rozdział drugi

125 7 3
                                    

Przez całe sześć miesięcy mnie nie było a gabinet szefa nawet się nie zmienił. Usiadłam na miejscu przeznaczonym jeśli ktos trafi na dywanik do pana szefa w tym przypadku. Mike bez słowa zajął miejsce.

-No więc tak... Jak by to zacząć
-Proponuję od początku -odpowiedziałam na nie zadane mi pytanie.
On jedynie popatrzył się na mnie i pokiwał głową

-Od kąd ciebie nie było dużo się zmieniło. Jeśli teraz mi przerwiesz to dostaniesz w mordę mimo że jesteś dziewczyną i że i tak jesteś silniejsza ode mnie. Yy dobra nieważne. Wracając. Mamy dwóch nowych ludzi którzy będą nam pomagać. Są to raperzy. Pochodzą z Polski ale damy sobie jakoś radę ich szef jest robisz szefem wrogiego dla nas gangu i oni chcą nam pomóc. -Pokiwałam porozumiewawczo głowa i ruchem dłoni nakazał żeby kontynuował.

-Hmm yy to chyba wszystko.

-To po co ja tutaj siedzę. -zapytam ale wiedział o co mu chodzi.

-Wiesz trzeba ich sprawdzić przeszkolić i dać zadania. -odpowiedział z mina mówiąc "nie krzycz"

- Yhym rozumiem czyli ja zawsze odwalam czarną robotę. Codzienność. No ale dobra odpoczynek był teraz trzeba brać się do roboty.

Chłopakowi momentalnie uśmiech wszedł na twarz.

-Tak też myślałem. Dobra tu masz ich dane. Bez nazwisk tylko imię i pseudonimy.

Podał mi kartkę. Drobnym druczkiem zapisane były ważne informacje.

Jakub G. -Quebo Quebonafide lat 26
Pod spodem zdjęcie. Bardzo przystojny chłopak jasne włosy i mnóstwo tatuaży. Byłam pewna że go znam tylko z kąd? 

Filip S. -Taco Hemingway
Wąs ciemne włosy lat 27 również przystojny.

-i jak? -zapytał szef

-No spoko a oni umieją angielski?

-mówili że tak...

-Tsa a co jeśli nie.... -Ale uderzyłam się w czoło skoro rozmawiali z Mike to musieli umieć bo on nie zna innego.

-Napewno umieją. Puki co są tu w Stanach. -Odpowiedział. Potem Am ty i Sam będziecie z nimi gadać ty ich przeszkolisz a oni później się dowiedzą.

- Ej a ja mam się z nimi walczyć tak?  Przecierz oni są starsi i na pewno silniejsi.

- Ja też jestem starszy a jakoś złamałaś mi nos.

Zaśmiałam się na wspomnienia.
-no tak. Ale to ty zacząłeś.

-Wiem i wtedy zapamiętałem żeby cię nie denerwować.

-Jak byłam w kuchni siedzieli tam jacyś gówniarze Am mówiła, że świerzaki. Myślalam że to ich będę szkolić.

-Nie, znaczy na początku był taki zamiar ale ogarnęłem, że z tym nowym ty pokaz mi tą kartkę. -dałam mu bez słowa -No ten Kuba jest tak samo wygadany jak ty może ten drugi bardziej ,a zresztą nie wiem ale sobie poradzicie napewno a szczególnie ty.

-No tak ,a ich wyrzucasz?  -zapytała

-June się nimi zajmie. Sama się zgłosiła. Na ochotnika.

-Nigdy jej nie lubiłam -Przyznałam.

-Wiem o tym świadczą jej blizny na twarzy. -zaśmiał się.

- O jeszcze jej nie znikły jaki pech - w moim głosie było słychać  sarkazm.

Pogadaliśmy między innymi o tym ,że jak będą mi się sprzeciwiać mam ich nie bić i takie tam.

- Okej co jeszcze musisz wiedzieć -zapytał mnie jednocześnie myśląc o tym.

- Wiem. Może godziny o której mają przyjść. Byle późno bo muszę pojechać do Kate chciała żebym sprawdziła nowy samochód.

- Nie wiem kiedy będą może jakoś około 17..-powiedział.

- No dobra to będę szła. Aha o teraz znikam będę przed 14.-Powiedziałam patrząc na telefon który wskazywał 12: 09.

-Okej w razie gdyby coś się zmieniło będę dzwonić.

-Nawet nie próbuj. -Uśmiechnełam się wrednie. pa...

I wyszłam szłam korytarzem do salonu próbując przypomnieć sobie skąd znam tego chłopaka. Jestem pewna że go spotkałam. Tylko że on jest z Polski. Aha ale Mike mówił że są teraz w Stanach hmm sama nie wiem.

-Lisa -Ktoś mnie zawołał.

Odwróciłam się za mną stał Mike zdyszany.

-Wiedziałam że jesteś stary ale nie sądziłam że masz tak słaba kondycję. -zaśmiałam się

-Haha bardzo śmieszne. Błagam cię nie mów nigdy więcej na mnie killer bo nie jestem tobą. -Prychnełam pod nosem.
Ale pokiwałam głowa.

On wrócił do swoich zajęć. A ja skierowałam się do salonu.
Na kanapie siedział Harry, Am iii Kevin? Kevin bosze

-Kev? -zapytałam

Chłopak popatrzył na mnie najpierw z nie dowierzaniem potem skumał ,że miałam się wrócić,  a na końcu podszedł do mnie i mnie mocno objął.

-Jak fajnie ,że pamiętałeś o siostrze. -zaśmiałam się.

- Oj tak wiem przepraszam... -mówił jakby naprawdę się obwiniał.

-Ale długo cię nie było.

-Tak naprawdę tylko ty to chyba zauważyłeś. -Spojrzałam na Harrego.

- Oj no dobra dobra. Młody puść ją teraz ja - powiedział chłopak.

Mocno mnie przytulił szepnął mi coś na ucho ale nie usłyszałam co więc nie skomentowałam.

Teraz dopiero widzę jak Kevin się bardzo zmienił ma blond włosy jak nasza matka. Ni w ząb nie jestemy podobni. On jest w miarę grzeczny ja tak nie bardzo. Nie ma tatuaży za to ja mam ich mnóstwo. Wogóle się różnimy.

-Co ogladacie?-zapytał

-Nawet nie wiem Ami coś włączyła -odpowiedział Mój brat.

-Właśnie Am Mike ma do ciebie i Sama sprawę ja już wiem jaką ale on kazał mi trzymać mordę na kłódkę.

-No dobra Pójdę jak wróci Sam. -odpowiedziała ruda.

-Ok ja lecę na siłownię potrenować. -oznajmiłam

- No dobra do do potem.

Skierowałam się na strych na którym mieściła się siłownia. Tylko wcześniej przebrałam się w pokoju.

Hejo i jak drugi rozdział? 
Kto spodziewał się takich bohaterów?  😂😂
Proszę was jeśli oni są tu nie potrzebni to mówcie....


Be strong! Taconafide ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz