W następnym rozdział dedykacja kto chętny? Piszecie w komentarzach 0/7
Dawajcie.... Skomentuje książkę
Buziaki 😅Mówiąc szczerze trochę się bałam miałam związane oczy i delikatnie ręce. Słyszałam jak chłopaki się śmieją i coś mówią scena niby z horroru a jednak... Zaczymaliśmy się za jakieś 10 minut. Chłopaki wyszli pierwsi. Słyszałam, że drzwi od mojej strony się otwierają.
-Wyłaź- usłyszałam szorstka głos Filipa.
-Nie wpadłeś na to, że będzie mi troche ciężko jeśli mam związane ręce i oczy. -zapytałam z przekąsem.
-Już dobra dobra. -powiedział po czym mnie rozwiązał
Otworzył drzwi i wyciągnął mnie na zewnątrz po czułam chłód.
I dziwny zapach. Od wiązał chustę i zobaczyłam...-Wy jesteście pojebani. Ja myślałam, że chcecie mnie wywiesić nie wiadomo gdzie, a wy mnie bierzecie do pizzeri?
-Aż tacy nie jesteśmy. -zaśmiali się na raz.
Weszliśmy do środka. Było w miarę przytulnie. W sumie to tak jak w każdym przytulnym miejscu.
-Dobra Lis.. Znaczy Oli mamy do ciebie pare spraw musimy pogadać -Zaczął powoli żebym zrozumiała każde słowo Kuba.
-Czyli teraz mnie zabijecie? -Zapytałam udając przerażenie.
-Tsa może jednak nie. - powiedział Filip.
-Pierwsza jest taka, że możesz się do nas zwracać po pseudonimach.
-pokiwałam głową.
Drugie- to mówił już Taco. -do mnie masz się zwracasz dalej. Poważny dorosły i odpowiedzialny mężczyzna. -powiedział odpowiedzialny dorosły mężczyzna.
-A tak wogóle to ile ty masz lat? -zapytał. -Quebo.Nie wiedziała co powiedzieć lat mam ma tyle dużo że aż wstyd
-mam 18+ -odpowiedziałam-Taa ja też ale tak dokładnie to? -zapytał odpowiedzialny
-Bosze 26 szczęśliwi? -Nie miałam tego zamiaru mówić i powiedziałam to po angielsku nie wiem dla czego.
-Oliwka możesz po polsku my nie jesteśmy twoim natrętny szefem -Powiedział Taco.
- Jasne tak mi się przez przypadek powiedziało. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Lat masz 26 to tyle co ja -Ucieszył się Kuba.
-A odemnie jesteś młodsza o rok. Wiesz jesteś już stara masz przed trzydziestką.-Tak samo ja ty bałwanie - zaśmiałam się mówiąc to do szatyna.
Zamówiliśmy dwie dobre pizze które jedliśmy w miarę miłej atmosferze. Spojrzałam na telefon cztery nieodebrane połączenia. A godzina była 21.No nieźle.
-To co chłopaki zbieramy się? -Filip popatrzył na mnie jakby zły, a ja odrazu wiedział o co mu chodzi.
-O no dobra to co Que i dorosły odpowiedzialny mężczyzno zbieramy się? -obaj się zaśmiali.- Odrazu lepiej, jasne mała
-Nie jestem mała -skrzywiłam się
Na co oni tylko się zaśmiali
Chwile później Parkowaliśmy przed bazą. Serce mi nie spokojnie telepało. Chłopcy chyba widząc - bosz zawsze zapominam chłopiec i dorosły odpowiedzialny mężczyzna - chyba zauważyli że coś jest nie w porządku.
-spoko mała biorę to na siebie.-powiedział Fifi.
-nie jestem mała -sprostowałam
-tak jasne -powiedział chłopak.Znam ich zaledwie cały dzień, a już ich uwielbiam. Weszłam do środka budynku.
-Gdzie tak długo to chuja byliście? -krzykną zdenerwowany Mike.
Chciałam się odezwać ale fifi mnie powstrzymał.
-To nasza wina Moja i Kuby -odpowiedział za mnie-Tak jasne -mruknął coś pod nosem. -przeszkoliłaś ich wogóle.
-Tak. Chyba widzisz jego siniaka na policzku. -odpowiedziałam lekko zirytowana.
-Dobra na dziś rozejść mi się nie chce cie Lisa a raczej suko widzieć na oczy -krzykną
-Proszę bardzo -warknełam i uderzyłam go w twarz -mnie się nie obraża zapamiętaj!-krzyknęłam.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z jego gabinetu schodząc po schodach spotkałam Kewina. Nawet na mnie nie spojrzał. I dobrze wy minęliśmy się bez słowa.
Wyszłam wkurwiona z budynku chłopaki za mną.
Filip otulił mnie Ramieniem, a Kuba stanął przedemną.-Nie potrzebuje pocieszenia -Powiedziałam Sucho
-Tak ale wódki potrzebujesz. -powiedział blondyn
Moje oczy się rozszerzyły wstałam wzięłam butelkę i odeszłam kawałek widząc, że ze mną nie idą odwróciłam się
-A wy co zostajecie? -zapytałam
Popatrzyli na siebie i ruszyli w moim kierunku.
Za błędy przepraszam będę poprawiała....
CZYTASZ
Be strong! Taconafide ReTo
PertualanganLudzie 21 wieku bywają różni jedni są w ciągłej pogoni za pieniędzmi inni osiągają sukcesy inni natomiast tzw. Wyrzutki społeczeństwa a ile procent populacji to ci szczęśliwi?//Kiedy życie miało toczyć się swoim normalnym rytmem i nic nie wskazywało...