rozdział jedenasty

60 5 0
                                    

KTO KOLEJNY?

Stopa bardzo mnie bolała ale jedyne co to syknełem bezgłośnie. Ciągle zaciskałem usta by nie krzyknąć z bólu. Mój szef jeśli można było tego człowieka nim nazwać zaczął się znowu śmiać.
Kręcąc głową ze śmiechu.

-Nie zaczynaj ze mną młody. Dobrze wiesz jak to się skończy. -Warknął. -A teraz spierdalaj. Mówił uderzajac mnie ponownie w twarz. Nie zareagowałem. -i Jutro masz mieć wszystkie papiery. -dodał.
I odszedł a ja cierpiałem z bólu. Lecz nigdy tego nie okaże przed nikim.

Powoli wstałem na jednej nodze i wszedłem do auta. Które stało nie daleko. Uznałem, że nie Pokaże się w domu by nikogo nie denerwować.

A ostateczną ostatecznością był szpital. Tak bardzo nie chciałem tam iść. Bo co niby powiem? "Przepraszam ale chciałabym wyciągnąć ten pocisk z pistoletu który jest w mojej stopie. "?

I wtedy mnie olśniło przecierz tam w bazie tej no Oliwi i tak w ogóle. Przecierz tam jest lekarz jak on miał na imię Liam Louis? Nie wiem nie ważne ale pojadę tam może mi pomoże.

Jak pomyślałam tak zrobiłem chwile później byłem pod bazą.
Wzięłem głęboki oddech. Po chwili stałem już koło drzwi.

-O kogo ja widzę a twoi przyjaciele to gdzie są?  -zaszydził brat znanej mi dziewczyny.

-Nic cię to nie obchodzi więc po co pytasz.?

-A może i racja - zaśmiał się.

Postanowiłem kogoś zapytać gdzie mogę znaleźć tego lekarza.
Jakiś chłopak powiedział mi, że to takie szklane drzwi.
I rzeczywiście siedział tam ten lekarz.

-Cześć -Powiedziałem cicho

-O...- Zdziwił się -Lisa?  -zapytał

Pokręciłem przecząco głową. Kazał mi usiąść na krześle i pokazać nogę.

-Jeju co ci się stało?  -zapytał oglądając kule w mojej stopie.

-A długa historia. -odparłem

-To nie boli? -zapytał

-Nie -skłamałem

Zaśmiał się

-To trzeba będzie operacyjnie zrobić. Powiedział -mogę to zrobić tu.

-Miło by było -powiedziałem z niesmakiem.

Chwile później miałem już usunięte ciało obce z mojej stopy.  powiem, że nie  bolało ale bym skłamał jednak nie okazuje bólu.

-Dobra teraz pokaż twarz. Trzeba ją umyć z tej krwi. -powidział jakby do siebie. Przyniósł waciki i zaczął wycierać mi twarz.

Po jakiś 30 minutach przypomniałem człowieka. Na nodze miałem opatrunek, a Leon bo okazało się że tak miał na imię chciał mi na twarzy po przyklejać plastry ale powiedziałem że nie potrzebuje.

Podziękowałem znaczy no powiedziałem dzięki i wyszedłem. Szybko do samochodu i odpalam silnik i jadę już do domu.
Ciekawe co powiem reszcie.

Zaparkowałem przed domem mojego brata. Chciałbym żeby Filip spał i Oliwi nie było nie chce mi się im tłumaczyć co mi się stało.

Wszedłem po cichu do mieszkania. Z salonu dochodziły śmiechy mogłem się tylko domyślić że raczej nie śpią.

-Hej -przywitałem się cicho.

Wszyscy natychmiast obrócili głowę w moją stronę.

-O Kuba..hej gdzie ty byłeś... -zapytała, widząc moją twarz podeszła do mnie -I co ci się stało. -zapytała już ciut zła.

-Yy Oliwia Zapewne jemu się nic nie stało -Odpowiedział za mnie Krzysztof.

-Nie ciebie pytam -warkneła w jego stronę. -Ciebie wskazała na mnie palcem.

-Kiedy nic kompletnie nic mi się nie stało. - powiedziałem myśląc, że sobie odpuści.

-Tak na pewno. A ja byłam na księżycu wiesz? Mów mi tutaj zaraz.

Westchnąłem.

-Poprostu się przewróciłem -zasmiałam  się -Proszę cię mnie na to nie na bierzesz. Ale wiesz co już nie pytam.

Miałem ochotę ją przytulić. Bogu dzięki nie musiałem się jej tłumaczyć.

-Widzę że się poznaliście. -powiedziałem

-Jesteś bardzo spostrzegawczy -powiedziała markotnie.

-A gdzie Fifi? -zapytałem.

-A czy ja wyglądam jak informacja? -warkneła w moją stronę.

-Pojechał po rzeczy -powiedział Krzych.

-Gdzie? -prawie krzyknąłem .

Mrugnął do mnie by blondynka się nie zorientowała.

-Ja pierdole! -Zaklnąłem. Wyciągam telefon i dzwonię.

-Nie odbiera. Kurwa -krzyknąłem.

-Powiecie mi o co chodzi?  -zapytała zła blondynka.

-Dobrze ale później proszę- chodź -wskazałem na brata my zaraz będziemy.

I zanim cokolwiek powiedziała już nas nie było....

Jak się podoba piszcie w komentarzach co sądzicie...
Sory że błędy będę poprawiać....

Buziaki

Be strong! Taconafide ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz