dwudziesty

136 10 36
                                    

rosaline

To, co się dziś wydarzyło, było zdecydowanie czymś, z czym w pierwszej kolejności każdy dzieli się ze swoją najbliższą przyjaciółką. Dlatego właśnie siedziałam przy stole w kuchni na przeciwko mamy przeszywającej mnie wyczekującym wzrokiem. Moja pewność siebie gdzieś uciekła i zupełnie się spięłam. Nie miałam pojęcia, jak ubrać to wszystko w słowa. 

- Więc..? - zaczęła mama, chcąc mnie zachęcić do mówienia.

- Nie wiem, mamo. Nie wiem, czy to dla mnie dobre, czy to dla niego dobre, nawet nie wiem, czy formalnie jesteśmy razem...

- Ale zależy ci na nim? - spytała.

- Tak - mruknęłam, jakby niepewnie.

- Czujesz coś do niego?

- Ja... nie wiem... chyba... to takie dziwne, mamo, to się stało tak szybko, znamy się tydzień... ale to jest naprawdę silne - wyrzuciłam.

- Doskonale cię rozumiem, kochanie. Nie martw się, to, że znasz go krótko, nie znaczy, że to nie jest prawdziwe - złapała mnie za rękę, tak jak zwykła to robić, kiedy poważnie rozmawiałyśmy. - Gdy spotkałam twojego ojca, byłam pewna, że to właśnie znaczy miłość od pierwszego wejrzenia. Jeśli z wami było podobnie, to i tak was podziwiam, bo my skończyliśmy w łóżku po dwóch dniach - zachichotała, uśmiechając się do siebie na to wspomnienie. 

- Mhm, a po miesiącu mnie spłodziliście - prychnęłam.

- Po dwóch - poprawiła mnie, śmiejąc się. - W tym nie musisz brać ze mnie przykładu... nie żeby to nie skończyło się dobrze - dodała szybko, widząc już mój wyrzut, kiedy zasugerowała, że nie do końca chciała dziecko tak od razu. - Wszystko na spokojnie, ale daj temu szansę, kochanie.

- Tak robię - pokiwałam głową. 

- Jejku, moja córeczka dorasta - powiedziała nagle ckliwym tonem, teatralnie ocierając łzę. 

- Proszę cię, mam 20 lat, zaczynam z jakimś czteroletnim opóźnieniem - przewróciłam oczami.

- Oj tam, dla mnie zawsze byłoby za wcześnie - zaśmiała się, wstając z krzesła, by mnie objąć. - Idź spać, kochanie, to był długi dzień - dodała, głaskając mnie po włosach. Pokiwałam głową, rzucając ciche "dobranoc", po czym wróciłam do siebie. 

Zebrałam rzeczy potrzebne mi do łazienki i już miałam iść wziąć prysznic, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Odebrałam, nie patrząc nawet, kto dzwoni.

- Halo?

- Rose? Hej, tu Dom - usłyszałam głos chłopaka, którego spotkałam wcześniej.

- Och, cześć - odparłam, pokonując początkowe zdziwienie, że dzwoni o tej porze.

- Słuchaj, przepraszam, że dzwonię o tej godzinie... - powiedział, jakby słyszał moje myśli. - Ale okazało się, że nagrywam ten teledysk już jutro, i jeśli nadal masz wolne, to super by było, gdybyś mogła...

- Mam wolne, o której nagrywacie?

- Od rana, spotykamy się w studiu o 7 rano - odparł, wyraźnie ucieszony, że nie odrzuciłam propozycji.

- To do zobaczenia - rzuciłam, rozłączając się. 

Poszłam pod prysznic, ale zatrzymałam się w pół kroku, policzkując się mentalnie. Przecież obiecałam Mitchelowi spotkanie... 

No nic, Rose, musisz mieć priorytety. Praca najważniejsza. Na spędzaniu czasu z Mitchelem nic nie zarobisz.

Poza tym, całe szczęście zaczynali wcześnie, więc nadal mogłam się z nim spotkać wieczorem.

numb to the feeling | mitchel cave [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz