jedenasty

172 13 58
                                    

rosaline

Weszłam do domu w wielkim uśmiechem na twarzy. Rozwiązywałam buty, gdy mama przyszła się przywitać. Uśmiechnęła się sugestywnie, widząc moją minę.

- Rose, nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, ale nie wiem, czy jestem na to gotowa - zaczęła. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.

- O czym ty... - mruknęłam, zaraz jednak pojęłam jej tok myślenia i uderzyłam się w otwartej dłoni w twarz. Załamałam ręce, śmiejąc się z bezsilności. Wiedziałam, jak to wygląda. - No tak, już drugą noc spędziłam z nim, pewnie mi nie uwierzysz, że naprawdę, nawet nie wiem, czy mogę określić naszą relację przyjaźnią. To po prostu praca... i trochę rozmów - tłumaczyłam.

- Okay, okay... wydaje się miły - zachichotała odchodząc, na co tylko przewróciłam oczami. 

Do obiadu siedziałam u siebie, słuchając na Spotify Numb To The Feeling w pętli i bawiąc się w programie graficznym. Miałam z tyłu głowy słowa Christiana, że chcieliby, bym projektowała dla nich merch, i o ile wiedziałam, że pewnie po prostu rzucił tą propozycją i już o niej zapomniał, to w jakiś sposób mnie zainspirował. Dlatego właśnie pracowałam nad designem inspirowanym nową piosenką, nawet jeśli miałby trafić do szuflady. 

Mama zrobiła na obiad frittatę. Zjadłam swoją porcję, myśląc o tym, że pokryłam już tego dnia chyba miesięczne zapotrzebowanie na jajka. Wyjątkowo jednak czułam się dziś z tym dobrze. Obawiałam się nawrotu, ale postanowiłam cieszyć się chociaż chwilowym dobrym humorem. 

Wieczorem postanowiłyśmy z mamą pójść na spacer. Kręciłyśmy się alejkami Fox Hills Park, a ja opowiadałam jej o teledysku. Wiedziałam jednak, że to interesuje ją najmniej z tego, co robiłam w ostatnich dniach, bo co kawałek zadawała jakieś pytania o Mitchela. 

Gdy wracałyśmy, robiło się już ciemno. Mama rozmawiała przez telefon ze znajomą z pracy już od piętnastu minut. Wyjęłam więc telefon, by zabić jakoś czas. Moje osie czasu były zapełnione reakcjami fanów na nową piosenkę. Moje serce biło szybciej, gdy niektórzy pytali, czy będzie do niej teledysk. 

To była dla nich trudna piosenka, ale tym większa była ich radość na tak pozytywny odbiór. Uśmiechałam się do ekranu, widząc, jak wstawiają na instagram reakcje i odpowiadają na tweety. 

Myślałam o wszystkim, co działo się w ostatnich dniach. Czułam się, jakbym jednocześnie miała w głowie okropny bałagan i pustkę. Czy naprawdę byłam taką desperatką? Ktoś okazuje mi trochę współczucia, zrozumienia, jest dla mnie miły i od razu tak miesza mi w głowie? 

Nie mogłam przestać wyrzucać sobie, jak dziecinna jestem. Znamy się od kilku dni, a ja już mam nadzieję na wielką przyjaźń. Chyba naprawdę nie nadawałam się do ludzi. Tyle czasu uciekałam od jakichkolwiek powiązań. To zapewne dlatego teraz, kiedy ktoś ukazuje mi zainteresowanie, tak wiele to dla mnie znaczy. 

Nie znałam go.  Znałam jego medialny wizerunek... i trochę tego, co się za nim kryje. Nic więcej. To po prostu kolejny człowiek, z którym pracowałam. Równie dobrze tak pozwierzać mogła mi się każda klientka w salonie fryzjerskim, w którym dorabiałam. 

Byłoby dużo łatwiej, gdyby nie zauważył mojego stanu. Zastanawiam się, jakby to wyglądało, gdybym w piątek nie zajrzała do łazienki i nie zobaczyła go na parapecie. Pomogłabym posprzątać chłopakom, zabrała swoje rzeczy i wróciła do domu. Potem zapewne w piątek dostałabym SMS od Ryana, że teledysk już jest i że mogę go zobaczyć. Obejrzałabym go, u siebie na laptopie, uśmiechnęła się i wróciła do swoich zajęć. 

A on? Wypaliłby wtedy na parapecie całą paczkę papierosów, zanim chłopaki zgarnęliby go, ospałego. Wróciłby do domu i rzucił na łóżko , pozostając w ciemności sam na sam ze swoimi myślami. Nie byłoby w nich jednak mnie. Byłoby znowu rozmyślanie nad życiem, strach przed przyszłością. 

numb to the feeling | mitchel cave [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz