rozdział szósty

85 6 4
                                    

Aktualnie siedzieliśmy na jakiejś pseudo polanie Wgapiając się w niebo. Od mojej prawej siedział Filip ,a po lewej Kuba. Byłam już lekko wstawiona ale tylko lekko naprawdę dużo wytrzymuje, a teraz tylko tego mi było trzeba. Chociaż dawno nie piłam. Ulżyło mi wrócę na noc do bazy, a rano się zobaczy.

-W głowie mi się kręci -Powiedziałam wstając.

-To po co wstajesz?  -zapytał bardzo wesoły Kuba.

-Tak, a ja myślałam,  że mam problem, że ja mam słabą głowę.

-Sugerujesz mi ,że jestem pijany?  -zapytał śmiejąc się.

-Nie ja nie sugeruje ja stwierdzam fakty. -odparłam ze śmiechem.

Podniosłam się na tyle cicho bo zauważyłam śpiącego Filipa.
Serio?  Nikt mi nie wmówi, że dziewczyny nie umieją pić.

Postanowiłam się przejść jakoś przed siebie. Chłopcy sobie poradzą.
Szczerze nie powiedziałabym, że się z nimi za kumpluje. Miałam ich przeszkolić i tyle nic poza tym. A tu proszę naprawdę dobrze się dogadujemy jakbyśmy się znali od lat. Nie wiedziałam również że wydam się z moim pochodzeniem. Jak miałam 18 lat przeprowadziła się z bratem o 3 lata młodszym do Stanów i razem z siostrą. Mnie jednak wciągnęło zło, a to że byłam starsza czyli bardziej odpowiedzialna widocznie spodobało się mojemu bratu.
Nie wiem co z siostrą. Nie utrzymuje z nią kontaktu. A moja matka to chyba gdzieś tu mieszka. Gdzie nie daleko. Ale nie obchodzi mnie to za bardzo nie wrócę do niej bo w życiu mi się nie ułożyło. Tak mnie kiedyś straszyła że jeszcze przyjdę do niej po pomoc. I chyba się zdziwiła bo minęło 9 lat, a ja jakoś bez niej sobie radzę.
Jeśli chodzi o gang jaką byłam w nim osobą to szczerze nie wiem. Nigdy nikogo nie zabiłam może bo biłam ale to nie to samo. Na robiłam sobie kłopotów skoro siedziałam w więzieniu to chyba jasne. Moglam jeździć szybkimi samochodami i prowadziłam akcje naprawdę dużo rzeczy mogłam ale chyba nie chciałam. Mam dokładnie 34 tatuaże na rękach nadgarstku kostce i plecach. Więc gdyby nie było jestem bardzo Wytatułowana. Na plecach 15 w różnych kształtach na kostkach u obu nóg z lewej strony na nadgarstku prawej ręki i na ramieniu szesnaście nie są aż tak bardzo widoczne. O właśnie na dłoni mam mam cale palce i zewnętrzną dłoń to na ręce mam razem szesnaście. Trochę to pogmatfane ale to przez ten alkohol. I zresztą nigdy nie byłam dobra z matmy.
Moje kłopoty w szkole były z wiązane z moją kochana mamusią, która wyzywała się na mnie zawsze było coś źle zawsze kozłem ofiarnym byłam ja. Miałam tego dość więc tylko stałam się pełnoletnia i odrazu wyjechałam.
Jak już wspominałam nie byłam grzeczna ale też nikogo nie zabiłam może kiedyś to nastąpi raczej  wątpię.
Dużo osób nie mnie bało w szkole to jak jeden chłopak zmnienił szkole bo się mnie bał. Pomijając fakt ze był starszy o rok.

Koniec gadania. Szłam szłam tak daleko przed siebie, że chłopaki w końcu zaczną się martwić. Oczywiście nie wierze w to bo i pewnie Kuba już dawno śpi.

Ni stąd ni z owąd znalazłam się spowrotem koło moich towarzyszów. Nie myliłam  się mocno spali,  a ja nie chciałam ich budzić więc przyniosłam taki jakiś koc z auta Kuby i ich przykryłam sama położyłam się kawałek od nich i zapadłam w sen.

                            ***
Obudziłam się z bólem głowy nie tak dużym pewnie jak chłopaki chociaż ich nie widziałam. Powoli podniosłam się z twardej ziemi i podeszłam do auta Kuba jeszce spał a Filip siedział z opartymi rękami o kolana i patrzył na trawę.

-Jak główka?  -Zapytałam z lekkim śmiechem.
A on sie nie wystraszył tylko podniósł kciuk do góry, że dobrze.
-Taak jasne napewno -powiedziałam cicho żeby nie musiał się męczyć z bólem.
Poczochrałam go po włosach i że śmiechem podeszłam do auta miałam tam swój telefon.
Patrzę godzina 12: 10 długo spałam. Nie lubię marnować dni no ale mus to mus.

-Filip...-powiedziałam po ciuchu

-no? - powiedział zniesmaczony.

-Zbieramy się?

-Gdzie? Masz gdzie wracać?  -popatrzył na mnie.

- No mam w bazie mam swoje rzeczy więc tam mogę wrócić. -Powiedziałam po chwili zastanowienia.

-No dobra kierować będziesz ty ale kto jego weźmie to nie wiem. -Głową wskazał na śpiącego blondyna.

Zaśmiałam się. I usiadłam koło Fifiego.

-To poczekamy jak się obudzi. -powiedziałam z uśmiechem. Na co szatyn skinął głową.

Hej hej i jak kolejny rozdział?  Wydaje mi się w porządku,  a wy co myślicie proszę o komentarze. Za błędy przepraszam....

Buziaki

0/7--->0/6
Ktoś chętny?.

Be strong! Taconafide ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz