Brunet zakręca butelkę. Ta kręci się, jakby panele nasmarowane były jakimś olejkiem. Josh Dun i Kenny Harris zaczęli szeptać coś między sobą. Brendon, który jeszcze przed chwilą trzymał dzieło szatana - szklaną butelkę po wódce, teraz mówi coś do najwyższego chłopaka w towarzystwie - Dallona Weekesa.
— Gerard Arthur Way — Urie przerwał wywód, na temat swej najnowszej zdobyczy, Sarah i spojrzał na najbardziej odizolowanego nastolatka. — Pytanie czy wyzwanie?
— Mam jakieś wyjście? — mruknął czarnowłosy, odgarniając przetłuszczoną grzywkę na bok.
— Nie, ale wolałbym usłyszeć to z twoich ust — oświadczył, z fałszywym uśmiechem.
— W takim razie, wybieram wyzwanie — rzucił, przecierając swoje zaspane, zielone oczy.
— Dobry wybór, Way - zaśmiał się, biorąc duży łyk alkoholu. — Zagrasz w naszą grę.
— Grę? Czyli teraz nie gramy?
— Gramy, ale tamta jest dużo ciekawsza — powiedział tajemniczo. W czekoladowych oczach miał coś, co intrygowało Gerarda. Coś niezwykle fałszywego i zdradliwego.
— Na czym polega? — wydobyło się z jego ust.
— Na pewno kojarzysz, te typowe amerykańskie romansidła dla nastolatek, kiedy to jakiś przystojny i lubiany trzecioklasista ma rozkochać w sobie jakąś niedostępną i zamkniętą w sobie dziewczynę, potem zaliczyć, a na końcu porzucić...? — mówił, wyraźnie gestykulując.
— No tak, ale co z tego? — uniósł delikatnie prawą brew.
— Twoim wyzwaniem jest zagranie w to. Jednakże jest haczyk — uniósł długi palec do góry z wciąż równie zakłamanym uśmiechem. — Ty musisz zrobić to na jakimś chłopaku — oświadczył, a Dun i Harris wybuchli głośnym śmiechem. Tylko Weekes cały czas wpatrywał się w niego wyraźnie zdziwiony.
— Brendon, chyba za dużo wypiłeś... — wtrącił Dallon, delikatnie łapiąc nastolatka za ramię.
— Zamknij się — warknął, odpychając chudą rękę przyjaciela.
— A jeżeli odmówię? — wydusił niepewnie zielonooki.
— Wtedy w życie wtoczymy zasady, ustalone przed rozpoczęciem gry. Będziesz musiał do końca szkoły usługiwać temu, kto dał ci to wyzwanie, w tym przypadku mi — ukazał szereg białych zębów. — To jak? Przyjmujesz?
— Niech ci będzie — mruknął, uświadamiając sobie, że zostały mu jeszcze dwa lata z tymi ludźmi.
— Wspaniale! Jutro powiem ci, kogo masz w sobie rozkochać. Kręć — wydukał, biorąc kolejny łyk napoju.
Już w tym momencie Gerard wiedział, że jego najbliższe życie, będzie jeszcze gorsze niż dotychczasowe. Wiedział też, że jeżeli jego rodzina i Lindsey dowiedzą się, że umawia się z chłopakiem, tym bardziej tylko przez zadanie, zabiją go. Jednak... On nie potrafił odmówić.
Wziął głęboki wdech i zakręcił. Kiedy butelka kręciła się, ruszył po picie. Miał nadzieję, że dzisiejszego wieczoru upije swój organizm tak, że jutro obudzi się w zupełnie innym świecie. Bez Brendona, Kenny'ego i Josha. Bez zmartwień i złego samopoczucia... Jednak przede wszystkim miał nadzieję, że obudzi się jutro bez kaca.
CZYTASZ
innocent game; frerard
FanficMówili, że to tylko niewinna gra. Nikt nie podejrzewał, jak tragiczne mogą być skutki. Dziękuję @Agnes_Norbury za wykonanie tak cudownej okładki ❤️