drugi

234 16 35
                                    

 rosaline

- Słuchałaś w ogóle tej piosenki? - spytał po drodze.

- Nie wiesz jak przypadkiem? - prychnęłam. - Gdybyś zapomniał, to jej jeszcze nie wydaliście.

- Cholera, myślałem że Ryan ci prześle... - mruknął, po czym wyjął z kieszeni telefon. Z kolejnej wyplątał słuchawki i podpiął je do urządzenia. - Trzymaj - powiedział, wciskając mi słuchawki w ręce. Nic nie mówiąc, włożyłam je do uszu, a po chwili zaczęła w nich grać piosenka. Zatrzymaliśmy się tuż przed zakrętem, za którym czekała reszta. Stałam, wsłuchując się w utwór, a on oparł się o ścianę, trzymając telefon, wypatrując reakcji na mojej twarzy. Czułam się trochę niekomfortowo, gdy tak przeszywał mnie wzrokiem zza okularów. Przy refrenie zamknęłam jednak oczy i skupiłam się na tym, co słyszałam.

To było... inne. Numb To The Feeling miało w swoim brzmieniu coś, czego wcześniej u nich nie słyszałam. Zdecydowanie jednak mi się to podobało. 

Nie skupiałam się jednak tylko na samej muzyce. Skupiłam się na głosie Mitchela. Słuchałam jak śpiewa, jednocześnie patrząc, jak milczy. 

Jego głos był przepełniony emocjami. Moje serce stanęło już po pierwszej linijce. Spojrzałam mu wtedy w oczy i wydawało mi się, że jego wzrok naprawdę mówi do mnie "słyszałem, że masz serce, pozwól, że zobaczę". 

Z zamkniętymi powiekami wsłuchiwałam się w refren. Znałam tytuł piosenki wcześniej. Mogłam się tego spodziewać. Jednak pojemność moich płuc nagle jakby się zmniejszyła, tak, że byłam zmuszona brać głębsze oddechy. 

Otworzyłam oczy i zobaczyłam kogoś innego. To nie był Mitchel, którego zawsze sobie wyobrażałam. Który codziennie, pijany i na haju spędza noc z inną dziewczyną. Mitchel przede mną pachniał papierosami, które palił w samotności. Chłopak, który wydawał mi się rasowym podrywaczem był w pewien sposób skrzywdzony. Zagubiony. 

Był jak ja.

Błagałam w myślach, żeby odwrócił się, gdy czułam, że z moich oczu w każdej chwili mogą popłynąć niekontrolowane łzy. Wpatrywałam się w ścianę obok niego, robiąc wszystko, by zgarnąć się do kupy. Piosenka skończyła się, a ja nadal stałam tam, trzęsąc się.

- Skończyła się - mruknął, spoglądając na ekran telefonu. Nie wydawał się zaskoczony moją reakcją. Kiwnęłam tylko głową, oddając mu słuchawki. Odważyłam się spojrzeć mu w twarz i napotkałam jego wzrok. Mój żołądek skurczył się jeszcze bardziej niż płuca, gdy zobaczyłam w jego oczach smutek... i zrozumienie. 

- Cieszę się, że ci się podoba - zaśmiał się, a mi zrobiło się głupio, że przez swój szok nawet nie wypowiedziałam opinii. 

- Jest... nie... niesamowita - wydukałam, wywołując uśmiech na jego twarzy. Westchnął, i, położywszy rękę na moim ramieniu, zaprowadził do reszty.

Ryan i Christian ustawiali ekrany w jednej z części pomieszczenia. Clinton siedział na małym stołku w innej. Zauważył nas i wyraźnie się zdziwił, ale nie skomentował gestu brata. Mitchel potarł mnie dłonią po plecach, jakby mnie pocieszał, i poszedł pomóc chłopakom przy ekranach. 

- Jak moje włosy? - zaśmiał się Clinton, gdy zostaliśmy sami. Spojrzałam z politowaniem na jego loki, które wyglądały tak, jakby dopiero wstał z łóżka. Po dwóch dniach. 

- Zupełnie twoje - odpowiedziałam. - I bardzo dobrze - dodałam ze śmiechem.

Rozejrzałam się dokładniej po ciemnym pomieszczeniu. Reflektory ustawione były w kilku miejscach i rzucały na puste, ceglane ściany niebieskie światło. Na ścianie, przed którą siedział Clinton, rozpostarty był biały materiał. Sześć małych ekranów chłopcy ustawili obok gołej ściany. Ryan testował je, puszczając animacje przypominające ścinający się telewizor. Chwilę potem zaczęły mrugać na biało, a następnie ukazały napis NUMB. 

- Wszystko działa! - powiedział dumnie Ryan. - Została jedna rzecz do zrobienia - dodał, idąc do kąta pomieszczenia, gdzie położył swoje rzeczy i wyciągając bukiet róż. Tylko ja wydawałam się być zdziwiona, gdy zerwał z nich niezdarnie folię i sznurek, który je związywał.

- To chyba robota dla kobiety - powiedział Christian, biorąc kwiaty od Ryana i podając je mi. - Chcemy, żeby wszędzie były rozrzucone płatki... a kobiecą ręką będzie ładniej, prawda? - rozejrzał się po chłopakach, jakby szukał aprobaty, a oni tylko kiwali głowami. - W dodatku imię zobowiązuje, Rose - spojrzał na mnie sugestywnie.

- Nie ma problemu - roześmiałam się. 

- Tylko zostawmy dwie w całości - zerwał się Mitchel, zanim zdążyłam cokolwiek zrobić. - Na gitarę.

- No tak - przytaknął mu Christian, biorąc ode mnie dwa kwiaty, podczas gdy ja nie do końca wiedziałam, co oznacza "na gitarę". 

Nie musiałam jednak długo czekać na odpowiedź. Podczas gdy urywałam płatki, uważając, by się przy okazji nie pokłuć, chłopcy położyli na ziemi białą gitarę i rzucili na nią owe dwa kwiaty. Clinton spojrzał na to, jakby oceniał dzieło sztuki, marszcząc czoło.

- Rose, chodź no tu - zawołał mnie, nie odrywając wzroku od gitary. Podeszłam, wysypując jeszcze kilka płatków po drodze. 

- Sypnij no tu jeszcze trochę - poprosił, wskazując palcem na gitarę. Zrobiłam to, a on oddalił się kawałek. Powstrzymywałam się, żeby nie prychnąć śmiechem, widząc jego skupioną minę. Szukałam w pamięci nazwiska jakiegoś słynnego krytyka sztuki, by się nim do niego zwrócić, ale w tym momencie on wziął jeszcze jeden kwiat z mojej ręki. Jak natchniony zerwał od razu całą główkę kwiatu i rozsypał płatki. 

- Idealnie - uśmiechnął się z satysfakcją i już nie powstrzymywałam śmiechu.

- Gotowi? - spytał Ryan. Wyrzuciłam łodygi od róż, po czym podbiegłam poprawić chłopakom kaptury. 

- Krew ci leci - zauważył Mitchel, gdy strzepywałam mu kurtkę. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on wskazał wzrokiem moje lewe przedramię. Wytrzeszczyłam oczy, widząc długą, czerwoną szramę.

- Cholera... - zaklęłam, rozglądając się nerwowo w poszukiwaniu czegoś, czym mogłabym wytrzeć krew. Zastanawiałam się, jakim cudem nie poczułam tego wcześniej.

- Ryan, apteczka! - krzyknął mi nad uchem.

- Nie, to nic takiego... - mruknęłam, ale on przekrzywił tylko głowę, patrząc na mnie wzrokiem "uważaj bo ci uwierzę", więc nic już nie mówiłam. Ryan podbiegł chwilę później i od razu przystąpił do opatrywania mi rany.

- Dziękuję - powiedziałam, gdy skończył.

- Cholerne róże - warknął Mitchel.

- Kurwa, Mitchel, twoja kurtka - wypaliłam nagle. Na jego rękawie odbiło się trochę mojej krwi. Od razu spróbowałam zetrzeć ją wacikiem, ale nic to nie dało. - Jezu, przepraszam...

- Ej, nic się nie stało - powiedział, patrząc na plamę. - W sumie to teraz wyglądam jak twardziel - zaśmiał się.

- Przyniosę ci coś na przebranie - zaoferowałam, śmiejąc się nerwowo. 

- Nie, serio, niech tak zostanie - zatrzymał mnie, szukając wzrokiem aprobaty Ryana. Ten wzruszył tylko ramionami.

- Jak sobie życzysz - rzucił, odwracając się na pięcie i stając za kamerą. - Nagrajmy ten teledysk, chłopaki!

Christian i Clinton stanęli z boku, a Mitchel wraz z Ryanem i jego kamerą podeszli bliżej białego tła. 

Rzucił mi ostatni ciepły uśmiech, a następnie zakrył twarz dłońmi, gdy z głośników zaczęła grać muzyka.

numb to the feeling | mitchel cave [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz