→ Winda Sumienia ←

445 83 31
                                    

Szli dalej od czasu do czasu zamieniając miedzy sobą parę zdań. Franka nadal gryzło to, że poszedł ze starszym, a Gerarda to, jak bardzo okłamuje niższego. 

— Może chcesz przyjść na imprezę do Brendona? Jest w sobotę... — powiedział w końcu zielonooki, kiedy byli już pod domem Iero.

— Gerard, ja nie... — zaczął.

— Ryan też może przyjść. Będzie fajnie... Naprawdę — uśmiechnął się niepewnie.

— No nie wiem... Brendon i Ryan w jednym pomieszczeniu... Tym bardziej na imprezie... To złe połączenie — odpowiedział niepewnie.

— Do czego dążysz? — zmarszczył brwi, co według młodszego, wyglądało całkiem uroczo...

— Nieważne. Po prostu to złe połączenie. Może kiedyś się dowiesz, dlaczego Ryro tak bardzo nienawidzi Brendona... Kurwa, muszę już się żegnać. Jeszcze raz dzięki i cześć — wydukał i wszedł do domu. Wszystko to mówił jednym ciągiem, przez co Gerard wyłapał tylko parę słów. 

Zdziwiony nagłą zmianą nastroju młodszego, nie zatrzymał go. Nie wiedział, co zrobić. Stał i wpatrywał się w drzwi od domu rodziny Iero.

Dlaczego Frank ciągle ucieka?
 
Odwrócił się i powoli ruszył przed siebie. Po chwili poczuł wibracje w kieszeni swoich przedartych jeansów. Wyciągnął komórkę i spojrzał na mały wyświetlacz.

od: żyrafa
idziemy pić
 
I już wiedział, co będzie robił dzisiejszego wieczoru...
 

 
***

 
   
— I jak? — zaczął Kenny. — Zaprosiłeś już Iero na imprezę?

— Ta... — mruknął, popijając przeźroczysty napój z małego kubeczka. — Ale nie przyjdzie.

— Dlaczego? — wtrącił Josh. W pomieszczeniu, z całej paczki, nie było tylko Brendona. Tamten wolał spotkać się z Sarah, która, na marginesie, jest z nim już najdłużej ze wszystkich dziewczyn.

— Bo stwierdził, że Ross i Urie na jednej imprezie to złe połączenie. Właściwie... Dlaczego wam tak na tym zależy? — zmarszczył brwi.

— Dołączam się do pytania — dodał Weekes, który był już ledwo przytomny. Way wiedział, że jego przyjaciel przedłuży sobie weekend o jeden dzień.

— Co w tym złego, że chcemy pomóc w zadaniu? — odpowiedział Dun, a Dallon wybuchł głośnym śmiechem.

Zielonooki zmierzył go zawistnym wzrokiem. Zdecydowanie, pijana żyrafa, to nieznośna żyrafa.

Najwyższy, pod przeszywającym wzrokiem Gerarda, trochę uspokoił się, jednak widać było, że gdyby mógł, wciąż by się śmiał.

— Wszystko. To do was nie pasuje — odpowiedział Way.

Weekes wybuchł głośnym śmiechem i z szybkim 'przepraszam' wybiegł z pomieszczenia.

Czarnowłosy westchnął głęboko. Widział pijanego Dallona wiele razy, ale nigdy nie zachowywał się w taki sposób. Jakby coś dostał.

— Zrozum to, Gerard, że próbujemy ci tylko pomóc. Zaufaj nam. Chociaż raz... — mówił z uśmiechem Harris.

— Czemu wy wszyscy zachowujecie się ostatnio tak dziwnie? — mruknął i wyszedł z mieszkania Weekesa.


 
***

 
Na dworze było chłodno i padał deszcz. Mokre włosy opadały mu na twarz i oczy. Powoli zaczynał żałować, że nie jest teraz w domu, lub chociażby nie został u przyjaciela.

Jego ubrania momentalnie przemokły, a po ciele zaczęły przechodzić dreszcze. W dodatku duże ilości alkoholu, które wypił, dawały po sobie znaki.

Wolnym krokiem ruszył przed siebie. Już wiedział, jak silny ból głowy będzie mu dokuczał następnego dnia. Tak bardzo chciał już spać. Albo najlepiej, pójść spać i już nigdy się nie obudzić.

Och, dlaczego chłopcy musieli mieszkać tak daleko od siebie? Dlaczego nie było żadnego skrótu do ich domów? Tajnego przejścia? O ile ich życie byłoby łatwiejsze...

Nagle usłyszał coś, jakby płacz. Był w parku, a procenty dodawały mu odwagi. Może ktoś krzywdzi tutaj swoją ofiarę?

— Wyjdź zza krzaków — zawołał. Brawo, Gerard, najprawdopodobniej zawołałeś zabójcę lub gwałciciela.

Szloch ucichł, nikt nie wyszedł, jednak Way'a wciąż ciągnęło do spojrzenia, kto to.

Przeszedł na drugą stronę. Ujrzał zarys jakiejś postaci, która próbowała się odsunąć. Ten jednak złapał ją za ramię.

Drugą ręką wyciągnął telefon i zaświecił latarką prosto w twarz postaci.

— Idioto, nie po oczach! — zawołał zapłakany chłopak, zakrywając swoje piękne, złote ślepia, dłońmi.

— Franek? — zawołał, opuszczając komórkę. Tego się nie spodziewał...

 
 
 
 
 
 

 

bring_me_the_potatos, piccolo nadal się trzyma xDD

innocent game; frerardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz