zaczęłam się śmiać, lecz on był śmiertelnie poważny. Gdy się uspokoiłam, spojrzałam na niego pytająco.
- Czekaj, ty tak na serio? - prychnęłam.
- No powaga, widziałaś naszą ofertę? Dwie koszulki i bluza, w dodatku nic wielkiego. Potrzebujemy kogoś, kto zna się na rzeczy. A ty się, jak widać, znasz - dodał, patrząc znacząco na swoje ubranie.
Stałam zamurowana, podczas gdy ten patrzył na mnie z góry, co kawałek poprawiając spadające mu na twarz włosy. To wykraczało za moje najśmielsze oczekiwania.
- Ja... jasne, mogę spróbować - powiedziałam, czując, jak moja twarz pali się od rumieńców.
- No i super - aż podskoczył, znów mnie obejmując.
- Dobra dobra, wystarczy tych czułości, siadaj - starałam się obrócić swoje zakłopotanie, ale i wielką radość w żart.
Gdy Christian, odchodząc od toaletki zarzucił włosy tak, jak wcześniej Clinton, zaczęłam się zastanawiać, co ja tu właściwie robię, bo z pewnością nie byłam im potrzebna jako fryzjerka. Nic jednak nie mówiłam, mając z tyłu głowy słowa Ryana.
CZYTASZ
numb to the feeling | mitchel cave [PL]
Fanfiction'Byłam zupełnie niepoukładanym psychicznie ciężarem. Nie chciałam zbliżać się do nikogo. Nie chciałam przenosić swoich żali na innych. Po co przytłaczać sobą kogoś, skoro równie dobrze mogę być z tym sama? To tylko jedna uszkodzona jednostka zamiast...