Gdy się obudziłam byłam w pomieszczeniu sama. Bardzo bolała mnie głowa ignorując ból rozejrzałam się po sali na której Lerzałam. Po chwili drzwi się otworzyły wszedł przeznie lekarz z nie wyraźnym uśmiechem na twarzy.
-O dzień dobry. Dobrze że pani się już obudziła. Mam do pani kilka pytań związanych z dniem wczorajszym. -powiedział nie znany mi lekarz.
-Dzień dobry. Możliwe że coś pamiętam. -Powiedziałam nie pewnie.
-A co konkretnie -dążył mężczyzna.
-No nie wiem na przykład, że wczoraj był u mnie inny lekarz -powiedziałam a widząc zmieszaną minę tego faceta tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu że ten człowiek nie jest lekarzem.
-Brawo gratuluje spostrzegawczość. -warknął.
-Czego chcesz Dennis? -Zapytałam nie wiedząc z kąd go znam.
-O super widzę że coraz lepiej. -zaśmiał się wrednie -podobno dzisiaj się wypuszczają. Więc spróbuj powiedzieć coś psom to pożałujesz. -warknął już chciał mnie uderzyć kiedy drzwi otworzyły się z hukiem wpadł do sali Krzysiek.
-Ty gnoju. Odpierdol się od niej -krzyknął wyciągając go z sali -nie mieszaj jej w sprawy które jej nie dotyczą.
Chwile potem do sali znowu wszedł chłopak.-Nic ci nie zrobił? -po kręciłam przecząco głową. -To dobrze -odezwał się znowu chłopak-dzisiaj wychodzisz w sensie wychodzimy ze szpitala ii my znaczy ty jak też chcesz to... Musimy jechac do Polski na parę dni potem tu wrócimy jeśli chcesz to pojedź z nami. Wszystkim na tym zależy -wymusił. Zapadła cisza.. Miałabym jechać do ojczyzny? Niby po co? Żeby sobie wszystko przypomnienia żeby znowu mnie bolało serce jak będę dojeżdżać. Już miałam mówić że to nie najlepszy pomysł kiedy sobie przypomniałam o jednej nie załatwionej sprawie.
-Pojadę z wami -powiedziałam w miarę spokojnie.
-Super -ucieszył się.
I wyszedł a ja ciągle myśle czy to był dobry pomysł.***
Godzinę pózniej dostaliśmy wpis. Kierowaliśmy się do samochodu. Chłopaki o czymś sobie rozmawiali, a ja ciągle widząc świat przez mgłę potakiwałam gdy usłyszałam coś w stylu "A ty oliwka co o tym myślisz" Albo "jak sądzisz ".Czy dobrze robię jadąc z chłopakami do " Domu "tego nie wiem. Ciągle męczą mnie nie rozwiązane problemy. W końcu po długim milczeniu odezwałam się-To kiedy jedziemy? -zapytałam kiedy siedzieliśmy już w samochodzie.
-Gdzie jedziemy? -zdziwił się Kuba popatrzył na Krzyśka na co on kiwnął głowa. Uśmiechnął się do mnie -jak tylko wrócimy to się pakujemy. -odparł z uśmiechem.
Drogę do domu minęliśmy w ciszy przynajmniej ja byłam cicho nie odzywałam się. Wyciągnęłam telefon z kieszeni wybrałam dobrze znany mi numer i zadzwoniłam po pięciu sygnałach odezwała się poczta głosowa. Zrezygnowałam.
-To co pakujemy się -klasnął wesoło w dłonie Kuba wchodząc do domu.
-Nie rozumiem. -odezwałam się popatrzyli na mnie Zmieszani- Nie rozumiem waszej radości. Do cholery jasne z czego tak się cieszycie z tego że do końca życia będę oszpecona czy z tego że przeżyliśmy te pare dni wogole. Chłopaki czemu dlaczego ja was nie rozumiem. Z czego ta radość. -wybuchnęłam płaczem i poszłam do jakegoś pokoju w którym znalazłam łóżko rzuciłam się na nie i zaczęłam płakać. Żadko mi się to zdarza. Ale powód jednak był.
Nie wiem ile tak płakałam zgaduje że nie długo bo po jakim czasie drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł kuba.-Oliwka? -zignorowałam go -Oliwia wiem ze nie śpisz. Proszę wysłuchaj mnie chociaż. -Podniosłam się i usiadłam na łóżku. A on koło mnie. -słucham
-Przepraszam zawiodłem cię naraziłem na niebiepieczeństwo zawaliłem wiem -powiedział i mnie objął.
-Nie to ja sory nie potrzebnie to powiedziałam nie chciałam, a ty nie musiałeś tu przychodzić, żeby przeprosić nie masz za co. -on jedynke mocniej mnie objął.
-To ja się spakuje a o której jedziemy?-Na lotnisko? To o której chcesz -odparł.
-Jak to? Masz bilety i takie tam inne duperele? -zapytałam zdziwiona.
-A po co bilety na własny samolot? -teraz on się zdziwił.
-Własny samolot? -powtórzyłam a ona pikował głową. -Jasne to ustalcie sobie wy ja się zacznę pakować.
-Ty ale co ty będziesz pakować? -zapytał -Jak nie masz tu swoich rzeczy.
-A to gdzie są? -byłam zdziwiona -tego nie wiem ale to tylko ciuchy kupisz sobie nowe. -zaśmiał się.
-Racja -wstałam -to ja już jestem gotowa -zaśmiałam się.
Sory że taki nie trzymający się kupy ale tylko tyle narazie wpadło mi do głowy dzisiaj będzie następny.
Sorka za błędy będę poprawiać 😶✌😂
CZYTASZ
Be strong! Taconafide ReTo
AventureLudzie 21 wieku bywają różni jedni są w ciągłej pogoni za pieniędzmi inni osiągają sukcesy inni natomiast tzw. Wyrzutki społeczeństwa a ile procent populacji to ci szczęśliwi?//Kiedy życie miało toczyć się swoim normalnym rytmem i nic nie wskazywało...