Obudziłam się. Otworzenie oczu nawet mnie bolało. A to zapewne nie koniec. Miałam pocięte ręce dosłownie każdy palec z osobna był porządnie przecięty. Ramiona brzuch, a o twarzy lepiej nie wspominać. Podniosłam się do pozycji siedzącej co trochę utrudniały mi przywiązanie nogi. Lecz mogłam się rozejrzeć. Mogłam ustalić, że na zewnątrz jest dzień przez promienie słońca wbijajcie się do tej ciemnej nory.
Zmartwił mnie Filip od wczoraj leżał w tej samej pozycji chciałabym do niego podejść niestety byłam na drugim końcu pomieszczenia.
-Kuba kubaa- zawołałam szeptem -nic chłopak ani drgnął. -Krzysiek ej Krzysiek. -ponowiłam próbę. Tym razem chłopak podniósł głowę
-Co się stało? -zapytał mnie.
-Nie nic zastanawiam się czy żyjecie -powiedziałam również cicho.
-Ja jak widzisz tak ale nie wiem co z Filipem. -powiedział mi.
Zaczął szturchać Kubę butem o jego brzuch -może się obudzi -powiedział.Teraz dopiero widzę jakie chłopak ma obrażenia rozcięte usta zaschcnieta krew. Jeszcze lecącą się krew z ran ani czole.
Kuba uniósł głowę do góry. On też wyglądał masakrycznie. Siniaki na policzkach pocięta twarz i dłonie ręce wszytsko...
-Oliwka matko jak dobrze żyjesz. -ucieszył się.
-Też mnie cieszy twój widok -odparłam -Co z Filipem? -chłopak westchnął
-Niestety nie wiem -powiedział przybity.
Nagle drzwi się uchyliły wszedł do nich ten facet co wczoraj.
Zaśmiał się na mój widok i kucnął przy mnie.-Szef prosi na słówko -Powiedział i pogłaskał mnie po udzie.
Nie miałam nic do gadania jedynie sprzeciwu chłopaków może mogły coś zdziałać ale wątpię.
Chlopak Zaprowadził mnie do ich tego całego szefa.
-O jest nasza księżniczka. -zaśmiał się. -Frans spadaj. -powiedział do chłopaka. -Kto cię tak zranił? -zapytał mnie.
Chciałam milczeć ale wątpię żeby to coś dało.
-Ten koleś co tu był przed chwilą i jakiś drugi.
Szef podszedł do mnie kucnął przy mnie i powiedział -A teraz bądź grzeczną dziewczynką bo inaczej twoich przyjście zginą. Wziął mnie na ręce i położył na kanapie. Ściągnął mi bluzkę następnie spodnie i bieliznę długo się na mnie patrzył naprawdę długo aż do czasu kiedy na mnie usiadł i dotykał mnie swoimi łapami od góry do dołu.
-Zostaw mnie -poprosiłam na co on jedynie się zaśmiał
Byłam przerażona nie chciałam żeby mnie zgwałcił a on uciskał moje ciało i mnie całował. To było ochydne.
-Dobra na dzisiaj ci odpuszczę mam lepsze niż ty ubieraj się. Idziesz do swoich chłoptasiów.
Po chwili byłam znowu w "celi "z chłopakami.
Kuba popatrzył na mnie wyczekujaco.
Pokiwałam przecząco głową, a on odetchnął z ulgą.Zrobiła się noc można było to wywnioskować po mroku który zapadł w tym pomieszczeniu.
Filip na szczęście się obudził może nie kontaktuje do końca do się dogadać. Kuba musiał iść do tego ich szefa, a do nas przyszedł ten cały Frans i zaczęła się powtórka z rozrywki.Kuba POV
Zawołał mnie Mark z tego co pamiętam i musialam isc do Karola. Usiadłem na fotelu przy jego biurku.
-No no widzisz chłopcze przez ciebie teraz nie winna dziewczyna musi się męczyć -za szydził
-Dlaczego ona dlaczego nie możesz dać jej spokoju. -Zapytałem
-Bo zna się z tobą i tym twoim braciszkiem i koleżką. A wszytsko co z tobą związane jest złe.
-Wypuść ją -powiedziałem ostro
-Żeby poszła na policję -krzyknął- Que myśl!!
Nagle do pomieszczenia wbiegł Frans
-Szefie ta blond szmata chyba umiera. -zaśmiał się.
Poderwałem się z siedzenia.
-Co? -krzyknąłem
-Kuba opanuj się siadaj -nakazał szef.
-Frans zajmij się nią ma nie umrzeć -zarządził.
-Jasne szefie - powiedział potulnie Chłopak.
-Dla kogo ta blondyna pracuje? -zapytał Karol.
-Nie wiem -odpowiedziałem
-Nie kłam -znowu krzyknął i uderzył mnie z całej siły w brzuch. Zwinełem się w kłębek.
-pytam jeszce raz - powiedział.
-Mike znaczy pracowała już nie pracuje - miałem wyrzuty suniena.
-O ta suka... Tak się bawić nie będziemy. -Ponowne krzyknął i wyszedł. Bardzo bałem się o dziewczynę.
Hehe już 23:53 a jest 13 rozdział to już dzisiaj trzecie.
Komentujcie co sądzicie..
Buziaki....
CZYTASZ
Be strong! Taconafide ReTo
AdventureLudzie 21 wieku bywają różni jedni są w ciągłej pogoni za pieniędzmi inni osiągają sukcesy inni natomiast tzw. Wyrzutki społeczeństwa a ile procent populacji to ci szczęśliwi?//Kiedy życie miało toczyć się swoim normalnym rytmem i nic nie wskazywało...