trzeci

247 19 53
                                    

rosaline

Zamarłam.

Dosłownie nie wiedziałam, jak się poruszyć, jak mrugać.

Mitchel śpiewał do kamery ze łzami w oczach. Robił te wszystkie swoje ruchy rękami, machał warkoczykami jak zwykle, ale wytrzeszczał nienaturalnie oczy, jakby udając twardziela.

Czy naprawdę tylko ja to widziałam?

Może po prostu był dobrym aktorem. Może o to chodziło. Ale nie mogłam patrzeć, jak Ryan spokojnie stoi za kamerą i nic nie robi z tym, że nagrywa go w takim stanie. Miałam ochotę podbiec i przytulić go, ale nogi wrosły mi w ziemię. 

Zadrżałam, gdy w jednym momencie spojrzał na mnie. Jego twarz była jak maska. Jakby chciał powiedzieć światu - nie mam emocji, rzucaj we mnie czym chcesz, nic mnie to nie rusza. Tym czasem pod spodem trwała burza.

Zastanawiałam się, jak często nakładał tę maskę. 

Skończyli ujęcie i Mitchel podszedł do kąta, w którym stałam, by się przebrać. 

- Wszystko okay? - spytał, widząc zapewne moją bladą twarz.

- Powinnam spytać o to samo - powiedziałam, patrząc mu w oczy. Nadal się szkliły.

- Ta piosenka dużo dla mnie znaczy - odparł wymijająco, zdejmując kurtkę. - Masz może zapasowe gumki przy sobie? Pękła mi jedna - mruknął, pokazując mi rozplatający się warkoczyk. Uśmiechnęłam się smutno.

- Przezorny zawsze ubezpieczony - zaśmiałam się cicho, wyjmując gumkę z kieszeni i zawiązując warkoczyk. 

- Dzięki - rzucił, zakładając inną kurtkę, biało czarną. - I, hej - wypalił, zanim odszedł - uśmiechnij się, wszystko jest dobrze. Silny przekaz, sama rozumiesz.

Zrobiłam jak kazał, chociaż nie do końca mu uwierzyłam, że to gra. 

Christian i Clinton usiedli na bloczkach na tle białego materiału, a Mitchel stanął między nimi. Uśmiechnęłam się w końcu szczerze, gdy zobaczyłam chłopaków w moich bluzach. Jedna setna mojego serca jakby się ogrzała. 

Ryan poprosił mnie o przełączenie pstryczka na ścianie. Aż się wystraszyłam, gdy światło w pomieszczeniu zamigotało i zmieniło kolor na czerwony. 

- Pięknie - mruknął Ryan, rozglądając się z dumą po wnętrzu. 

Zmieniałam światło jeszcze kilka razy. Przynajmniej coś oderwało mnie od wpatrywania się w puste oczy Mitchela. 

Po wielu ujęciach Ryan przeniósł sprzęt na ścianę, na tle której ustawione były ekrany. 

- Rose, teraz trochę trudniejsze! - powiedział Ryan - tutaj masz rozpisane w jakiej kolejności te animacje mają się pojawiać, będziesz je przełączać, dobra?

Spojrzałam na niego jak na kosmitę. Naprawdę nie miałam ręki do elektroniki. O ile przełączanie światła nie wymagało większej filozofii, to to zadanie mnie przerażało. 

- Czekaj, tego nie było w umowie - prychnęłam nerwowo. 

- Nic trudnego, serio. Chodź, pokażę ci - zaoferował, przywołując mnie do komputera gestem ręki.

Z wytrzeszczonymi oczami patrzyłam, jak z prędkością światła przeskakuje między folderami, otwierając różne pliki. 

- Nie mogłeś tego zgrać razem, Ryan? - przewrócił oczami Mitchel.

- Nie, bo jak będziemy powtarzać ujęcia, to trzeba będzie zacząć od innego momentu, poza tym... - zaczął się tłumaczyć.

- Dobra dobra - przerwał mu. - Rose, ogarniesz to? - zwrócił się do mnie.

numb to the feeling | mitchel cave [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz