Podeszłam do ciężkich drzwi westchnęłam głęboko.
-Jak mam was otworzyć? - mruknąłem do siebie. Próbowałam pociągnąć drzwi wejściowe. Niestety nic z tego. Wpadłam na idealny pomysł. Na domofonie wybrałam przypadkową cyfrę padło na ósemkę.
Po chwili odezwał się kobiecy głos
-Słucham?- zawachałam się przez moment.
-Ymm Hania? To ja możesz otworzyć?-Nie to pomyłka.
-Przepraszam.. Może pani mi powiedzieć gdzie mieszka Hanna?
-Pod piątką - warknęła poirytowana kobieta.
-Dziękuję... - powiedziałam ale raczej już nie słyszała.
Wybrałam numer pięć ale nic z tego nikt nie odebrał. Zrezygnowana chciałam odejść gdy miałam odchodzić zobaczyłam jakiegoś starszego Pana który szedł w kierunku bloku odsunęłam się żeby mnie nie zauważył. Dziadziuś otworzył drzwi i wszedł do środka ja potrzymałam nogą drzwi i gdy całkowicie zniknął we wnętrzu budynku. Wślizgnęłam się do środka niczym tajny agent i poszłam pod dobrze mi znany numer drzwi, dwanaście.Jak dobrze że przemyślałam wszystkie opcje kiedy tu mieszkałam i dorobiłam zapasowy zapasowy klucz.
To jest chyba włamanie.. Nacisnęłam na klamkę i drzwi o dziwo były otwarte, popchnęłam je dalej. Gdy weszłam głębiej było tylko bardziej cicho i na pierwszy rzut oka zobaczyłam porozwalane butelki i smród papierów. Trafiłam na mieszkanie menela super,jedynego menela którego znam i jedyną osobę która pali te i tylko te papierosy. Nie pomyliłam się po chwili chłopak odezwał się, a mnie przeszły ciarki.-Każdy wraca, zawsze choćby nie umyślnie.-Jego głos był spokojny i opanowany i w ogóle nie przypominał jego głosu był jakby zmęczony
-Ty nie wróciłeś-odezwałam się po chwili ciszy
On ani drgnął milczał, milczenie jest jeszcze gorsze niż krzyczenie.
-Nie wiedziałam gdzie byłeś ani co się z tobą stało.-dodałam
-Żyje niestety- mruknął nie zmieniając pozycji. - Nie powinno cię tu być.
-Pozwól że sama o tym zdecyduje. - usiadłam na podłodze opierając się o ramę łóżka.
-Mówię serio, chyba że chcesz znaleźć się w tak zwanym złym miejscu o złej porze hm? - zapytał odwracając się w moja stronę.
-Punk widzenia zależy od punktu stania czy siedzenia. Jeśli zostanę zabita kto będzie się zastanawiał co tu robiłam głównym tematem będzie kto to zrobił.
-Kto to zrobi w takim razie?
-Ty mi to powiedz. - wstałam- Idziesz?
-Gdzie? - zapytał
-Czy to ważne możemy iść przed siebie prawda?
-Daj mi spokój - odwrócił się na drugi bok.
-Dobra, idę w takim razie jakbyś chciał pogadać zadzwoń albo przyjdź obojętnie. - wychodząc położyłam mu kartkę na stole zamknęłam za sobą drzwi i zeszła po schodach.
Dwa dni później
-Halo? - odebrałam połączenie
-Żartujesz sobie?! Co niby mi pokazujesz że jesteś w ciąży? Tak ze mną?
-Nie nie z tobą. To nawet nie jest moje chciałam sprawdzić jak zareagujesz.
-Żenada. - powiedział po czym się rozłączył.
-Aha-odłożyłam telefon.
Kolejny dzień mijania Kuby bez słowa. Nie mogę nic zrobić. Nie jestem w stanie się do niego odezwać sama nie wiem dlaczego. W końcu nie stało się nic strasznego.
Wyszłam z domu chciałam przejść się i odetchnąć trochę do pracy miałam na 12 była dopiero 9.
Byłam już daleko od domu Kuby. Może i nie potrzebnie zostawiłam mu to usg zrobiłam z siebie jeszcze wialsza idiotke.
Usłyszałam że jakaś kobieta woła o pomoc odwróciłam się i to był błąd jakiś człowiek strzelał do ludzi na ulicy w biały dzień wycelował w moją stronę i nacisnął spust.
Poczuła jak pocisk przeszył moja głowę. Zapamiętałam to uczucie.
To znaczy znalazłam się w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiedniej porze tak?Dobra dobra oficjalnie koniec.
Sama nie wiem dlaczego to tak się skończyło napisałam to dawno i dzisiaj publikuje ostatecznie koniec tych głupot 😂😂dzięki wszystkim którzy prosili o kontunuacje i wszystkim którzy czytali. 😃
CZYTASZ
Be strong! Taconafide ReTo
AdventureLudzie 21 wieku bywają różni jedni są w ciągłej pogoni za pieniędzmi inni osiągają sukcesy inni natomiast tzw. Wyrzutki społeczeństwa a ile procent populacji to ci szczęśliwi?//Kiedy życie miało toczyć się swoim normalnym rytmem i nic nie wskazywało...